Lucy szybkim krokiem poszła do
swojego pokoju, gdzie zastała księżniczkę Amelię. Czekała ona na nią, podparta
o ścianę. Uśmiechała się delikatnie w
kierunku Lucy, a gdy tylko ją
ujrzała cała rozpromieniała, rzucając jej się na szyję.
- Czy coś się stało ? – zapytała
się niewinnie Lucy
- No wychodzisz za mąż ! –
krzyknęła na cały pałac Amelia.
- No i co z tego ? – smutek był
wymalowany na twarzy Lucy. Księżniczka puściła ją, miała ogromne poczucie winy,
bała się, że to ona jest sprawdzi nią jej smutku.
- Może … porozmawiamy? – jąkając
się Amelia zadała pytanie. Lucy w odpowiedzi kiwnęła głową i po chwili obie
weszły do pokoju. Usiadły na łóżku i czekały, aż jedna zacznie mówić. Amelia
patrzyła co chwilę na Lucy, delikatnie miętoliła swoją sukienkę, jednak wraz z
narastającym napięciem coraz bardziej ją ściskała. W pewnym momencie nie
wytrzymała. Zacisnęła powieki i krzyknęła:
- O CO DO CHOLERY CHODZI?! –
nagle zrozumiała, co powiedziała i od razu zamknęła usta. Powoli zaczęła
kierować przerażony wzrok w stronę Lucy, lecz gdy ujrzała delikatny uśmiech
Lucy odetchnęła z ulgą. – Ja chcę ci pomóc i …
- Nic się nie stało. – przerwała
jej Lucy – Wiesz… to może wydawać się dziwne, ale ten cały ślub, jest dla mnie
horrorem. Zawsze dziewczynki wyobrażają sobie, że się zakochają w księciu z
bajki i go poślubią. Ja natomiast muszę poślubić Natsu.
- A nie chcesz? – Amelia położyła
się łóżku, wygodnie rozciągając nogi
- Nie wiem, czego chcę. Myśl, że
coś czuje do Natsu, ale nie jestem pewna co to jest. – wyjaśniła jej Lucy
- Dobra teraz zaczynam swój
monolog, więc masz mnie wysłuchać. – Lucy lekko zszokowana, kiwnęła głową. –
Wiele przeszliście, więc nie rozumiesz co do niego czujesz, ale z czasem jeśli
będziecie małżeństwem wszystko stanie się dla ciebie jasne. Jednak sądząc po
was to będzie długi proces myśleniowy. Kochaniutka Kochasz go, ojejej – zaczęła śpiewać piosenkę – Zobaczysz! Dobra
daję was .. hmm dwa lata i wtedy przyjdziesz mi się pochwalić, ok.?
- Dobrze!
- A teraz będziemy
przyjaciółkami! – krzyknęła Amelia, Lucy nie rozumiała dziewczyny, ale była
szczęśliwa. Szczęście, to było to czego i ona i Natsu teraz potrzebowali
najbardziej.
- A wiesz co robią przyjaciółki?
– zapytała podejrzliwie Lucy, coraz mocniej sięgając po coś ręką. Amelia
pokręciła glową – BITWA NA PODUSZKI! – krzyknęła Lucy, rzucając jedną z nich w
księżniczkę. Szybko uniknęła pierwszej, ale zaraz nadleciała druga i walnęła ją
prosto w twarz.
- Ty…! – syknęła, a po chwili
rzuciła się na Lucy. Obie walczyły przez kilka minut, a potem padły zmęczone na
lóżko, śmiejąc się w najlepsze. – Wiesz, nigdy nie miałam przyjaciółki!
- Zawsze musi być ten pierwszy
raz! – odpowiedziała jej Lucy
- Dlatego mam dla ciebie prezent
ślubny. – rzekła dumnie księżniczka. Wstała i podeszła pod ścianę, gdzie stała
mała paczuszka.
- Coś tam wcześniej było ? – Lucy zastanawiała się nad tym, jednak po
chwili zrezygnowała, gdyż była ciekawa prezentu. – Nie za wcześnie? – zapytała
podchwytliwie.
- Jak zobaczysz, to zrozumiesz,
że lepiej, że teraz to dostałaś. – podała
prezent Lucy. Ta zaczęła go rozpakowywać, gdy już się to udało, otworzyła go i
powoli zaczęła wyjmować „niespodziankę ” z pudełka. Jej rumieńce stawały się
coraz bardziej widoczne, aż w pewnym monecie zrobiła się cala czerwona. – To na
noc poślubną – wyjaśniła Amelia, pokazując na komplet składający się z
czerwonego gorsetu i „majtek”.
- He?! – krzyknęła zszokowana
Lucy – przecież to są jakieś trzy sznurki, a nie majtki!
- A po co więcej zakrywać? –
zapytała niewinnie Amelia – Pokazałybyśmy to Natsu, ale trzeba zrobić mu
niespodziankę.
- JA NIGDY TEGO NIE ZAŁOŻĘ!!!!!!
– Lucy była pewna swojej decyzji
- To co zamierzacie robić w noc
poślubną? Grać w karty? – zapytała złośliwie księżniczka – Przecież już wtedy
będziecie mieszkać razem !
- Na pewno nie będziemy robić
tego, o czym ty myślisz! – zdecydowała
Lucy
- O czym ja myślę ? – pomyślała
Amelia … {Wyobraźnia Amelii! Nieupoważnionym wstęp wzbroniony! } Proszę cię Natsu
bądź delikatny! – Lucy. On spogląda na nią. Oczywiście, że będę – Natsu. Całuję
ją. Ona zdejmuje szlafrok, pokazując się w tym kostiumiku.
- Dobrze się czujesz? – zapytała
się Lucy, spoglądając na Amelię, będącą w ekstazie. Po chwili strumyczek krwi
zaczął cieknąć z nosa. – Zboczeniec. – podsumowała Lucy
- Nie bój się, my z Musicą mamy plan,
więc to będzie pamiętna noc poślubna. Pamiętaj, to już dziś! – ostrzegła ją
dziewczyna.
- Dziś? – na początku Lucy nie
zrozumiała tego słowa – DZIŚ?! – krzyknęła – Ale jak?
- Ty myślisz, że tatuniek nie
potrafi zorganizować wszystkiego w kilka godzin? –machnęła do niej ręką. – A
właśnie! – przypomniała sobie o czymś. Chwyciła Lucy za nadgarstek i zaczęła ją
gdzieś ją ciągnąć. – Kolejna niespodzianka, ale mniej zboczona, chociaż zależy,
jak na to patrzeć! HOHOHO!!! – zaczęła się złowieszczo śmiać.
- Ej, co ty ? Ratunkuuuuu!!!! –
zawołała Lucy prowadzona przez księżniczkę w tajemnicze miejsce.
***
- Słyszałeś coś? – zapytał Natsu, któremu się wydawało, że
słyszy wołanie o pomoc. Musica przez
chwilę nasłuchiwał się, jednak gdy niczego nie usłyszał pokręcił głową. – No dobra,
ale teraz nie wywiniesz się i masz mi wyjaśnić, dlaczego dzisiaj się pobieramy?
- Raczej ty z Lucy, no chyba, że masz niebezpieczne odchylenia…
- powoli zaczął się odsuwać.
- O czym ty myślisz?! – krzyknął zezłoszczony Natsu – Przecież
wiesz o co mi chodzi!
- No niby wiem, ale jakoś tak nie mogłem się powstrzymać od
zrobienia ci kawału. Dawno się z nikim
tak nie bawiłem. Wiesz u nas w załodze.
- Ja do niej nie należę. – Natsu zaczął się odsuwać.
- Papuga! – skomentował Musica – No dobra nie ważne. Poznasz
moich ludzi. Są naprawdę świetni. Mamy tam najlepszych mechaników, kłamców,
szermierzy, speców od broni i więcej! – Musica zaczął szykować jakiś materiał,
którego przeznaczenia nie znał Natsu. – Skończyłem!
- Co to jest? – zapytał zaciekawiony Dragon Slayer.
- Twoja ręka! – krzyknął radośnie złodziej
- Eeee, Musica nie chcę cię martwić, ale moja ręka została w
Fiore… - poklepał go po ramieniu. Ten
odtrącił go, krzycząc na cały głos.
- PRZECIEŻ WIEM! – usiadł na ziemi, próbując się uspokoić –
Kurcze, człowiek próbuje pomóc, a co spotyka ? Jest to tworzywo wynalezione
przez księcia Sarycji. Wgląda jak skóra, ale jest to tworzywo sztuczne. Pewnie
niezbyt miłe będzie słuchanie ludzi i ich plotek na temat twojej ręki. Dlatego
wpadłem na pomysł, by ci założyć ten materiał, powinien dobrze pokryć ten …
metal.
- Wielkie dzięki! I sorry. – powiedział Natsu, powoli
wkładając materiał na rękę. Po kilkunastu minutach ciężkiej pracy udało mu się
osiągnąć wymarzony efekt. – Teraz dobrze!-
odrzekł zadowolony. – a teraz przygotuję się do ślubu MOJEGO i LUCY!
- Nie musisz tak podkreślać, chociaż teraz też jesteś
podejrzany. Może chcesz ukryć swoje drugie ja… - w jego stronę poleciał jakiś
przedmiot. W ostatniej chwili uniknął bezpośredniego trafienia.
- Prawie! – syknął Natsu
- Oj dobra, panie młody chodźmy ci założyć garnitur ! –
zawołał idąc w stronę garderoby.
- Chcesz mnie obmacywać … Podejrzane! – rzekł Natsu idąc w
przeciwną stronę.
- No dobra więcej nie
będę!!!!!!
***
Cztery godziny później…
Kościół
imienia św. Maurylego był cały przyozdabiany kwiatami, szarfami. Ludzie czekali
w niecierpliwości, aż rozpocznie się uroczystość, szeptali między sobą co chwilę.
Natsu cały czas robił wtedy i wydechy, mając największą tremę w swoim życiu.
- Jejku, to tylko ślub! – pocieszył go Musica – Chociaż to
dla niektórych koniec wolności.
- Nie o to chodzi! – wyjaśnił mu Natsu – Wolałbym teraz
walczyć z całą armią smoków, albo przechodzić przez jakiś trening w wulkanie
czy gdzie tam … Pójdę do Lucy – postanowił, ale Musica zatrzymał go ręką.
- Istnieje tradycja, że pan młody nie powinien widzieć
ukochaną przed ślubem. Niby to przesądy, ale druhny to by cię chyba rozszarpały
na tysiące… nie miliardy kawałeczków! – Musica chwycił go za ramiona. Nastąpiła
chwila przerażającej ciszy.
- Kobiety to potwory – skomentowali równocześnie. Puk, puk!
Usłyszeli pukanie do drzwi. Natsu pozwolił wejść. Do środka wszedł jeden z
sekretarzy króla.
- Gotowe! – oświadczył
- Już idę! – odpowiedział Natsu.
- Gotowy ? – zapytał złośliwie Musica
- Szczerze ? NIE! – po czym wyszedł. Podszedł do ołtarza,
ustawił się w wyznaczonym mu miejscu i czekał. Była to największa katorga jaką
mógł doświadczyć w swoim życiu.
- Boję się… -
pomyślał.
***
W pokoju,
gdzie Lucy przygotowała się na ślub, wrzało od rozmów i przygotowań. Każda z
przybyłych pań pomagała jak tylko mogła.
- Amelio, czy to nie przesada? – zapytała się nieśmiale
Lucy, lecz gdy ujrzała szatański wzrok Amelii, krzyknęła – Cofam to! Diabeł wcielony!
- Lucy! Musimy zrobić z ciebie bóstwo. To ode mnie prezent,
więc masz nie narzekać! A ta suknia …Achhhhh – westchnęła głęboko
- A ile…
- A ten makijaż?! -
przerwała jej księżniczka
- A jak …
- A te włosy,
boskie!!!!! – po raz drugi
- Ale Amelio…
- Ojejku, Natsu padnie z wrażenia, może nawet mu sta…
- AMELIO! – krzyknęła zarumieniona Lucy
- Tak masz rację, IDZIEMY! – wszystkie panie przerwały
pracę, po czym wyszły a za nimi Lucy.
***
Nagły
dźwięk organów zagłuszył wszystkie rozmowy, które toczyły się w kościele. Natsu
wziął głęboki oddech, na chwilę zamknął oczy, a gdy tylko je otworzył, w kościelnych drzwiach stanęła Lucy.
- Ona zawsze była taka
piękna? – nie mógł uwierzyć, że to ona. Wyłupiastymi oczami patrzył na nią,
nawet bez mrugnięcia. Długa, biała
suknia ciągnęła się za nią, delikatnie podnosząc się od każdego powiewu wiatru.
Wciśnięta część w talii dokładnie podkreślała jej figurę, a wstążka na biodrach
podkreślała cały strój. We włosach miała wplecioną małą koronę, a całą twarz
zakrywał welon. Szła dostojnie trzymając w dłoniach mały bukiecik róż. Każdy
mężczyzna i kobieta patrzyli się na Lucy zszokowani. Gdy wreszcie doszła do ołtarza,
podała amelii bukiecik. Spojrzała na Natsu, ten delikatnie podał jej swoją
dłoń, chwyciła ją i razem podeszli do ołtarza. Król już stał, zadowolony i
dumny z siebie. Odchrząknął, po czym zaczął uroczystość.
- Witajcie! Zebraliśmy się tutaj by połączyć świętym węzłem
małżeńskim tę dwójkę młodych ludzi. – zaczął mówić król – W naszym kochanym
kraju panuje zwyczaj, że wszystko co jest przedłużane, powinno być wyrzucane, a
więc uroczystości niech będzie początek. No tak, musimy się pośpieszyć by panna
młoda nie zmieniła przypadkiem zdania. – ludzie zaczęli cicho się śmiać, jednak
ani Natsu ani Lucy nie było śmiechu. – Żartowałem. Natsu Dragon, czy ślubujesz
kochać swoją żonę, być jej wiernym i pozostać z nią do końca swych dni i w
zdrowiu i w chorobie.
- Tak! – odpowiedział szybko
- Powtarzaj za mną. Miłość jest drogą, którą musze przebyć.
- Miłość jest drogą, którą muszę przebyć.
- Czy wyboista, czy niebezpieczna, nie cofnę się przed nią i
będą kroczył cały czas przed siebie.
- Czy wyboista, czy niebezpieczna, nie cofnę się przed nią i
będą kroczył cały czas przed siebie. – Natsu delikatnie uśmiechnął się w stronę
Lucy, dziewczyna delikatnie zarumieniła się, po czym popatrzyła prosto na
niego.
- Czy ty Lucy Heartfilio, czy chcesz poślubić oto tego
mężczyznę, kochać go do końca swojego życia i być przy nim, w dobrych, jak i
złych chwilach? – król spojrzał na Lucy.
- Tak! – odpowiedziała bez chwili zawahania.
- Powtarzaj za mną. Świat bez miłości jest niczym.
- Świat bez miłości jest niczym.
- Człowiek bez miłości jest pustą skorupą, a więc kochaj,
kochaj i jeszcze raz kochaj!
- Człowiek bez miłości jest pustą skorupą, a więc kochaj,
kochaj i jeszcze raz kochaj! – kiedy skończyła powtarzać słowa, odetchnęła z
ulgą.
- Teraz będzie pocałunek! – powiedziała cicho do Musici
Amelia, która stała cały czas z kamerą w rękach, nagrywając całą uroczystość.
- A, więc nie pozostaje mi nic innego, jak ogłosić was mężem
i żoną. – popatrzył się Natsu i rzekł –
Możesz pocałować pannę Młodą !
- Nareszcie, nareszcie! – krzyczała podniecona Amelia.
- Oj zamknij się! – uspokoił ją Musica.
Natsu
chwycił dłońmi, welon Lucy. Dziewczyna delikatnie kucnęła, a on w tym czasie
odrzucił go do tyłu. Zbliżył się do niej
i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Ludzie zaczęli klaszcze, jednak krótko,
gdyż chłopak szybko odsunął się od dziewczyny.
- Nie tak … - szepnęła Lucy, po czym chwyciła go za
marynarkę i przyciągnęła do siebie. Wcisnęła swoje wargi do jego, łącząc siebie
i jego w namiętnym pocałunku.
- NO I TO JEST RPAWDZIWA BABA! – krzyczeli ludzie
- BRAVO!!!!!
- UCZ SIĘ OD NIEJ.
- Hahahahahahaah – śmiał się cały czas Musica – Będę mu do
końca jego dni to wypominać!!!!
- Wspaniałe… - wokół Amelii zaczęły fruwać gwiazdy. Ludzie,
którzy byli obok niej zaczęli się powoli odsuwać.
- Zostawcie ją w tej ekstazie – powiedział Musica.
Lucy
oderwała się od ust Natsu, ten chwilę pozostał zamroczony, jednak nie minęło
nawet kilka sekund, a uśmiechnął się.
- Przyjmuję wyzwanie! – szepnął do Lucy. Chwycił ją w pasie
i przyciągnął do siebie, całując namiętnie. Lucy zarzuciła ręce wokół jego
szyi. Chłopak przykucnął i złapał ją za uda, podnosząc do góry. Ludzie
piszczeli i skandowali. Gdy skończyli pocałunki, Natsu wziął Lucy w ramiona i
zaczął ją nieść poza kościół. Ludzie szybko wyszli i gdy tylko zobaczyli
małżeństwo wychodzące za drzwi, zaczęli ich obrzucać ryżem.
- NIECH ŻYJĄ NARZECZENI!!!! – krzyczeli wszyscy. Obok Natsu i Lucy pojawiła się postać ojca
Natsu, który pomimo tego, że nie był widziany i słyszany przez innych, klaskał
na cześć syna.
- Brawo synku …
- po tych słowach znikł.
***
Król,
narzeczeni, Musica i Amelia szli po pałacowych korytarzach. Zostawili za sobą
tłumy ludzi, obwieszczając, że przyjęcie ślubne, zgodnie z tradycją, jest
obchodzone następnego dnia, gdy tylko na niebie pojawi się gwiazda. Była to
tradycja pochodząca jeszcze z starego państwa, gdzie wierzono, że gwiazdy są
posłannikami Bogów i każdy znak od nich
jest ważny i istotny. {Dzięki właśnie tym przekonaniom w tamtych czasach
najlepiej płatną pracą była astrologia. }
- Musimy jeszcze podpisać papiery. – rzekł król wchodząc z narzeczonymi
do sali tronowej.
- Dobrze! – odpowiedzieli równocześnie Natsu i Lucy.
- To my pójdziemy się już przebrać! – poinformował Musica,
po czym wyszedł razem z Amelią. Gdy znaleźli się już daleko od owego miejsca,
ich oczy zapłonęły ogniem – Gotowa!?
- Tak, zróbmy to! – i pobiegli w nieznanym nikomu kierunku.
W tym czasie Natsu I Lucy podpisali już dokumenty. Gdy wychodzili, Lucy
zatrzymała na chwilę Natsu.
- Ale pamiętaj, jak jedno z nas się zakocha, drugie pozwoli
odejść! – przypomniała mu jeden z punktów umowy.
- Tak pamiętam! – odpowiedział dziewczynie. – A teraz
chodźmy do naszego … domu. – niepewnie wypowiedział ostatnie słowo, jednak był
szczęśliwy, że mógł to miejsce nazwać domem. Gdy weszli do pokoju, zapalili
światło, po czym usiedli na łóżku.
- To był twój pokój ? – zapytała Lucy
- Tak, ale czy można nazwać to pokojem? Jest większy niż
twoje dawne mieszkanie.
- Co nie?!- uśmiechnęła się w jego kierunku, lecz gdy tylko przypomniała
sobie, że jest jego żoną, odwróciła się. Jej czerwone policzki zdradzały jej
uczucia, więc nie chciała by Natsu się o nich dowiedział. – Przebiorę się !- nagle obwieściła.
- Wszystkie ubrania powinny być w szafie. – poinformował ją
Natsu.
- CO!? – krzyknęła na cały głos.
- Co się stało? – podszedł do niej wystraszony
- Aaaaaa!!!!!
Ciąg dalszy nastąpi …
PROSZĘ PRZECZYTAJ!!!
Drogi czytelniku
Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)
Fantastique!!! Będę czekać :).
OdpowiedzUsuńJEJ!!!!!
OdpowiedzUsuń~Su~
Nie moge sie doczekać :D
OdpowiedzUsuńGenialne!!~ Czekam na następny ^^
OdpowiedzUsuńŚwietne :D Mam nadzieje,że następny będzie dłuższy i jeszcze ciekawszy. Życzę weny i powodzenia
OdpowiedzUsuńI tak tylko tydzień, mam nadzieję, że się wyrobię :)
UsuńJak zwykle się nieźle uśmiałam :D Amelia jest chyba moją ulubioną postacią *O* i zachowuje się jak ja - zboczona, szalona jak nie wiem co to cała ja XD
OdpowiedzUsuńZ tym strojem to dopiero nie mogłam, albo ta "chora" wyobraźnia Amelii :D Ech... I trzeba czekać tydzień na 7 rozdział, a ja tak się napaliłam na ten seks *buja w obłokach i wyobraża sobie jak Natsu rozbiera Lucy, a ona jęczy z przyjemności *.**
Happy: Shelia! Ocknij się! Shelia!
Eee co? <.< *spada na ziemię xD*
Happy: Ciekawe co kryje się w głowie tego zboczeńca :O *szepcze*
Słyszałam! >_____<
Happy: *szybko odlatuje*
Grrr... Jeszcze Cię dorwę =___=
Pozdrawiamy!
Shelia i Happy! :3
Wielkie dzięki. Póki co słabe rozdziały, wy dopiero zobaczycie za parę tygodni co ja zrobię, już mam sporo rzeczy zaplanowanych. Szczerze to znam koniec, mniej więcej najbliższe rozdziały, a resztę, po drodze wymyślam ;)
UsuńAle na drugim blogu, to ja mam tak solidnie wszystko zrobione!!!
Słabe? Co ty mówisz?! To jest perfect! *.*
UsuńJak teraz tak świetnie piszesz, to co dopiero będzie, jak ty się jeszcze bardziej będziesz starać... :>
Świetne.Jak mogłaś przerwać w takim momencie,chce już następny rozdział.Amelia i jej wyobraźnia są świetne.Co oni szykują dla Natsu i Lucy.Weny XD
OdpowiedzUsuńWreszcie ten ślub!!! Czekam na następne.
OdpowiedzUsuń~Su~
O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! I jeszcze parę " O Boże!" więcej! Najlepszy rozdział jaki czytałam!
OdpowiedzUsuńAktualnie siedzę na ziemi, próbuję złapać oddech, lecz co chwila się chichram i jakoś próbuję napisać komentarz.
Nigdy nie podejrzewałabym, że Amelia, jak na księżniczkę jest tak mocno zboczona! To ona przypomina mi moją przyjaciółkę.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, gdyż chcę wiedzieć co takiego zobaczyli!
Życzę weny i czasu i zdrowia. Sayonara i do zobaczenia!
Wspaniały rozdział już nie mogę się doczekać ciągu dalszego
OdpowiedzUsuńŻycze weny i pozdrawiam
Amelia i Musica są najlepsi!!! *.* Kocham ich <3 Szczególnie ich szatański plan :3
OdpowiedzUsuńPrezent Amelii boski *.* Lucy ma go na sobie ciekawe co zrobi Natsu? ;)
Lałam ze śmiechu jak się pocałowali xD
Dziś krótko będzie, bo jestem chora. Rozdział mi się podobał i idę czytać więcej :D
Pozdrawiam i życzę weny ;3
Naprawdę nie musisz każdego rozdziału komentować! Czytaj jak najwięcej i będę szczęśliwa, jeśli zostawisz opinię przy ostatnim rozdziale. Naprawdę.
UsuńCieszę się, ze ci się podoba i dla mnie to jest najważniejsze!
Ale chcę :P Lubie twój blog, twoje opowiadania i wszystko co piszesz :D Dlatego pod każdym rozdziałem pozostawię komentarz choćby najkrótszy :3
OdpowiedzUsuńCo 5 rozdziałów będę wstawiała jakiś dłuższy komentarz, a tak to będę wstawiać jak będzie mi sie chciało. No i na pewno będzie jeden długi na koniec ;)
Usuńhej wiem,że może nie powinnam tego mówić, ale rzuciło mi się to w oczy. Bo po ślubie oni stali się już małżeństwem, a nie narzeczeństwem. Tzn z definicji narzeczeni to tacy którzy jeszcze nie wzięli ślubu jedynie sie zaręczyli ;) przynajmniej tak mi się wydaje xd
OdpowiedzUsuńOj, tu jest na pewno ogrom błędów, więc bądź na nie przygotowana!
UsuńAle dziękuję za uwagę!