Erza
Scarlet wracała właśnie z drugiej zmiany przez park w zachodniej części jej
rodzinnego miasta. Szła z opuszczoną głową, co chwilę głęboko wzdychając.
Omijała każdego przechodnia szerokim łukiem, próbując nie nawiązać żadnego
kontaktu z istotą żywą. Ludzie wzrokiem odprowadzali dziewczynę, jednak widząc
jej zachowanie odwracali się.
- Dlaczego to zawsze mnie się przytrafia? –
pomyślała dziewczyna, wspominając sytuację, jaka wydarzała się w czasie trwania
godzin pracy – Dlaczego zawsze muszę
trafić na takich klientów? –Była to jej trzynasta praca jaką miała, po
ukończeniu studiów. Za każdym razem była zwalniana przez zniszczenia, jakie
powodowała, niezadowolenie klientów i sporadyczne przypadki, gdy policzkowała
mężczyzn - klientów, którzy podziwiając jej urodę, stawali się natarczywi. – Nie wiem, czy mam jutro iść do niej ? –
zatrzymała się widząc pustą ławkę, pod dębowym drzewem. Podeszła i usiadła na
nią, licząc na chwilę wytchnienia i spokoju. – Czy znajdę wymarzoną pracę?– krzyczała w swoim umyśle – Tyle lat, a ja dalej … - po jej policzkach
zaczęły spływać łzy. Wyjęła z torebki chusteczkę i zaczęła wycierać małe
kropelki. Przez kilka chwil nie wiedziała, co się wokół niej dzieje, ale to
wystarczyło. Nastała cisza. Wokół dziewczyny nie było ani jednej, żywej duszy.
Niebo ściemniało, wszelkie zwierzęta schowały się do swoich nor, liście na
drzewach zszarzały, a trawa uschła, pozostawiając ziemię czarną. Erza podniosła
wzrok. Zdziwiona zaczęła rozglądać się wokół siebie. – Co się dzieje? – zapytała się na głos.
Cisza. Wstała. Po chwili poczuła otaczające jej ciało zimno. Przerażona zaczęła
uciekać z tamtego miejsca.
- Śmierć ! –
usłyszała nagle skrzeczący głos, który dobiegał za drzew. Przekręciła na chwilę
głowę w tamtym kierunku, jednak ten jeden ruch ją zgubił. Gdy tylko spojrzała
do przodu, ujrzała postać, unoszącą się nad ziemią. Zamarła. Tajemnicza osoba,
miała na sobie postrzępiony, czarny
płaszcz, jej głowę okrywał kaptur przez co nie mogła dojrzeć twarzy
napastnika. Nagle za płaszcza wyłoniła
się koścista ręka, chwytająca ją w nadgarstku.
- PUSZCZAJ! –
krzyknęła. Jednak na niewiele jej się to zdało. Ręka jeszcze mocniej zacisnęła
się wokół. Dziewczyna próbowała się wyrwać, jednak z czasem zaczęła opadać z
sił. Powoli zaczęła się osuwać na ziemię, czując, że całą jej energia uleciała.
W jednym momencie, gdy dotknęła kolanami ziemi, postać pochyliła się, ukazując
swe „oblicze”. – Czy to człowiek?-
zapytała siebie w myślach, gdy ujrzała twarz, o pustych oczodołach i uśmiechu
wykrzywionym w grymasie rozpaczy i bólu. Jego policzki były wypalone, a czoło
pokrywała czarna sadza. Szyję miał całą w krwawych rysach, a reszta ciała
przypominała podziurawiony worek treningowy.
- Upiór kategorii D.
– usłyszała nagle głos, dobiegający z krańców parku.
- Ojejku ! – obok
niej pojawiła się kobieta o fiołkowych oczach, wokół których rozrysowane były
różne znaki i symbole. – Od dziesięciu lat! – krzyknęła radośnie – Ciekawe, co
zrobiłaś, skoro upioruś cię polubił. – nad dziewczyną pojawił się mężczyzna.
Wymierzył on cios pięścią i walną ją prosto w głowę. – Za co!? – krzyknęła.
- To jest o f i a r
a ! – przeliterował dokładnie ostatnie słowo mężczyzna o niebieskich włosach i
charakterystycznym znaku sięgającym od czoła, po same usta. – Nie jesteśmy tu
dla zabawy! – skarcił ją mężczyzna.
- Oj Jellal nie bądź
taki sztywny. – obok upiora nagle, jakby spod ziemi wyrósł młody chłopak. –
Arteis Meridel (Przybądź lodzie!) – wokół jego dłoni zaczęły pojawiać się
kryształki lodu, wirowały, aż zaczęły się łączyć i tworzyć długi, ostry miecz,
z rękojeścią, na której były wyrzeźbione smoki. Mężczyzna zamachnął się i
opuścił miecz prosto na upiora. – Kreidlai Meridel (Zabij lodzie!) - ostrze wbiło się prosto w gardło upiora.
- Arrrr!!!! –
warknął, puszczając Erzę. Drugi mężczyzna rzucił się i pochwycił dziewczynę.
- Już nic ci nie
grozi… - powiedział cichym głosem. Erza delikatnie otworzyła oczy, popatrzyła
się ze zdziwieniem na mężczyznę, chciała dokładnie mu się przyjrzeć, jednak nie
miała sił i tylko zamknęła oczy.
- Dziękuję … -
szepnęła, zanim straciła przytomność. Jellal uśmiechnął się. Podskoczył, a
następnie wylądował przy ławce. Położył ją delikatnie na niej, po czym szybko
powrócił do towarzyszy.
- Żeby atakować
zwykłych ludzi! – syknął mężczyzna – Wiem, że was skrzywdzono, ale dlaczego
teraz ich krzywdzicie!? – wrzasnął.
-
Arrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!! – ryknął potwór
- Dalej masz
nadzieję, że ci odpowiedzą? - zapytała
drwiąco dziewczyna
- Tak, Meridial! –
odpowiedział stanowczo Jellal.
- Upiory, to martwi
ludzie, którzy zginęli w bestialski sposób i teraz próbują się zemścić na
ludziach, za to co oni im zrobili. Phi ! – prychnął – Oni są żałośni. –
podniósł lodowy miecz i oparł go na swoim ramieniu.
- Samuelu, przestań!
– Jellal popatrzył na niego ostrym wzrokiem. Mężczyzna splunął na ziemię, po czym
się odsunął. – Meridial idź to tej dziewczyny i odbuduj jej życie, a ty Samuelu
odsuń się! – rozkazał. Dziewczyna wzruszyła ramionami i zaraz znalazła się obok
Erzy.
- Arteis Kartaus !
(Przybądź wietrze!) – ze wszystkich stron świata zaczął do niej przybywać
wiatr, formował się cały czas wirując. W jej dłoni pojawił się wachlarz,
utworzony z białych piór. – Aknis Kartaus! (Uzdrów wietrze!) – machnęła
wachlarzem, po czym wiatr otulił Erzę.
- Mornir Meridel!
(Zniknij lodzie!) - rzekł Samuel. Po
chwili lód zaczął się topić, a następne znikł, pozostawiając po sobie jedynie
mokry grunt. – Tylko nie zniszcz całego parku!
- Arteis Hikari!
(Przybądź Świetle!) – jego włosy delikatnie podniosły się do góry, wiatr zaczął
wiać we wszystkie kierunki. Płaszcz mężczyzny podniósł się do góry. Jellal
zaczął powoli iść do przodu. – W imieniu Zakonu Świętej Joanny d’Arc skazuję
cię na wieczną tułaczkę po piekielnych ścieżkach Hadesu! – upiór ruszył na
Jellala, jednak ten stał niewzruszony. W dłoni potwora pojawiła się czarna
kula, rzucił nią w mężczyznę. Jellal podniósł dłoń i jednym jej ruchem ściął
kulę. – Treis Hikari (Łuk światła!) – podniósł ręce na wysokość barków. Jedną rękę wyciągnął do przodu, a drugą zgiął
cofając ją. Po chwili w dłoniach pojawił się złocisty łuk.
- Arrrrr!!!!! –
wrzasnął stwór. Zaczął rysować dłońmi krąg, wokół którego pojawiły się czarne
kule. Cofnął się, a potem ruchem dłoni wypchnął je wszystkie.
- Agnis Kartaus!
(Zniszcz wietrze!) - Meridial wstała.
Machnęła wachlarzem, roznosząc pióra po całej okolicy. Kilka z nich otuliło
kule, powodując ich zanik.
- Moi rodzice
zginęli przez takich jak ty! – po chwili odezwał się Jellal – DLATEGO NIE
POZWOLĘ NIKOGO WIĘCEJ SKRZYWDZIĆ!!! Morrol Hikari! (Strzała światła) –
delikatne złote promienie przybywały, tworząc pojedynczą strzałę, zakończoną
ostrym, jak brzytwa grotem. Naciągnął łuk do granic możliwości przez co jego
ręka zaczęła krwawić. Pojedyncze krople krwi spadały na jego ubranie. Upiór
widząc złoto unoszące się wokół mężczyzny, przerażony rzucił się do ucieczki. –
Nigdzie nie uciekniesz… - szepnął cicho Jellal – Kreidlai Hikari! (Zabij
świetle !) – wrzasnął wypuszczając strzałę, która poleciała niszcząc wokół
siebie wszystko, co napotka. Upiór coraz szybciej zaczął uciekać, jednak i tak
był za wolny. Strzała trafiła go, wbijając się w klatkę piersiową i rozrywając
go na drobny mak. Krew rozbryzgała się po całej okolicy, tworzą czerwony krąg
ze znakami piekła. Pośrodku niego, powoli opadał czarny płaszcz, który zaczął
rozpadać się na małe drobinki. Wiatr delikatnie powiewał, roznosząc pył po
całym mieście. Po kilku minutach krąg znikł, a po upiorze pozostało tylko
okrutne wspomnienie.
- Mornir Hikari!
(Zniknij świetle!) – Jellal upadł na ziemię. Samuel uśmiechnął się, po czym
podszedł do przyjaciela, podając mu dłoń. Mężczyzna chwycił ją wstając. – Teraz
pozostaje nam usunąć jej wspomnienia.
- Czyli znowu
zwalasz na mnie tą robotę?! – Samuel podszedł do dziewczyny. - Arteis Meridel
(Przybądź lodzie!) – w jego dłoniach pojawił się miecz. Przyłożył go do czoła
dziewczyny i rzekł: Brain Herdin (Zamróź wspomnienia!) – Już! – krzyknął.
Jellal podszedł do towarzyszy.
- Za kilka minut
powinna się obudzić. – powiedział cicho
- 10 lat. – rzekła
Meridial - Coś musiało się tedy wydarzyć, ale że Upiór czekał tyle lat, by ją
dopaść?
- Czas nie gra roli,
jeśli chodzi o zemstę! – wytłumaczył jej Jellal – Upiory żywią się ludzkim
nieszczęściem i smutkiem. Czekał, aż jej osiągnie stan krytyczny, ale ciekawe,
co go wywołało?
- Czasami wystarczy
błahostka! – Meridial ruszyła, a zaraz za nią poszli Jellal i Samuel
pozostawiając Erzę samą.
Kilka minut później
- Gdzie ja … ? –
Erza zaczęła się budzić, jednak gdy tylko poczuła silny ból głowy zamilkła. Chwilę
poleżała, a gdy ból minął wstała. Zaczęła się rozglądać wokół siebie. Jednak
nikogo nie zauważyła. – Wydawało mi się… - powiedziała do samej siebie. Wstała
i poszła w kierunku swojego mieszkania. Po drodze, spojrzała na dziewczynkę, która
szła razem z rodzicami. Jej całe ciało otulał potwór w kapturze, który trzymał
tuż przy jej gardle nóż. Erza złapała się za głowę. Uklękła i gdy spojrzała
jeszcze raz w kierunku dziewczynki, wszystkie wspomnienia powróciły. – 10 lat temu ? – gdy przypomniała sobie
słowa dziewczyny z przerażeniem w oczach, rzuciła się do ucieczki. Biegła
szybko, aż znalazła się przy moście, nad niewielką rzeką. Spojrzała w swoje
odbicie, po czym opadła na kolana, głęboko szlochając. – Braciszku! –pamiętała wszystko. – Dlaczego? Przecież to nie byłam ja … - Bała się, ale wiedziała, że
teraz kiedy zna prawdę, musi iść tylko do przodu. – Gdyby nie nasz ojciec!- Uderzyła pięścią w bruk. Gdy ją podniosła, całą ją miała w krwi i
kurzu.- Wiem, jaki jest mój grzech.
Gdybym wtedy zadzwoniła po policję, gdy ojciec upił się i torturował cię w piwnicy, gdy przypalał ci klatkę
piersiową papierosami i gdybym … gdybym zadzwoniła na czas po straż pożarną, to
ty byś nie spłonął żywcem w naszym domu… - otarła palcami łzy.- Ale dlaczego czekałeś tyle lat? Chyba, że …
- Wstała – Chyba, że to ty zabiłeś ojca trzy lata temu? – powiedziała na
głos – Muszę odkryć prawdę! – walnęła pięścią w barierkę – Znajdę ich! – krzyknęła. Spojrzała na wodę,
szukając upiora, jednak nie widząc go odetchnęła z ulgą. – Jeśli to był mój brat, to muszę wiedzieć … - ruszyła.
Dwa lata później
- I drugi z głowy! –
krzyknęła Meridial
- Nie ciesz się tak!
Mamy jeszcze jedno zadanie do wykonania. – uspokoił ją Samuel, po czym zaczął
iść w kierunku północnym – Jellal? – zapytał przyjaciela, który zamarł.
- Nie czekajcie na
mnie, zaraz was dogonię! – powiedział mężczyzna – Czyżby mi się wydawało? – zapytał siebie w myślach, jednak nie
widząc nikogo, odwrócił się. Nagle dotarła do niego nieznana fala energii. Szybko
odwrócił się i spojrzał na dziewczynę o szkarłatnych włosach.
- Erza Mirane! –
przedstawiła się – Dwa lata temu zostałam przez was uratowana, a dziś chcę znać
prawdę i poznać odpowiedź na jedno pytanie! – rzekła stanowczo dziewczyna
- Ale…. – zaczął
mówić drżącym głosem mężczyzna – Ale ty nie powinnaś pamiętać! – Jellal nie
mógł uwierzyć w to, co się dzieje.
- Pamiętam i nigdy
więcej nie zapomnę! – chwyciła mężczyznę za dłoń – Muszę poznać prawdę! Kim są
UPIORY!? Nie chodzi mi o waszą cholerną
definicję, tylko o prawdę! – Jellal patrzył jej prosto w oczy.
- Ona ma moc. Czyżby …? Jeśli upiór pochłoną zbyt dużo jej energii
życiowej, to Meridial dając jej swoją, mogła spowodować aktywowanie mocy, które
były w niej. – pomyślał. – Tak samo
jak u mnie… - gdy wspomniał moment, gdy po raz pierwszy ujrzał upiora
zrozumiał, że dziewczyna ma prawo znać prawdę. Ścisnął jej dłoń i pociągnął za
sobą idąc w nieznane dziewczynie miejsce. – Jeśli chcesz poznać prawdę, musisz
dołączyć do Zakonu!
- Dołączę! –
odpowiedziała bez chwili zastanowienia. Jellal uśmiechnął się.
- To idziemy … -
powiedział. – Rodzina, zazwyczaj to rodzina… - Erza popatrzyła na niego, jej
oczach zaczęły pojawiać się łzy. – Prawda nie zawsze jest przyjemna.
- Wiem! – krzyknęła
– Ale i tak … nie zmienię zdania!
Pewna siebie ruszyła, idąc w ramię w
ramię z Jellalem. Wiedziała, że czekają ją nowe wyzwania, jednak była
szczęśliwa, że w końcu znalazła odpowiednią dla niej pracę.
PROSZĘ PRZECZYTAJ!!!
Drogi czytelniku
Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)
Pierwsza :D. Zaraz czytam i komentuję :D
OdpowiedzUsuńO rety!!! Jakie genialne opowiadanie!!! Wszystko mi się podobało: Upiór, Erza, Jellal i walka Zakonu z potworem. I ta magia – ach!!! Cudowna!!! Jak Ty na to wpadłaś??? Twoje pomysły zadziwiają mnie, bo są niesamowite. Powiedz, w ilu takich konkursach wzięłaś udział??? Potrafisz je zliczyć, co jak mniemam, było ich całe mnóstwo.
UsuńOpis przygnębionej Erzy był cudowny. Czułam się, jakbym była nią i wracała przygnębiona z kolejnej pracy. Każde niepowodzenie zawodowe pozostawia po sobie jakiś uraz, który tkwi w człowieku i sprawi, że staje się zgorzkniały i nic mu się nie chcę. Erza właśnie wpadła w takie stadium. W sumie nic dziwnego.
I bardzo, ale to bardzo pozytywnie odebrałam opis momentu pojawienia się Upiora. Zeschnięte liście, zwiędła trawa i ten chłód, niczym zimą, bądź późną jesienią. Aż miałam ciarki na plecach, gdy przeczytałam o tej kościstej dłoni chwytającej Erzę. Brr!!!
Skąd wzięłaś pomysł na tą niesamowitą magię??? To światło, te strzały i cała reszta magii, którą opisałaś były rewelacyjne. Pomimo że utrzymałaś historię w mrocznym klimacie, odebrałam ją bardzo pozytywnie, bo miała w końcu happy end, jako taki ;).
Ale powiem szczerze, że bardzo chciałam się dowiedzieć, jak Erza dawała sobie radę po dołączeniu do Zakonu. Jak mniemam, nie opisałaś tego, bo zapewne było ograniczenie. Ech… Te konkursy podcinają normalnie skrzydła. Ale z drugiej strony u Ciebie były, a w częstochowskim Norwidzie nie słyszałam o żadnym… Oczywiście, olimpiady jak najbardziej, bo wiele osób brało w nim udziały i osiągało wysokie wyniki, ale jakiś konkurs na opowiadanie??? W Norwidzie??? Pffff!!!! Raczej nie. Moja szkoła nie była otwarta na twórczość własną uczniów chyba, że chodziło o jakieś konkursy muzyczne, które pozwalały pokazać talenty uczniów i jednocześnie rozsławić szkołę. I na tym się kończyło. Wybacz, musiałam to z siebie wyrzucić, bo moja placówka oświaty nie pozwalała mi się wykazać, dlatego jestem dosyć rozczarowana tym faktem. Cieszę się, że Ty miałaś taką możliwość i rozwijałaś się :).
Pozdrawiam cieplutko :).
Powiem ci szczerze moja placówka też nie pozwalała mi się wykazywać bo ... i tu cę zaskoczę dopiero od sierpnia 2013 roku zaczęłam na poważnie pisać, więc wzięłam na poważnie udział tylko w dwóch konkurach. Z czego biorę pomysły ? Wyobrażam sobie. Dlatego ci mówiłam mam wiele pomysłów na blogi np. Jak FT znika i wszyscy członkowie roznoszą się po świecie, a Lucy ktoś dostrzega, jej talent i dołącza do największej światowej organizacji jako prawa ręka szefa, drugi: Lucy w obliczu katastrofy postanawia poświęcić życie by ratować przyjaciół, jednak na zrządzenie losu trafia do innego świata, gdzie spotyka niesamowitych ludzi itd, itd Ogólnie bardzo dużo pomysłów mam z tym instytutem, jakoś spodobał mi się, jeśli będę miała czas możliwe, że na tym blogu stworzę parę opowiadań po kilka rozdziałów ;) Ale to zobaczymy,. jak z czasem :)
UsuńAch, rozumiem :). No i bardzo dobrze ;D. Ja też mam mnóstwo i większość już spisana na telefonie, albo w kajeciku :D. Niedługo braknie mi kartek :D. Ale zanim ja zacznę prowadzić bloga, upłynie trochę wody. Chciałabym we wakacje, ale czy wyjdzie - nie wiem. A co do pomysłów, które wymieniłaś, są bardzo ciekawe ;). Mam nadzieję, że uda Ci się wszystkie zrealizować ;). Ja teraz myślę nad grafiką i kolorystyką do moich blogów, co wcale nie jest łatwe, bo jeszcze nigdy się w takie rzeczy nie bawiłam :).
UsuńKolorystyka ? A weź idź z tym, jak byłam początkującą blogerką, to zwracałam uwagi na takie rzeczy, a potem ? Odkryłam, że czasami wychodziło brzydkie. W skrócie, jeśli masz jakiś radosny blog to jasne kolory z białymi lub czarnymi napisami, jeśli smutny to jakieś ciemniejsze, i napisy wtedy raczej jasne :)
UsuńNo i gites :D. Ale ja lubię dbać o każdy szczegół, dlatego o kolorystykę też ;D. Wiesz u mnie będzie raz wesoło, raz smutno, dlatego dobiorę wszystko tak, żeby pasowało i do szczęścia i do rozpaczy :). I jeszcze nauka kodów CSS - podobno nie należy do łatwych, ale nie od razu Kraków zbudowano, prawda??? Dam radę, ino się przyłożyć muszę :).
UsuńDrugi ;p. Hm no co tu napisać?
OdpowiedzUsuńGenialne i tyle ;D. I ta końcówka wymarzona praca dla Erzy :3
Picasso
*-* Ja chce więcej!! I Erza...xD Genialnie opisałaś emocje. Szacun kochana!!! :D No dziś krótko, bo lecę do szkoły xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Piękne *w* bardzo podoba mi się twój pomysł na to opowiadanie i super wykonanie w takiej długości tekstu zdołałaś dużo ująć *o*
OdpowiedzUsuńI tak dalej :D
DeoDei~
Opowiadanko jest super i według mnie powinnaś za nie dostać pierwsze miejsce, mimo, że nie wiem jakie były inne. Szkoda, że nie było żadnego romantycznego momentu, ale to nawet dobrze, bo to tylko zepsułoby całą akcję. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie kolejna część tego opowiadania, bo ciekawie się zapowiadało. :)
Przesyłam wenę.
オリビア
Opowiadanko jest super. Jerza to mój trzeci ulubiony paring.
OdpowiedzUsuńKiedy będzie normalny rozdział, bo w informacji pod poprzednim rozdziałem nie było napisane.(Tylko, że w weekand, a dokładniej?)
:D
kiedyś napisałam, że rozdziały będą w piątki i w niedziele, więc w piątek już z rana będzie wstawiony rozdział :)
UsuńTo supcio! ^_^
UsuńSorry że nie komentowałam, ale czytałam po kilka razy na komie.
OdpowiedzUsuńOne-schot zajebisty tak jak i wszystkie. Strasznie fajowo to opisałaś i wg przelałaś na bloga.
Wiem komentarz krótki, ale ja takie pisze :)
Pozdro. i czekam na nexta ;*
Dobra , to było... nieco dziwne. Za dużo tych super mocy i za szybko przechodzisz do kolejnych etapów, po za tym Erza taka bezbronna wcale mi się nie podoba. To nie jest prawdziwa Erza... Plusem są te upiory.
OdpowiedzUsuńbo to nawet nie był One-shot tylko opowiadanie konkursowe, w którym wykorzystałam trochę imiona bohaterów itd i tyle, więc z FT nic tu nie ma związku :)
UsuńZakochałam się *o* Jak ty możesz coś takiego napisać to genialne. Ja też chcę taki talent, albo przynajmniej wytrwałość...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że jestem tak nieogarnięta i dopiero teraz znalazłam twój blog, ale już go kocham.
A ja nie rozumiem za co przepraszasz? Cieszę się, że ci się spodobał mój blog. Naprawdę mi miło :)
Usuń