26 maja 2014

Erza x Jellal - Upiór

Erza Scarlet wracała właśnie z drugiej zmiany przez park w zachodniej części jej rodzinnego miasta. Szła z opuszczoną głową, co chwilę głęboko wzdychając. Omijała każdego przechodnia szerokim łukiem, próbując nie nawiązać żadnego kontaktu z istotą żywą. Ludzie wzrokiem odprowadzali dziewczynę, jednak widząc jej zachowanie odwracali się.
- Dlaczego to zawsze mnie się przytrafia? – pomyślała dziewczyna, wspominając sytuację, jaka wydarzała się w czasie trwania godzin pracy – Dlaczego zawsze muszę trafić na takich klientów? –Była to jej trzynasta praca jaką miała, po ukończeniu studiów. Za każdym razem była zwalniana przez zniszczenia, jakie powodowała, niezadowolenie klientów i sporadyczne przypadki, gdy policzkowała mężczyzn - klientów, którzy podziwiając jej urodę, stawali się natarczywi. – Nie wiem, czy mam jutro iść do niej ? – zatrzymała się widząc pustą ławkę, pod dębowym drzewem. Podeszła i usiadła na nią, licząc na chwilę wytchnienia i spokoju. – Czy znajdę wymarzoną pracę?– krzyczała w swoim umyśle – Tyle lat, a ja dalej … - po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Wyjęła z torebki chusteczkę i zaczęła wycierać małe kropelki. Przez kilka chwil nie wiedziała, co się wokół niej dzieje, ale to wystarczyło. Nastała cisza. Wokół dziewczyny nie było ani jednej, żywej duszy. Niebo ściemniało, wszelkie zwierzęta schowały się do swoich nor, liście na drzewach zszarzały, a trawa uschła, pozostawiając ziemię czarną. Erza podniosła wzrok. Zdziwiona zaczęła rozglądać się wokół siebie.  – Co się dzieje? – zapytała się na głos. Cisza. Wstała. Po chwili poczuła otaczające jej ciało zimno. Przerażona zaczęła uciekać z tamtego miejsca.
- Śmierć ! – usłyszała nagle skrzeczący głos, który dobiegał za drzew. Przekręciła na chwilę głowę w tamtym kierunku, jednak ten jeden ruch ją zgubił. Gdy tylko spojrzała do przodu, ujrzała postać, unoszącą się nad ziemią. Zamarła. Tajemnicza osoba, miała na sobie postrzępiony, czarny  płaszcz, jej głowę okrywał kaptur przez co nie mogła dojrzeć twarzy napastnika.  Nagle za płaszcza wyłoniła się koścista ręka, chwytająca ją w nadgarstku.
- PUSZCZAJ! – krzyknęła. Jednak na niewiele jej się to zdało. Ręka jeszcze mocniej zacisnęła się wokół. Dziewczyna próbowała się wyrwać, jednak z czasem zaczęła opadać z sił. Powoli zaczęła się osuwać na ziemię, czując, że całą jej energia uleciała. W jednym momencie, gdy dotknęła kolanami ziemi, postać pochyliła się, ukazując swe „oblicze”. – Czy to człowiek?- zapytała siebie w myślach, gdy ujrzała twarz, o pustych oczodołach i uśmiechu wykrzywionym w grymasie rozpaczy i bólu. Jego policzki były wypalone, a czoło pokrywała czarna sadza. Szyję miał całą w krwawych rysach, a reszta ciała przypominała podziurawiony worek treningowy.
- Upiór kategorii D. – usłyszała nagle głos, dobiegający z krańców parku.
- Ojejku ! – obok niej pojawiła się kobieta o fiołkowych oczach, wokół których rozrysowane były różne znaki i symbole. – Od dziesięciu lat! – krzyknęła radośnie – Ciekawe, co zrobiłaś, skoro upioruś cię polubił. – nad dziewczyną pojawił się mężczyzna. Wymierzył on cios pięścią i walną ją prosto w głowę. – Za co!? – krzyknęła.
- To jest o f i a r a ! – przeliterował dokładnie ostatnie słowo mężczyzna o niebieskich włosach i charakterystycznym znaku sięgającym od czoła, po same usta. – Nie jesteśmy tu dla zabawy! – skarcił ją mężczyzna.
- Oj Jellal nie bądź taki sztywny. – obok upiora nagle, jakby spod ziemi wyrósł młody chłopak. – Arteis Meridel (Przybądź lodzie!) – wokół jego dłoni zaczęły pojawiać się kryształki lodu, wirowały, aż zaczęły się łączyć i tworzyć długi, ostry miecz, z rękojeścią, na której były wyrzeźbione smoki. Mężczyzna zamachnął się i opuścił miecz prosto na upiora. – Kreidlai Meridel (Zabij lodzie!)  - ostrze wbiło się prosto w gardło upiora.
- Arrrr!!!! – warknął, puszczając Erzę. Drugi mężczyzna rzucił się i pochwycił dziewczynę.
- Już nic ci nie grozi… - powiedział cichym głosem. Erza delikatnie otworzyła oczy, popatrzyła się ze zdziwieniem na mężczyznę, chciała dokładnie mu się przyjrzeć, jednak nie miała sił i tylko zamknęła oczy.
- Dziękuję … - szepnęła, zanim straciła przytomność. Jellal uśmiechnął się. Podskoczył, a następnie wylądował przy ławce. Położył ją delikatnie na niej, po czym szybko powrócił do towarzyszy.
- Żeby atakować zwykłych ludzi! – syknął mężczyzna – Wiem, że was skrzywdzono, ale dlaczego teraz ich krzywdzicie!? – wrzasnął.
- Arrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!! – ryknął potwór
- Dalej masz nadzieję, że ci odpowiedzą?  - zapytała drwiąco dziewczyna
- Tak, Meridial! – odpowiedział stanowczo Jellal.
- Upiory, to martwi ludzie, którzy zginęli w bestialski sposób i teraz próbują się zemścić na ludziach, za to co oni im zrobili. Phi ! – prychnął – Oni są żałośni. – podniósł lodowy miecz i oparł go na swoim ramieniu.
- Samuelu, przestań! – Jellal popatrzył na niego ostrym wzrokiem. Mężczyzna splunął na ziemię, po czym się odsunął. – Meridial idź to tej dziewczyny i odbuduj jej życie, a ty Samuelu odsuń się! – rozkazał. Dziewczyna wzruszyła ramionami i zaraz znalazła się obok Erzy.
- Arteis Kartaus ! (Przybądź wietrze!) – ze wszystkich stron świata zaczął do niej przybywać wiatr, formował się cały czas wirując. W jej dłoni pojawił się wachlarz, utworzony z białych piór. – Aknis Kartaus! (Uzdrów wietrze!) – machnęła wachlarzem, po czym wiatr otulił Erzę.
- Mornir Meridel! (Zniknij lodzie!)  - rzekł Samuel. Po chwili lód zaczął się topić, a następne znikł, pozostawiając po sobie jedynie mokry grunt. – Tylko nie zniszcz całego parku!
- Arteis Hikari! (Przybądź Świetle!) – jego włosy delikatnie podniosły się do góry, wiatr zaczął wiać we wszystkie kierunki. Płaszcz mężczyzny podniósł się do góry. Jellal zaczął powoli iść do przodu. – W imieniu Zakonu Świętej Joanny d’Arc skazuję cię na wieczną tułaczkę po piekielnych ścieżkach Hadesu! – upiór ruszył na Jellala, jednak ten stał niewzruszony. W dłoni potwora pojawiła się czarna kula, rzucił nią w mężczyznę. Jellal podniósł dłoń i jednym jej ruchem ściął kulę. – Treis Hikari (Łuk światła!) – podniósł ręce na wysokość barków.  Jedną rękę wyciągnął do przodu, a drugą zgiął cofając ją. Po chwili w dłoniach pojawił się złocisty łuk.
- Arrrrr!!!!! – wrzasnął stwór. Zaczął rysować dłońmi krąg, wokół którego pojawiły się czarne kule. Cofnął się, a potem ruchem dłoni wypchnął je wszystkie.
- Agnis Kartaus! (Zniszcz wietrze!)  - Meridial wstała. Machnęła wachlarzem, roznosząc pióra po całej okolicy. Kilka z nich otuliło kule, powodując ich zanik.
- Moi rodzice zginęli przez takich jak ty! – po chwili odezwał się Jellal – DLATEGO NIE POZWOLĘ NIKOGO WIĘCEJ SKRZYWDZIĆ!!! Morrol Hikari! (Strzała światła) – delikatne złote promienie przybywały, tworząc pojedynczą strzałę, zakończoną ostrym, jak brzytwa grotem. Naciągnął łuk do granic możliwości przez co jego ręka zaczęła krwawić. Pojedyncze krople krwi spadały na jego ubranie. Upiór widząc złoto unoszące się wokół mężczyzny, przerażony rzucił się do ucieczki. – Nigdzie nie uciekniesz… - szepnął cicho Jellal – Kreidlai Hikari! (Zabij świetle !) – wrzasnął wypuszczając strzałę, która poleciała niszcząc wokół siebie wszystko, co napotka. Upiór coraz szybciej zaczął uciekać, jednak i tak był za wolny. Strzała trafiła go, wbijając się w klatkę piersiową i rozrywając go na drobny mak. Krew rozbryzgała się po całej okolicy, tworzą czerwony krąg ze znakami piekła. Pośrodku niego, powoli opadał czarny płaszcz, który zaczął rozpadać się na małe drobinki. Wiatr delikatnie powiewał, roznosząc pył po całym mieście. Po kilku minutach krąg znikł, a po upiorze pozostało tylko okrutne wspomnienie.
- Mornir Hikari! (Zniknij świetle!) – Jellal upadł na ziemię. Samuel uśmiechnął się, po czym podszedł do przyjaciela, podając mu dłoń. Mężczyzna chwycił ją wstając. – Teraz pozostaje nam usunąć jej wspomnienia.
- Czyli znowu zwalasz na mnie tą robotę?! – Samuel podszedł do dziewczyny. - Arteis Meridel (Przybądź lodzie!) – w jego dłoniach pojawił się miecz. Przyłożył go do czoła dziewczyny i rzekł: Brain Herdin (Zamróź wspomnienia!) – Już! – krzyknął. Jellal podszedł do towarzyszy.
- Za kilka minut powinna się obudzić. – powiedział cicho
- 10 lat. – rzekła Meridial - Coś musiało się tedy wydarzyć, ale że Upiór czekał tyle lat, by ją dopaść?
- Czas nie gra roli, jeśli chodzi o zemstę! – wytłumaczył jej Jellal – Upiory żywią się ludzkim nieszczęściem i smutkiem. Czekał, aż jej osiągnie stan krytyczny, ale ciekawe, co go wywołało?
- Czasami wystarczy błahostka! – Meridial ruszyła, a zaraz za nią poszli Jellal i Samuel pozostawiając Erzę samą.

Kilka minut później

- Gdzie ja … ? – Erza zaczęła się budzić, jednak gdy tylko poczuła silny ból głowy zamilkła. Chwilę poleżała, a gdy ból minął wstała. Zaczęła się rozglądać wokół siebie. Jednak nikogo nie zauważyła. – Wydawało mi się… - powiedziała do samej siebie. Wstała i poszła w kierunku swojego mieszkania. Po drodze, spojrzała na dziewczynkę, która szła razem z rodzicami. Jej całe ciało otulał potwór w kapturze, który trzymał tuż przy jej gardle nóż. Erza złapała się za głowę. Uklękła i gdy spojrzała jeszcze raz w kierunku dziewczynki, wszystkie wspomnienia powróciły. – 10 lat temu ? – gdy przypomniała sobie słowa dziewczyny z przerażeniem w oczach, rzuciła się do ucieczki. Biegła szybko, aż znalazła się przy moście, nad niewielką rzeką. Spojrzała w swoje odbicie, po czym opadła na kolana, głęboko szlochając. – Braciszku! –pamiętała wszystko. – Dlaczego? Przecież to nie byłam ja … - Bała się, ale wiedziała, że teraz kiedy zna prawdę, musi iść tylko do przodu. – Gdyby nie nasz ojciec!- Uderzyła pięścią w bruk.  Gdy ją podniosła, całą ją miała w krwi i kurzu.- Wiem, jaki jest mój grzech. Gdybym wtedy zadzwoniła po policję, gdy ojciec upił się i torturował cię w piwnicy, gdy przypalał ci klatkę piersiową papierosami i gdybym … gdybym zadzwoniła na czas po straż pożarną, to ty byś nie spłonął żywcem w naszym domu… - otarła palcami łzy.- Ale dlaczego czekałeś tyle lat? Chyba, że … - Wstała – Chyba, że to ty zabiłeś ojca trzy lata temu? – powiedziała na głos – Muszę odkryć prawdę! – walnęła pięścią w barierkę  – Znajdę ich! – krzyknęła. Spojrzała na wodę, szukając upiora, jednak nie widząc go odetchnęła z ulgą. – Jeśli to był mój brat, to muszę wiedzieć … - ruszyła.

Dwa lata później

- I drugi z głowy! – krzyknęła Meridial
- Nie ciesz się tak! Mamy jeszcze jedno zadanie do wykonania. – uspokoił ją Samuel, po czym zaczął iść w kierunku północnym – Jellal? – zapytał przyjaciela, który zamarł.
- Nie czekajcie na mnie, zaraz was dogonię! – powiedział mężczyzna – Czyżby mi się wydawało? – zapytał siebie w myślach, jednak nie widząc nikogo, odwrócił się. Nagle dotarła do niego nieznana fala energii. Szybko odwrócił się i spojrzał na dziewczynę o szkarłatnych włosach.
- Erza Mirane! – przedstawiła się – Dwa lata temu zostałam przez was uratowana, a dziś chcę znać prawdę i poznać odpowiedź na jedno pytanie! – rzekła stanowczo dziewczyna
- Ale…. – zaczął mówić drżącym głosem mężczyzna – Ale ty nie powinnaś pamiętać! – Jellal nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje.
- Pamiętam i nigdy więcej nie zapomnę! – chwyciła mężczyznę za dłoń – Muszę poznać prawdę! Kim są UPIORY!?  Nie chodzi mi o waszą cholerną definicję, tylko o prawdę! – Jellal patrzył jej prosto w oczy.
- Ona ma moc. Czyżby …?  Jeśli upiór pochłoną zbyt dużo jej energii życiowej, to Meridial dając jej swoją, mogła spowodować aktywowanie mocy, które były w niej. – pomyślał. – Tak samo jak u mnie… - gdy wspomniał moment, gdy po raz pierwszy ujrzał upiora zrozumiał, że dziewczyna ma prawo znać prawdę. Ścisnął jej dłoń i pociągnął za sobą idąc w nieznane dziewczynie miejsce. – Jeśli chcesz poznać prawdę, musisz dołączyć do Zakonu!
- Dołączę! – odpowiedziała bez chwili zastanowienia. Jellal uśmiechnął się.
- To idziemy … - powiedział. – Rodzina, zazwyczaj to rodzina… - Erza popatrzyła na niego, jej oczach zaczęły pojawiać się łzy. – Prawda nie zawsze jest przyjemna.
- Wiem! – krzyknęła – Ale i tak … nie zmienię zdania!
            Pewna siebie ruszyła, idąc w ramię w ramię z Jellalem. Wiedziała, że czekają ją nowe wyzwania, jednak była szczęśliwa, że w końcu znalazła odpowiednią dla niej pracę.




PROSZĘ PRZECZYTAJ!!! 
Drogi czytelniku
Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)


18 komentarzy:

  1. Pierwsza :D. Zaraz czytam i komentuję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rety!!! Jakie genialne opowiadanie!!! Wszystko mi się podobało: Upiór, Erza, Jellal i walka Zakonu z potworem. I ta magia – ach!!! Cudowna!!! Jak Ty na to wpadłaś??? Twoje pomysły zadziwiają mnie, bo są niesamowite. Powiedz, w ilu takich konkursach wzięłaś udział??? Potrafisz je zliczyć, co jak mniemam, było ich całe mnóstwo.

      Opis przygnębionej Erzy był cudowny. Czułam się, jakbym była nią i wracała przygnębiona z kolejnej pracy. Każde niepowodzenie zawodowe pozostawia po sobie jakiś uraz, który tkwi w człowieku i sprawi, że staje się zgorzkniały i nic mu się nie chcę. Erza właśnie wpadła w takie stadium. W sumie nic dziwnego.

      I bardzo, ale to bardzo pozytywnie odebrałam opis momentu pojawienia się Upiora. Zeschnięte liście, zwiędła trawa i ten chłód, niczym zimą, bądź późną jesienią. Aż miałam ciarki na plecach, gdy przeczytałam o tej kościstej dłoni chwytającej Erzę. Brr!!!


      Skąd wzięłaś pomysł na tą niesamowitą magię??? To światło, te strzały i cała reszta magii, którą opisałaś były rewelacyjne. Pomimo że utrzymałaś historię w mrocznym klimacie, odebrałam ją bardzo pozytywnie, bo miała w końcu happy end, jako taki ;).

      Ale powiem szczerze, że bardzo chciałam się dowiedzieć, jak Erza dawała sobie radę po dołączeniu do Zakonu. Jak mniemam, nie opisałaś tego, bo zapewne było ograniczenie. Ech… Te konkursy podcinają normalnie skrzydła. Ale z drugiej strony u Ciebie były, a w częstochowskim Norwidzie nie słyszałam o żadnym… Oczywiście, olimpiady jak najbardziej, bo wiele osób brało w nim udziały i osiągało wysokie wyniki, ale jakiś konkurs na opowiadanie??? W Norwidzie??? Pffff!!!! Raczej nie. Moja szkoła nie była otwarta na twórczość własną uczniów chyba, że chodziło o jakieś konkursy muzyczne, które pozwalały pokazać talenty uczniów i jednocześnie rozsławić szkołę. I na tym się kończyło. Wybacz, musiałam to z siebie wyrzucić, bo moja placówka oświaty nie pozwalała mi się wykazać, dlatego jestem dosyć rozczarowana tym faktem. Cieszę się, że Ty miałaś taką możliwość i rozwijałaś się :).

      Pozdrawiam cieplutko :).

      Usuń
    2. Powiem ci szczerze moja placówka też nie pozwalała mi się wykazywać bo ... i tu cę zaskoczę dopiero od sierpnia 2013 roku zaczęłam na poważnie pisać, więc wzięłam na poważnie udział tylko w dwóch konkurach. Z czego biorę pomysły ? Wyobrażam sobie. Dlatego ci mówiłam mam wiele pomysłów na blogi np. Jak FT znika i wszyscy członkowie roznoszą się po świecie, a Lucy ktoś dostrzega, jej talent i dołącza do największej światowej organizacji jako prawa ręka szefa, drugi: Lucy w obliczu katastrofy postanawia poświęcić życie by ratować przyjaciół, jednak na zrządzenie losu trafia do innego świata, gdzie spotyka niesamowitych ludzi itd, itd Ogólnie bardzo dużo pomysłów mam z tym instytutem, jakoś spodobał mi się, jeśli będę miała czas możliwe, że na tym blogu stworzę parę opowiadań po kilka rozdziałów ;) Ale to zobaczymy,. jak z czasem :)

      Usuń
    3. Ach, rozumiem :). No i bardzo dobrze ;D. Ja też mam mnóstwo i większość już spisana na telefonie, albo w kajeciku :D. Niedługo braknie mi kartek :D. Ale zanim ja zacznę prowadzić bloga, upłynie trochę wody. Chciałabym we wakacje, ale czy wyjdzie - nie wiem. A co do pomysłów, które wymieniłaś, są bardzo ciekawe ;). Mam nadzieję, że uda Ci się wszystkie zrealizować ;). Ja teraz myślę nad grafiką i kolorystyką do moich blogów, co wcale nie jest łatwe, bo jeszcze nigdy się w takie rzeczy nie bawiłam :).

      Usuń
    4. Kolorystyka ? A weź idź z tym, jak byłam początkującą blogerką, to zwracałam uwagi na takie rzeczy, a potem ? Odkryłam, że czasami wychodziło brzydkie. W skrócie, jeśli masz jakiś radosny blog to jasne kolory z białymi lub czarnymi napisami, jeśli smutny to jakieś ciemniejsze, i napisy wtedy raczej jasne :)

      Usuń
    5. No i gites :D. Ale ja lubię dbać o każdy szczegół, dlatego o kolorystykę też ;D. Wiesz u mnie będzie raz wesoło, raz smutno, dlatego dobiorę wszystko tak, żeby pasowało i do szczęścia i do rozpaczy :). I jeszcze nauka kodów CSS - podobno nie należy do łatwych, ale nie od razu Kraków zbudowano, prawda??? Dam radę, ino się przyłożyć muszę :).

      Usuń
  2. Drugi ;p. Hm no co tu napisać?
    Genialne i tyle ;D. I ta końcówka wymarzona praca dla Erzy :3
    Picasso

    OdpowiedzUsuń
  3. *-* Ja chce więcej!! I Erza...xD Genialnie opisałaś emocje. Szacun kochana!!! :D No dziś krótko, bo lecę do szkoły xd

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne *w* bardzo podoba mi się twój pomysł na to opowiadanie i super wykonanie w takiej długości tekstu zdołałaś dużo ująć *o*
    I tak dalej :D
    DeoDei~

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanko jest super i według mnie powinnaś za nie dostać pierwsze miejsce, mimo, że nie wiem jakie były inne. Szkoda, że nie było żadnego romantycznego momentu, ale to nawet dobrze, bo to tylko zepsułoby całą akcję. ;)
    Mam nadzieję, że będzie kolejna część tego opowiadania, bo ciekawie się zapowiadało. :)
    Przesyłam wenę.
    オリビア

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanko jest super. Jerza to mój trzeci ulubiony paring.
    Kiedy będzie normalny rozdział, bo w informacji pod poprzednim rozdziałem nie było napisane.(Tylko, że w weekand, a dokładniej?)
    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś napisałam, że rozdziały będą w piątki i w niedziele, więc w piątek już z rana będzie wstawiony rozdział :)

      Usuń
    2. To supcio! ^_^

      Usuń
  7. Sorry że nie komentowałam, ale czytałam po kilka razy na komie.
    One-schot zajebisty tak jak i wszystkie. Strasznie fajowo to opisałaś i wg przelałaś na bloga.
    Wiem komentarz krótki, ale ja takie pisze :)
    Pozdro. i czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobra , to było... nieco dziwne. Za dużo tych super mocy i za szybko przechodzisz do kolejnych etapów, po za tym Erza taka bezbronna wcale mi się nie podoba. To nie jest prawdziwa Erza... Plusem są te upiory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to nawet nie był One-shot tylko opowiadanie konkursowe, w którym wykorzystałam trochę imiona bohaterów itd i tyle, więc z FT nic tu nie ma związku :)

      Usuń
  9. Zakochałam się *o* Jak ty możesz coś takiego napisać to genialne. Ja też chcę taki talent, albo przynajmniej wytrwałość...
    Przepraszam, że jestem tak nieogarnięta i dopiero teraz znalazłam twój blog, ale już go kocham.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie rozumiem za co przepraszasz? Cieszę się, że ci się spodobał mój blog. Naprawdę mi miło :)

      Usuń

Byłeś, przeczytałeś ?
Zostaw ślad po sobie.
Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie kamień z serca, że ktoś coś napisał :)