24 marca 2014

Rozdział 7 - Zabawa księżniczki

- Co się stało ? – Natsu podszedł do przerażonej dziewczyny – Co tam znalazłaś ?
- Co znalazłam ? – powtórzyła pytanie – NIC!!! – krzyknęła, pokazując puste szafy Natsu. – W co ja się teraz przebiorę !?
- Przecież masz na sobie suknię … - Natsu wzruszył ramionami, lecz gdy napotkał szatański wzrok Lucy, od razu zalał się potem
- Ty wiesz, co to jest gorset !? – zapytała niskim głosem, pokręcił głową. – To jest coś takiego, co ci miesza organy wewnątrz ciebie, chcesz spróbować ?
- Nie! – odpowiedział szybko. – To musisz to zdjąć?
- A CO NA SIEBIE WŁOŻĘ! – chciał dobrze
- Mogę ci dać moją koszulę! – czekał, czekał i po chwili Lucy kiwnęła głową.
- Dobrze, dzięki … - odwróciła się do niego tyłem i z zaróżowionymi policzkami poprosiła. – Zdejmiesz mi suknię?
- HA?! – zaskoczony odsunął się – Nooo ddoobbrrzze … - wyjąkał. Podszedł do niej i zaczął rozplątywać kolejne sznurki sukni.
- Zabiję te, kto mi schował ubrania. – wokół Lucy zebrała się mroczna aura. – Oj Musica i Amelia, nie dożyją kolejnego dnia …
- Wiesz, że jesteś przerażająca ? – zapytał ją cicho Natsu.
- Wiem … - odpowiedziała szybko – A Natsu ?
- Tak ? – chłopak kończył rozplątywać sznurki na sukni.
- Przepraszam za tamten pocałunek. – na jej twarzy pojawił się smutek. Natsu obrócił nią, zdziwiona wlepiła wzrok w jego oczy. Po chwili Natsu wbił się w jej usta.  Lucy nie odepchnęła go. Zamknęła oczy i oddała się chwili, oddała się swojemu mężowi. – I oddałem ci!
- Jeśli … - zaczęła mówić, gdy odsunął się od niej. – jeśli chcesz możemy to zrobić … - delikatnie opuściła głowę, wzrok wlepiła w podłogę, a jej  słodkie rumieńce, miały piorunujący efekt na zachowanie Natsu.
- O czym ty gadasz?! – chwycił ja za ramiona, jego cała twarz zrobiła się czerwona, a jego głowa huczała od myśli.
- Jestem twoją żoną. Jesteśmy zdani na siebie! Ja … nie wiem czemu, ale chcę zrobić wszystko… Ja … przecież ty oddałeś rękę, za mnie.
- Lucy … - zaczął mówić, poczym pstryknął ją w czoło palcami – Bakaaaa! Zachowujmy się jak małżeństwo, nie wstydźmy się siebie. Pamiętaj, jesteś moją żoną. Nie tylko Erzie obiecałem cię chronić. Teraz ten na górze, już nawet wie. – Natsu wskazał palcem na sufit.
- A twoja prośba!? – przerwała mu, nie dając dokończyć myśli.
- Za dwa lata, jeśli dwa lata będziemy małżeństwem, to wyjawię tę prośbę.  – przytulił ją do siebie. – Nikt nie zrozumie, co przeszliśmy, więc tylko my możemy siebie nawzajem zrozumieć. Lucy, ja cię rozumiem, ale w głębi serca odpowiedz sobie, czy aż tyle chcesz dla mnie poświęcać.
- Ja … - chciała odpowiedzieć, ale Natsu nie dał jej dokończyć – Coś ty taki mądry się zrobił ? – nagle poruszył się.
- Wiesz… sam nie wiem. – odpowiedział drapiąc się po głowie.  
- Hahaaha !!! – ich smutek był ogromny, a jednak potrafili się zaśmiać, potrafili być szczęśliwi.


Nikt nie potrafi zrozumieć bólu, póki sam jego nie doświadczy. Doświadczenie daje nam wiedzę, a co za tym idzie mądrość do dalszych działań. Natsu i Lucy doświadczając bólu, cierpienia, zdrady, odrzucenia, stali się ludźmi, których nikt nie potrafi zrozumieć.
Wszyscy myślą, czym jest zachowanie Natsu. Przecież on ją kocha? Co robi Lucy? Ich losy połączone niewidzialną nicią przeznaczenia, same nadają im taki rytm, by w przyszłości, oderwać nicie i by pozostać razem …

            Lucy popatrzyła się na śmiejącego się Natsu, poczuła ulgę i szczęście. Wiedziała, że mogą teraz nastąpić lepsze dni, gdyż byli razem i byli bezpieczni.  
- A może teraz mi rozepniesz sukienkę? – zapytała nieśmiało.
- Już to zrobiłem … - odpowiedział niewinnie Natsu, po chwili suknia ślubna zaczęła zjeżdżać z ciała Lucy, aż znalazła się na ziemi.
- NIE PATRZ!!! – krzyknęła, bijąc Natsu w twarz. Chłopak zaskoczony siłą Lucy, poleciał przez całą długość łóżka i wylądował przy oknie.
- Kiedy stałaś się taka silna ? – zapytał Lucy, która już zdążyła się osłonić prześcieradłem. – A i przepraszam. – dopowiedział zawstydzony sytuacją.
- Nic się … nic się nie stało. – odparła dziewczyna – haha, zabawne. – zaśmiała się – Ja tu obiecuję ci, że oddam ci się, a wstydzę się pokazać w bieliźnie. Żałosna jestem. – Natsu, nic nie mówiąc, wstał, zdjął z siebie koszulę i podał ją Lucy.
- Będzie ci wygodniej. – dziewczyna lekko się zdziwiła, ale po chwili zrzuciła z siebie biały materiał i nałożyła koszulę Natsu.
- Dzięki. – podeszła do łóżka i usiadła – Nie tak sobie wyobrażałam noc poślubną.
- A tak sobie wyobrażałaś nasze życie ? – zapytał ją mąż, kładąc się obok niej.  Lucy chwilę zastanowiła się.
- Wiesz, nie wiem czy by to tak wszystko wyszło. Ciekawe, czy gdyby coś takiego się nie wydarzyło, bylibyśmy małżeństwem ? – nagle, zdając sobie sprawę z tego, jakie zadała pytanie, odwróciła się bokiem do Natsu.
- Ale z ciebie wstydzioszka. – odpowiedział, tuląc ją swoim ramieniem.
- Natsu … - zaczęła mówić, gdy wlepiła swój wzrok w pewien punkt – Chyba nie powinna tak leżeć na ziemi ?
- Co? – Lucy wskazała na suknię ślubną, która leżała na podłodze, cała zmiętolona. Wstała, podniosła ją i powiesiła na wieszaku w szafie.
- Dobrze, że wieszaków, nam nie zabrali …- rzekła, wracając na łóżko.
- Może pójdziemy po prostu spać ? – zapytał Natsu – Co będziemy innego robić? W karty grać ?
- Natsu, czy mi się tylko zdaje, ale tyle rzeczy wydarzyło się w ciągu tego jednego dnia? –odwróciła się w jego stronę. Natsu delikatnie odgarną jej włosy z policzka, głaszcząc przy okazji gładką skórę dziewczyny.
- Najprawdopodobniej tak … - odpowiedział jej.
- A czy będziemy mieli teraz spokój ? – Natsu zbliżył się do niej i pocałował ją w czoło.
- Nigdy już nie zaznamy spokoju. – Lucy w głębi serca znała prawdę, ale bała się jej. Pomimo chwilowego spokoju, czuła ogarniający ją niepokój, że ta cisza jest tylko pozorna.
- Przytulisz mnie do snu ? – zapytała cicho.
- Oczywiście, jesteś przecież moją żoną. – odparł Natsu. – Dziwnie się zachowujemy, ci nie ?
- A jak mamy inaczej się zachowywać, skoro jesteśmy tu tylko dwoje. Nie ma Erzy, Graya, Miry, Wendy, Levy, Mistrza, Cany, Gajeela, Laxus … nie ma nikogo. – powoli ułożyli się obok siebie. Natsu otulił ją kołdrą, po czym sam ją przytulił. Dziewczyna wlepiła się w jego pierś, nasłuchując bicia serca chłopaka.
- Może i nie ma tu Fairy Tail, ale obiecuję, że cię ochronię, Lucy. – przyrzekł jej Natsu – Żyjemy, pomimo tego, że wszyscy nas już zabili.  
- Natsu … Dziękuję. -  po tych słowach zasnęła. Natsu uśmiechnął się, po czym złożył jej pocałunek na policzku, a następnie zasnął.

***

- DZIEŃ DOBRY!!!! – rozległ się krzyk i trzask otwieranego pokoju, o stanowczo nieodpowiedniej godzinie. – Oj widzę, że w nocy, pokój się prawie zapalił od gorąca ! – krzyknęła Amelia, patrząc na Natsu i Lucy lezących w łóżku i wtulonych w siebie. – Wiedziałam mój plan był idealny!!!! – wypięła dumnie pierś. – Widzisz jestem genialna! – uderzyła Musicę w ramię, po czym zaczęła powoli się cofać.
- Oj zostaw ich. – uspokoił ją mężczyzna. Gdy zaczęli powoli wychodzić, nagle poczuli uderzenie z tyłu głowy. Odwrócili się zdziwieni. Gdy natrafili wzrok Natsu i Lucy, od razu ich twarze wyciągnęły się w dziwnym wyrazie, a następnie ich nogi, zaczęły się szykować do ucieczki.
- WYYYYYYY!!!!!! – krzyknęli równocześnie nowożeńcy.
- My chcieliśmy wam tylko pomóc. – próbowała ich uspokoić Amelia, jednak jej drżące ciało dawało o sobie znać i już po chwili rzuciła się do ucieczki.
- Nigdzie mi nie uciekniesz. – za bark złapała ją Lucy.
- Teleportacja – pomyśleli równocześnie Musica i Natsu.
- Jak ty … - zaczęła mówić księżniczka, jednak gdy ujrzała delikatnie unoszące się włosy Lucy i piekielna aurę wokół niej zamilkła.
- Odwdzięczę się za to 100-krotnie. – zacisnęła pięści, mając mroczny błysk w oczach.
- Kyaaaa!!! – krzyknęła Amelia, uciekając szybko, pozostawiając za sobą tylko kusz. [od autorki : Coś brudno w tym zamkuJ ]
- Ej nie zostawiaj mnie ! – krzyknął za nią Musica
- Hehe … - zaśmiała się złowrogo Lucy. Mężczyzna spojrzał na nią, od razu na twarzy pojawił się „Krzyk”, a po chwili pozostała tylko jego aura.  – Jejku … Szybko uciekają. – skomentowała dziewczyna.
- Wiesz, ja też się ciebie boję. – odezwał się po chwili Natsu – Ale wiesz, mogłaś zapytać, gdzie są nasze rzeczy.
- Mogłam. – odpowiedziała niewinnie, mając twarz cierpiącego szczeniaczka. – Może zawołam kogoś ?
- Lepiej nie. By było za dużo pytań. – ostrzegł ją Natsu.
- To co zrobimy ? – zapytała się dziewczyna.
- Ja pomogę. – usłyszeli głos zaświatów. Po chwili w podłodze otworzył się dziura, z której wysunął się Komui, na swoim ukochanym krzesełku. – Mam ubrania na zmianę! – krzyknął, będąc zadowolonym z siebie. Po chwili podał Lucy i Natsu paczuszki, a następnie zjechał w podłogę, nie pozostawiając po sobie śladu.
- Ej, czy wszędzie są takie dziurki w tym pałacu ? – zapytała Lucy
- Eeee, nie wiem. – odpowiedział jej Natsu – Ale sądzę, że tak.
- Może się przebiorę ? – powiedziała, kierując się w stronę łazienki. Natsu wzruszył ramionami, po czym rozpakował „prezent”. Dokładnie przyjrzał się ubraniom, był to zwykły T-shirt i czarne spodnie. Szybko się przebrał i gdy skończył, podszedł pod drzwi i zapukał.
- Jesteś gotowa? – zapytał ją, ale kiedy nie dostał odpowiedzi zaczął się martwić. – Lucy ? – zawołał ponownie, tym razem głośniej. Gdy nie dostał odpowiedzi, wyważył drzwi. – Lucy … - zaczął mówić, lecz gdy ujrzał dziewczynę, mózg zaczął mu parować i szybko naprawił drzwi, wstawiając je na swoje miejsce.
- Nie wyjdę ! – krzyknęła. – Nie w tym. – Komui w prezencie dał jej czerwoną suknię z głębokim dekoltem i wcięciem przy udzie. Dla podkreślenia kształtów dziewczyny, był dołączony bordowy gorset i krwiste szpilki.
- Dobrze wyglądasz… - pocieszył ją Natsu – Pomimo tego, że jak panienka do wynajęcia.
- TY TO UMIESZ POCIESZYĆ! Nie ma jak Natsu ! – wrzasnęła, wychodząc z łazienki.  – Jak mam w tym wyjść?
- Wiesz co nie chcę nic mówić, ale gdy byliśmy jeszcze w gildii na co dzień się tak ubierałaś. – po chwili żałował swych słów. Lucy spiorunowała go wzrokiem. 
- Idziemy ! – krzyknęła, po czym wyszła z pokoju. Natsu pobiegł za nią. Po drodze do sali spotkali Musicę, który właśnie skończył pocieszać załamaną Amelię.
- Mam nadzieję, że już wam minęło ? – zapytał się cicho.
- Prawie. – odpowiedzieli równocześnie – Ale oddaj nam nasze rzeczy!
 - Jacy zgodni – powiedział do siebie – A teraz może zejdziemy na śniadanie. My z Natsu pójdziemy przodem, a ty Lucy lepiej pociesz Amelię, bo inaczej wywoła nam tu apokalipsę.  Papa – pomachał, zabierając Natsu ze sobą.
- He? – popatrzyła na nich zdziwiona.  Westchnęła, poczym ruszyła pod pokój księżniczki. – Amelio ! – zapukała. – Wiesz, już się nie gniewamy.
- BAKA!!! KŁAMCA! – krzyczała
- Ale na serio się już nie gniewamy. –powtórzyła blondynka – Ona naprawdę chce wywołać apokalipsę.
- Naprawdę ? – zapytała niepewnie dziewczyna
- Tak, tak, więc proszę zejdź na śniadanie. – powiedziała grzecznie Lucy
- Ok. tylko się przebiorę !- krzyknęła radośnie.
- Ale zmienna… Chyba to rodzinne, patrząc na Natsu. – pomyślała, po czym ruszyła w stronę schodów. Nagle potrąciła jakąś osobę – Przepraszam. – powiedziała szybko. Spojrzała na tajemniczego osobnika. Był to mężczyzna w wieku dwudziestu paru lat. Miał czarne włosy, brązowe oczy, był wysoki, dobrze zbudowany. Jednym słowem przystojniak. – Ładny, ciekawy kto to? – pomyślała dziewczyna.
- Oj, to ja przepraszam, zagapiłem się. – powiedział wstydliwie mężczyzna – Jestem Edward, nadworny kanclerz. – podał w stronę Lucy, dłoń.
- Witam, Lucy … - zawahała się na chwilę – Dragon. Żona zaginionego księcia. – mężczyzna chwycił jej dłoń, całując ją.
- A rozumiem, to panienka wczoraj brała ślub.
- Teraz to już pani. – poprawiła dziewczyna.
- Rozumiem. Ale mam taką prośbę do panien… pani. – teraz sam się poprawił – Chciałbym wybrać dla mojej matki prezent, kończy pojutrze okrągłe 50 lat i chciałbym kupić jej coś wyjątkowego. A wie pani, że tylko kobieta potrafi zrozumieć kobietę.
- Do czego pan zmierza? – dopytała się Lucy
- A nic, tylko czy nie wybrałaby się pani ze mną na zakupy, by coś dla niej wybrać? – zapytał niewinnie.
- Przykro mi ! – wyrwała rękę z jego uścisku – Ale mam męża i nie zamierzam się chadzać z innymi mężczyznami. Proszę mi wybaczyć…. – jednak nie doszła daleko. Poczuła jak mężczyzna chwyta ją rękę i przybliża do swojej twarzy. Odwróciła się i nagle przy jej uchu znalazły się jego usta.
- Wybaczam, ale wiedz, że znam panienki tajemnicę, więc dla świętego spokoju proszę przyjść. Może zaserwuję też inne atrakcje panience. – odsunął się od niej, po czym poszedł w stronę doków. – Czekam jutro o 12, przy tarasie widokowym świętego Karenina. – Uśmiechnął się w jej kierunku – A i zabójczo panienka wygląda. – wypowiadając to zdanie oblizał swoje usta.
- Obrzydliwiec! – powiedziała do siebie.  Odwróciła się na pięcie i poszła w stronę jadalni. – Ale co teraz zrobię ?

***
            Przez kilka minut szli korytarzem, w ciszy. Musica pragnął spokoju, chciał porozmawiać z Natsu, ale nie przy Lucy.
- Co się stało ? – zapytał zaskoczony Natsu, po porwaniu przez Musicę.
- Chyba nic … - odpowiedział obojętnie.
- NIC! – oburzył się Dragon Slayer.
- Spokojnie… - próbował go uspokoić Srebrnik – Muszę z tobą porozmawiać.
- Na jaki temat ? – jego pytanie zaciekawiło chłopaka tak bardzo, że chciał wiedzieć, o co chodzi. – No?
- Na temat zegarka. – rzekł oddając mu go. – Może to dziwne, ale ten zegarek jest jedną ze Świętych Broni i może być wskazówką do ukrycia reszty. Rozmawiałem z Komu’em i poszukałem informacji w różnych książkach. Jest on nazywany Bramą Czasu, albo Skarbcem Wiedzy.  Możemy to różnie interpretować, ale sądzę, że jeśli znajdziemy resztę broni, zdobędziemy wiedzę na temat tego, co wydarzyło się 400 lat temu.
- A nie macie wystarczającej wiedzy z tych swoich legend? – zapytał go Natsu.
- Nie do końca. Uważam, że legenda zawiera tylko cząstkę prawdy, ale ta cząstka może nie być wystarczającą postawą do stwierdzenia, że znamy prawdę. – wytłumaczył mu Musica – Musimy rozgryźć tę zagadkę i odszukać resztę broni. Pomoże to nie tylko nam, ale także i tobie, gdyż należysz do historii.
- No tego, nie można tak od razu zakładać. – Natsu zatrzymał się, próbując poukładać w sobie myśli. – A co tak ci na tym zależy, tak w ogóle zapytam ?
- Mam swój powód i tyle. – odpowiedział ostro – Wolę nikomu o tym nie mówić. – już się uspokoił – Musimy rozwiązać tę zagadkę!
- Lucy! – krzyknął Natsu
- Nie ma jej tu. – poprawił go Musica
- Nie ! – zaprzeczył Natsu – Ona zawsze dobrze rozwiązywała zagadki.
- Tak … może to zrobić, ale nie za nic w świecie, nie weźmiemy ją ze sobą. – Natsu spojrzał na niego ostro – Co?! – Musica także się zdenerwował.
- Jeśli ja mam lecieć z wami to Lucy także.- Natsu miał postanowienie, z którego nie mógł zrezygnować.
- I narażać ją ? – pytanie Musici zszokowało Natsu – A może ona chce tu zostać? Tu będzie bezpieczna, a wiem, że ty nie jesteś domowym kotkiem, a smokiem, który chce przemierzyć przestworza ! – wskazał palcem na niebo. Z uśmiechem na twarzy otworzył okno. Włosy mu pofalowalowały od wiatru. Odsunął się, pokazując Natsu niebo. – To jest twoje królestwo. Nie rezygnuj z niego, a podbij je! Dam ci czas na zastanowienie, ale wiedz, że nawet jeśli tu zostaniesz, to będziesz cierpiał.
- Jeśli natomiast polecę, będę cierpiał bo zostawiłem Lucy! – odszedł szybkim krokiem, kierując się w stronę jadalni.
- Jak chcesz! – odburknął Musica.
- A, więc to tak … - pomyślała Lucy, która stojąc za kolumną słyszała część rozmowy.  – Jaki on jest głupi … - jej łzy popłynęły po policzku spadając na posadzkę.

***

            W jadalni czekał już król, siedząc przy stole. Gdy Musica i  Natsu weszli do sali ukłonili się lekko, po czym zasiedli do stołu. Zaraz po nich przyszła Lucy i Amelia.
- Smacznego! – rzekł król, gdy służący skończyli wnosić posiłki.
- To wygląda na ucztę, a nie na śniadanie… - Natsu powiedział na ucho Lucy.
- hmm. – zgodziła się – A Musica? Dowiedziałeś się coś na  temat tego zegarka? Wiecie, że mogę chętnie pomóc jakby co! – zawołała radośnie.
- Niestety nic. – aktorsko, pokazał zawiedzioną minę – Ale jestem dobrej myśli…
- Szkoda! – krzyknęła Amelia – Chciałam się czegoś dowiedzieć. – Natsu spojrzał na Musicę złowrogim wzrokiem.
- KŁAMCA! – Lucy wstała uderzając rękoma o stół – KŁAMCA!  - krzyknęła jeszcze raz. Wszyscy w szoku patrzyli na dziewczynę. – KŁAMCA! – w jej oczach pojawiły się łzy, a jej całe ciało zaczęło drżeć. – Kłamcy …


PROSZĘ PRZECZYTAJ!!! 
Drogi czytelniku
Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)

12 komentarzy:

  1. Kawai!!!!!!! Jakie to jest słodkie. Lepiej bym sobie tego nie mogła wyobrazić. Olu, Ty to potrafisz zaskakiwać.
    ~Su~

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne warto było czekać.Ale sie akcja rozkręca,nie mogę sie doczekać nastepnej notki.

    OdpowiedzUsuń
  3. O ranyści!!! Ale się działo!!! Bardzo podobała mi się akcja z rańca w sypialni :). Natsu i Lucy Vs Musica i Amelia. Cały czas miałam zaciesz na twarzy :). Lucynko, a co ty taka nerwowa jesteś, co???
    Lucy: Nie jestem!!! *warczy*
    Ta, jasne. A świstak siedzi i zawija je w te sreberka.
    Lucy: O co ci chodzi???
    Pytam, bo zastanawiam się co cię tak wyprowadziło z równowagi???
    Lucy: Nie twój interes.
    Owszem, nie mój. Ale martwię się o ciebie. A poza tym złość piękności szkodzi także, tego. No, ale nic. Mykam. Bajo!!!
    Lucy: Czekaj!!! *nadstawiam ucha i słucham* Muszę się komuś wyżalić.
    Zamieniał się w słuch *udało się!!! Jestem genialna, nie ma co :)*
    Lucy: Bo tego, Natsu to kretyn!!!
    Każdemu się zdarza.
    Lucy: Ale czytałaś, prawda??? I wiesz o czym rozmawiał z Musicą i jak mnie później potraktował????
    O tak!!! Liar i tyle!!!
    Lucy:No właśnie!!! Oni wszyscy mnie oszukują!!!
    A nakop im raz, a porządnie. Tak, żeby na długo zapamiętali. No i jeszcze sprawa Edwarda.
    Lucy: Właśnie... To mnie najbardziej martwi... Skąd on wie???
    Nie mam pojęcia. Na to pytanie może odpowiedzieć ci tylko nasza wspaniała, amazing i inne wonderful Ola Ri.
    Lucy: Ale ona tajemnicza jest. Nie mówi wszystkiego od razu.
    I na tym polega urok jej opowiadań.
    Lucy: Hai, hai.
    Głowa do góry Lucy!!! Jak będzie trzeba pójdę, jako przyzwoitka na twoją randkę z Edwardem.
    Lucy: To nie będzie randka!!! *Pamiętacie wzrok Miry, kiedy jest zła??? Lucy wygląda jak jej lustrzane odbicie :)*
    Jasne, nie musisz krzyczeć. Nie jestem głucha. No a teraz szamaj to śniadanie.
    Lucy: Przecież opuściłam jadalnię...
    To szamaj tynk ze ścian. Skoroś nie chciała tego co serwowali, to nic innego nie mogę zaproponować. Ej, Luce, co jest???
    Lucy: *Stoi w kącie otoczona złowrogą aurą, nad jej głową unosi się burzowa chmurka, z której rzęsiście pada deszcz*
    Ale się porobiło!!! No nic. Później ją wyprowadzę z depresji. Wracam do komentowania, bom przerwała, a tak zacnego rozdziału nie można nie skomentować :).

    Primo: Cieszę się, że dodałaś dzisiaj ciąg dalszy.
    Secondo: Rozdział jest zadowalająco długi i zabawny :)
    Terzo: Szkoda, że jednak nie było uniesień w stylu Harlequinowych odmóżdżczy, ale myślę, że szykujesz coś specjalnego w tej kwestii ;D.
    Quatro: Ciąg dalszy jak mniemam za 2 tygodnie, hai??? Bo żem jest niemiłosiernie ciekawa, co zrobi w tej sytuacji Natsu i jak przebiegnie spotkanie z Edwardem. No to tego. Lodzio miodzio i w ogólnie fantastycznie, jak zawsze zresztą :).

    Ps. Przepraszam, że poprzedni rozdział skomentowałam tak krótko, ale byłam wtedy potwornie zmęczona i godzina, która widniała na zegarze, skutecznie zniechęciła mój umysł do pracy twórczej :P. Pozdrawiam cieplutko :)

    Karina :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spoko, ja jestem szczęśliwa, jak ktoś skomentuje. Na moim ostatnim blogu, który skończyłam byly dwa komentarze pod rozdziałem, więc teraz widząc tyle jestem szczęśliwa, a i niestety nie masz racji, ale ci nie powiem w jakiej kwestii!

      Usuń
    2. W kwestii uniesień pewnie ;). Bo co do daty kolejnego rozdziału to się nie mogłam pomylić :D. Chyba, że coś się zmieniło???

      Ps. O!!! A jaki to blog prowadziłaś??? Też o FT??? Podeślij linka :D

      Usuń
    3. Data się nie zmieniła ;) A co do bloga... hmm aż wstyd pokazywać, to był mój pierwszy blog i aż wstyd !!!! Ale podam link, pośmiejesz się chociaż ze mnie ;)
      http://nalufairytailxonepiece.blogspot.com/

      Usuń
    4. Czemu mam się śmiać??? Bardzo ładnie wygląda ;). I pewnie jest świetnie napisany :). I z przyjemnością go przeczytam :). Ino nie wiem kiedy :D. Pozdrawiam :D

      Usuń
  4. Ale się działo *.* teraz trzeba czekać aż dwa tygodnie, ech... ;-;
    10 dni do Fairy Tail! :3 strasznie szybko ten czas leci o_O
    A tak propo rozdziału:
    Natsu! Ty świnio! *policzkuje go*
    Natsu: Au! *masuje obolałe miejsce* za co to?!
    Jak możesz tak oszukiwać Luśkę? Zawiodłam się na tobie! *foch*
    Natsu: Nie fochaj!
    Będę! *foch*
    Natsu: Shelia! *odwraca ją do siebie*
    Wracaj tam do cholery jasnej i przepraszaj Lucy! *wpycha go do monitora od laptopa*
    No 8)


    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział warto było czekać tak długo. Chytry plan Amieli nie wyszedł. Szkoda. Natsu okłamał Lucy ... smutne ale na pewno ją jakoś przeprosi i będzie HAPPY END. N cóż nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na nowy rozdział.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. to jest zaje**ste.co się dalej stanie?niech mi ktoś powie kiedy następny odcinek proszę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu autorka, postaram się dodać nowy rozdział w święta wielkanocne, wszystko zależy od tego kiedy będę miała czas :)

      Usuń
  7. Amelia i Musica rozwalają system. Ukradli im ciuchy xD
    Lucy i ta jej sukienka... ^^ Nie podoba mi się ten gościu, w końcu on zna ich sekret. Powinien dostać w twarz od Lucy :D
    Sekrety doprowadzają do rozpadu w związku! Niech Natsu przeprosi Lucynke i niech się pogodzą i razem wyruszą w podróż. :/
    Idę czytać dalej.
    Pozdrawiam i życę weny ;3

    OdpowiedzUsuń

Byłeś, przeczytałeś ?
Zostaw ślad po sobie.
Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie kamień z serca, że ktoś coś napisał :)