—
ZOSTAW JĄ! — wrzasnął przerażony Natsu, wijąc się na ziemi z bólu.
—
Ale… Dlaczego? — spytał niewinnie generał. — Ja tylko wykonuję rozkazy.
Przecież jesteście mordercami.
—
Nic nie zrobiliśmy — jęczała blondynka, wciąż błagalnym wzrokiem patrząc na
przyjaciela, który ledwo utrzymywał przytomność.
Energicznie
próbowała szukać kluczy, lecz jak na przekleństwo, musiała je akurat zostawić w
domu. Przecież mieli wyjść tylko na chwilę. Dlaczego ich nie wzięła?
Modląc
się, by ktoś ich uratował, postanowiła, że zrobi wszystko, aby utrzymać Natsu
przy życiu. Każda sekunda była bezcenna, więc musiała jakoś zagadać generała.
—
Próbujecie nas wrobić. Prawda? — zaczęła niepewnie. — Potrzebny jest ktoś
winny, a my akurat się wam napatoczyliśmy?
—
Panienka troszkę za dużo myśli, ale i tak, i nie — rzekł Katumi.
Mężczyzna
podszedł i chwycił obcięty kawałek kamizelki Dragneela, po czym zaczął nim
wycierać zakrwawione ostrze.
—
Co masz na myśli? — ciągnęła dalej.
—
Ktoś nam zaproponował ugodę — odpowiedział, nie kryjąc się z niczym. — Masz
rację. Potrzebowaliśmy winnych, ale na początku mieliśmy wziąć kogoś innego. Dopiero
wczoraj przyszedł do nas pewien człowiek z propozycją, z którą nie mogliśmy się
nie zgodzić.
—
Dlaczego my?
—
Nie wiem. — Wzruszył niewinnie ramionami. — My tylko robimy to, co do nas
należy. A przynajmniej ja — dodał.
— A
jaki ty masz powód?
Ostatkami
sił Natsu próbował zachować przytomność, lecz były to tylko marne próby. Chciał
walczyć, ochronić Lucy, lecz jego ciałem całkowicie zawładną ból i otępienie.
Jego zmysły, niczym szalejące morze, buzowały w nim, zabierając ostatnie
oddechy i władzę nad samym sobą.
—
Chyba zaraz ten chłopak zdechnie — rzekł wesoło Katumi, ignorując wcześniejsze
pytanie Lucy.
Generał
podszedł do umierającego Dragneela i spojrzał na niego wzrokiem pełnym pogardy.
Nauczony od małego, że należy walczyć do samego końca, gardził Pogromcą Smoków,
który poddał się po tak małych ranach. Sam, niosąc jeszcze gorsze obrażenia na
swoim ciele, bił się zaciekle do samego końca, walcząc o to, co było dla niego
ważne. A Natsu? Leżał żałośnie na trawie, wykrwawiając się, a walczyła o niego
jedynie słaba kobieta, która miała na tyle odwagi, by zaryzykować wszystko.
—
Sądzę — Katumi przeniósł wzrok na Lucy — że z przyjemnością zajmę się tą
blondynka po twojej śmierci. — Pochylił się nad chłopakiem i czule szepnął mu
na ucho: — W łóżku będzie cudowna. Wręcz idealna żona.
Wnet
Dragneel zerwał się, uderzając lewą ręką przeciwnika. Krew z rany na plecach
trysnęła strumieniem, docierając do samej Heartfilii i zostawiając jej na
bluzce szkarłatny ślad.
—
Przestań!!! — wrzasnęła, rozumiejąc, że Natsu nie może w takim stanie walczyć.
Lecz
on jej nie słuchał. Dzika bestia, która wkradła się do jego umysłu, dawała mu
jedynie sygnały do bezsensowej walki. Budząc pierwotne zmysły, rzucał się
szalenie na Katumi’ego, co rusz próbując zadać mu choć jeden cios. Na początku
jego ogień płonął gorącym żarem, który palił wokół trawę, ale z każdym śmiechem
generała, jego moc zaczęła słabną i słabnąć… aż szkarłatny płomień po prostu
zgasł, pozostawiając po sobie jedynie kłębek unoszącego się dymu.
Katumi,
wiedząc, że to ostatnie tchnienia Ognistego Pogromcy Smoków, cofnął się dwa
kroki do tyłu, uniósł katanę na wysokość barków, chwytając ją za rączkę obiema
dłońmi. Pchając ostrze, celował prosto w serce niewinnego człowieka, czerpiąc z
tego niewyżytą satysfakcję.
Lucy,
widząc całe zdarzenie, upadła na kolana, będąc świadomą, że już nic nie może
zrobić. Płakała, jęcząc pod nosem. Nie chciała widzieć śmierci tak bliskiego
jej człowieka, który uratował ją od samotności. Nie mogła tego widzieć.
Ja
oddałabym wszystko, myślała,
chowając twarz w dłoniach. Oddałabym wszystko, abyśmy mogli teraz
przeżyć… Wszystko…
Cisza.
Wiatr, krzyki Natsu, czy śmiech Katumi’ego… Nic. Wszystko zamilkło. Przerażona
spojrzała na krwawą scenerię, która dosłownie przed chwilą rozgrywała się przed
jej oczyma. Teraz dwójka wojowników stała, jak zamrożona, zostając w pozycji,
podczas której pomyślała ostatnie życzenie.
Raptownie
podniosła się i rozejrzała wokoło. Nie rozumiejąc, co tu się dzieje, zaczęła
powoli podchodzić do Natsu i Katumi’ego, lecz same nogi skamieniały jej, nie
pozwalając zrobić kolejnego kroku.
—
Wystarczą oczy…
Usłyszała
czyjś głos, zanim całkowicie zapanowała ciemność, która zewsząd ją ogarnęła.
Słaba, bezbronna i niespełniona… Już tylko czekała. Czekała na śmierć.
***
Mężczyzna
o czarnych, nastroszonych włosach, które trzymały się na trwałym żelu, przeszedł
obok barierki, bezsensownie zbierając z niej kurz. Co rusz sprawdzał, czy trzy
metalowe kolczyki są wciąż przy oku, jakby ktoś miał je ukraść. Był wyraźnie
zestresowany i nawet nie próbował w żaden sposób tego ukrywać. Napinając dobrze
wyrzeźbione mięśnie, równocześnie uśmiechał się szeroko do współtowarzyszy,
którzy w tej chwili zajmowali się poważniejszymi sprawami niż oglądanie swojej
jaśnie oświeconej osoby. Musica, bo tak było na imię kapitanowi tego statku,
nie ruszał łaskawie szlachetną dupą, wprawiając w jeszcze większą złość
załogantów. Choć nie tylko on w ten burzowy wieczór zajmował się zupełnie
innymi sprawami niż powinien.
W
kącie statku siedział przykulony mężczyzna o jasnych włosach i delikatnych
rysach twarzy, szczupłej sylwetce i nienagannej posturze, która świadczyła o
szlachetności pochodzenia jegomościa. Ubrany w czerwony kapelusz, rodem wzięty
z „Trzech muszkieterów”, zakończony charakterystycznym piórkiem, posyłał
jedynie uśmiech pozostałym współtowarzyszom, który męczyli się wśród deszczu,
moknąc niczym kury.
Trzymając
z całych sił maszt, czy ustawiając odpowiedni kurs, próbowali wytrzymać wśród
chmur, nie dając się siłom natury, które z całą pewnością starały im się
przeszkodzić w dotarciu do celu.
—
Ten cholerny Komui — odezwał się niespodziewanie Musica, rozglądając się za
rozjaśnionym kawałkiem nieba. — Akurat w taką pogodę musiał nam dać takie
zadanie!
Wypowiadając
wiązankę przekleństw pod nosem ruszył przez cały pokład, by wejść do
pomieszczenia, w którym znajdowały się kajuty poszczególnych osób. Patrząc
niechętnie na wodę, która zdążyła się już dostać nawet do takiego miejsca,
ruszył przed siebie, patrząc wprost na wejście do własnego pokoju. Wiedział że
znajduje się w nim dokładna lokalizacja miejsca, w którym mają odebrać
„przesyłkę”. Nie marząc o żadnych problemach, związanych z ewentualnym atakiem
wojsk Fiore, przeżegnał się i ruszył ku metalowym drzwiom poprawiając długi,
szaro—granatowy płaszcz.
—
Czeka nas jeszcze długa droga — rzekł pod nosem, słysząc, jak załoganci wołają
go do siebie.
***
Powinien
nie żyć, lecz tak nie było. Natsu, rozumiejąc, że oddycha, że jest w swoim
ciele, że czuje zapach Lucy, raptownie podniósł się, po chwili przeklinając
swoją niecierpliwość. Był obolały i wyraźnie zmęczony, pragnął ponownie położyć
się na miękką, wygodną poduszkę i okryć się ciepłym kocem, lecz wiedział, że
musi przedtem coś sprawdzić.
Niepewnie,
chwytając ogromny łyk świeżego powietrza, spojrzał na swoje prawe ramię. To
nie był sen, pomyślał, spoglądając na mały kikut, który był owinięty
świeżym, białym bandażem. Mając ochotę się rozpłakać, zakrył drugą ręką twarz,
nie wierząc w to, co widzi. Było to jak mara, jak sen. Nie rzeczywistość. Stracił
rękę. Stracił jedyną rzecz, dzięki której mógł walczyć. Do jego świadomości
dochodziło, że już nie jest w stanie chronić Lucy… Nawet siebie nie może
chronić. Bezbronny, zostawiony na łaskę osoby, która uratowała mu życie.
W
tym samym momencie do niego dotarło, że w zasadzie nie rozumie, gdzie się
znajduje. Czarne prześcieradło, którym był okryty, pokrywało całe łoże,
przytwierdzone metalowymi obręczami do podłogi. Rozglądając się wokół
pomieszczenia, odkrył, że jedynym przedmiotem, które znajduje się wewnątrz jest
właśnie wspomniane łóżko i nic więcej.
To
nie nie czas na wylegiwanie się. Natychmiast podniósł się i, stawiając małe
kroczki, zaczął iść w stronę wyjścia, zachowując równocześnie szczególną
ostrożność. Czując, jak bardzo rana doskwiera mu na plecach, pilnował, by nie
wykrwawić się, kiedy już był bezpieczny. Przynajmniej on tak sądził.
Gdy
dotarł do mosiężnej klamki, zatrzymał się na moment. Zaśmiał się pod nosem, że
już chciał sięgać do niej prawą ręką. Zrezygnowany otworzył drzwi i przeszedł przez
próg, kierując się do kolejnego pomieszczenia.
—
A więc pan Pogromca Smoków już łaskawie się obudził? — zapytała z nutką ironii
kobieta, która siedziała na fotelu.
Jej
piękne, czarne włosy otulały nawet najmniejszy skrawek ciała, sięgając aż po
samą podłogę. Górne kosmyki były zawinięcie w przeróżne wzory, które jeszcze
bardziej podkreślały majestatyczność, przypominając diadem bądź koronę.
Siedziała dumnie, spoglądając niewinnie na Natsu tymi czarnymi jak smoła
oczami. Jej twarz, niezwykle delikatna i łagodna, nosiła ślady ciężkich
przeżyć, których doświadczyła ta kobieta. Choć nie było na jej śniadej cerze
chodźmy jednego uszczerbku, blizny czy rany, dało się zrozumieć po tym poważnym
wyrazie, że nie ma ona tylu lat, na ile wygląda. Wygląd wskazywał może na
dwadzieścia wiosen, lecz jej postawa mówiła zupełnie co innego. Ponętne usta co
rusz unosiły swe kąciki to do góry, to do dołu, czarując młodzieńca, który
patrzył na nią zaskoczony.
Nagle
podniosła się. Ubrana w czarną, długą suknię, która falowała wokół niej,
zakrywając jej prawdziwą figurę. Koronkowe zdobienia przylegały jedynie do obu
rąk kończąc się rękawiczkami, które dotykały obramowań fotela. Niczym młoda
bogini szła ku Natsu, czarując go każdym swych krokiem. Każdy rąbek sukni,
każdy dodatkowy materiał unosił się, niczym na wietrze, ukazując
majestatyczność postaci, która jako jedyna znajdowała się w pomieszczeniu.
—
Kim jesteś? — zapytał, przełykając ślinę.
— Aghala
Landi. Es Gertis Ghalalum Pernic Telera. Useran Behdan Esic. — rzekła w zupełnie nieznanym Natsu
języku. — Co znaczy: Jestem Bogiem. Podróżą przez nieznane światy.
Przekleństwem tych, którzy idą przez wymiary.
—
Nie rozumiem…
—
Możesz mnie nazywać jak wszyscy. — Ponownie usiadła na fotel, wygodnie się na
nim rozkładając. — Wiedźma Wymiarów.
Lecę od początku z tymi rzeczami, które miały być po pierwotnym zakończeniu opowiadania. Będzie to lepsze wprowadzenie i logiczniejsze, choć nie zaprzeczam, że początkowo miały być niby lekkie zmiany :)
OdpowiedzUsuńPrzygód będzie masę, choć boję się, że po niektórych mnie zabijecie, ale na to przyjdzie jeszcze czas :)
No... niby ten blog ma mieć ok. 200 rozdziałów :)
Pozdrawiam i wszystko chwytam do siebie :)
Ok, zaczynam komentarz (po raz drugi, bo poprzedni się nie zapisał xd)
OdpowiedzUsuńCałość bardzo tajemnicza, i to lubie! :)
Bardzo spodobała mi się rozkmina o byciu bogiem, ciekawa koncepcja. Ten język wiedźmy, cóż mogła wypowiedzieć? Może jakąś klątwę, albo swoje życzenie? Hmm...
Pozbyłaś się podróży i ucieczki z poprzedniej opowieści, i bardzo dobrze, fajnie jest zobaczyć tak bardzo zmienioną wesję. Zastanawia mnie, skąd Musica, a raczej Komui, wiedział, że Natsu i Lucy tam będą? Podejrzane... a może przeniosło ich do innego wymiaru? ;_;
A, no i właśnie! Musica, wisienka na torcie całego opowiadania tak szybko się pojawiła ^-^. I ten przepiękny opis jego nastawienia do życia...
Właśnie majstrowałem przy wattpadzie *ała boli ręka* i może niebawem uda mi się coś wrzucić ^-^ Fabuła jest, ale co z tego, jak pisarz *ekhem* beznadziejny? xD
Podobno lubisz długie komentarze, więc trzym! C:
No nic, życzę weny i czasu!
Pozdrawiam, (Ten) Anome :D
Oczywiście, że lubię i bardzo za niego dziękuję.
UsuńCiekawe teorie i bardzo się cieszę, że spodobał ci się pomysł z Bogami. Co do teorii z wymiarami... W pewnym momencie dowiecie się, o co ze wszystkim chodzi, a na razie powiem tylko, że są oni tam, gdzie powinni być :)
Tak, Musicę wprowadziłam dość szybko. Lubiany to był bohater i sama mam do niego jakiś sentyment. A jego nastawienie do życia jest piękne. Choć w oryginale być inny (w sensie Rave Master).
Póki nie wydasz, to się nie dowiem. Nie wiem, czy czytałaś moje pierwsze bazgroły, ale... no... Sienkiewiczem nie byłam. Ja ci życzę powodzenia!
Dzięki i pozdrawiam
Gdy czytałam o Musice to płakałam ze śmiechu xD
OdpowiedzUsuńNatsu!! *bije go po głowie* W co ty się debilu pakujesz? To się pewnie źle skończy.
Pamiętam jak Luśka straciła oczy w starej wersji, ale ta podoba mi się bardziej :D
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;)
Pozdrawiam
Jenn <3
Ah, zapomniałam. Pomysł z obrazkami jest super. Dzięki temu mogłam sobie lepiej wyobrazić ta Wiedźmę Wymiarów 😊
UsuńFakt. Lucy w innych okolicznościach straciła oczy, ale ta wersja wydaje mi się bardziej logiczna i oczywiście cieszę sie, że tobie się spodobała.
UsuńI fajnie, że pomysł z obrazkami wypalił. Bałam się, że możecie nie chcieć (niektórzy wolą samoistnie sobie wyobrażać), ale mi się wydaje, że takie coś jest tylko ułatwieniem :)
Dzięki za komentarz i pozdrawiam
Przybyłam, Zobaczyłam, Przeczytałam.
OdpowiedzUsuńPowróciłam z mroków i oto jestem z pełnym swoim niezmierzonym niezrównoważeniem psychicznym.
A teraz kilka faktów z kota wziętych:
1. Około roku temu natrafiłam na pierwotną wersję SK (Piszę skrótami) i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała. Historia wciągnęła i toczyła się mega szybko.
2. Obecna wersja królestwa podoba mi się bardziej, bo na razie ma bardziej logiczną całość i jest lepiej rozwinięty wątek. Choć się przyznam, że na początku nie chętnie podchodziłam do czytania tej historii ponownie, to mnie zachęciłaś. Musisz mi wybaczyć ale pierwszy rozdział tylko ,,zlustrowałam wzrokiem,,. Będę musiała go przeczytać ponownie.
3. I pomimo, że wiem co się dalej wydarzy - jeśli nie zmieniłaś za bardzo historii - to z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)
4. Nie martw się czytam na bieżąco PAC-a ale nie komentuję bo obecnie trochę się pogubiłam w historii. Czytam i nie wiem co skąd się wzięło i o kogo chodzi. Możliwe, że zgubiłam któryś rozdział o.O Jak się odnajdę to się wypowiem, bo nie ma sensu gadać bez sensu.
Pozdrawiamy i weny - Psycho i obrażony kot :3
Agrafka: Nie, no nie wytrzymam. Co ty na mysie ogon chrzanisz? ,,Nie ma sensu gadać bez sensu,, Weź ty lepiej otwórz książkę do gramatyki!
P:.... Ty... na niej teraz... siedzisz...
A: Nie odwracaj kota ogonem!
P: Ale to ty zaczęłaś...
A: Pfff...
P: Całusy! I to koniec
A: No wreszcie...
P: Zaraz cię wyrzucę za okno.
<3
1. Bardzo się cieszę, że spodobała ci się i pierwotna wersja.
Usuń2. Będę starała się prowadzić właśnie bardziej logiczną całość. To jest główny cel tego wznowienia + dokończenie historii, bo w zasadzie koniec pierwotnej wersji to 1/3 całej historii :) A co do pierwszego rozdziału... (A prolog czytałaś?) sporo jest w nim zmian i w prologu, bo inaczej wyglądały wydarzenia niż w pierwotnej wersji. Chyba właśnie bardziej logicznie :)
3. Uwierz mi, że zmienię (i cieszę się, że czekasz na resztę). Raczej tak... Główne wątki pozostaną bez zmian np. zegarek, czy coś w tym stylu, ale będę zmieniała ogólne wydarzenia, które będą miały miejsce, a zakończenie 1 tomu będzie całkowicie inne od tego pierwotnego :)
4. Nie wiem, czy zgubiłaś rozdział. Chyba nie, ale ja raz tak zrobiłam :) Jakbyś chciała, to mogę ci spróbować pomóc. Gdybyś mi napisała od których rozdziałów nie rozumiesz i może jakie części, to spróbuję wyjaśnić. Najważniejsze pytania z danych rozdziałów daje do Księgi Tajemnic, może ona coś rozjaśni. Bo będę szczera. Jest bardzo dużo zagadek i wszystkie się wyjaśnią pod koniec sezonu 2, a przynajmniej część, która ich dotyczy :)
Dziękuję bardzo za poprawę humoru z samego rana (ciemno i szaro za oknem) i pozdrawiam ;)
Dzięki. Ale myślę, że chodzi o coś innego. Po prostu czytam inny blog FT (o zgoła innej tematyce) i troszkę mi się to wymieszało. Do tego doszło też to, że przez jakiś czas mnie nie było i nie miałam czasu i miałam trochę zaległości.
UsuńMyślę, że muszę przypomnieć sobie od 20 rozdziału w górę - w najlepszym wypadku ;)
Jak nadrobię i dalej będą jakieś niejasności to na pewno zgłoszę się do Ciebie Kochana :3
Dzięki za troskę!
(Odkryłam nie przeczytany rozdział 24 xd )
Widzę, że czytasz Bar pod wróżkowym ogonem, więc jeśli o niego chodzi, to się nie dziwię, że ci się wymieszało.
UsuńI fakt. Jeśli nie przeczytałaś rozdziału 24, to 25 dość dziwnie wyglądał :)
Jakby co, to do mnie pisz. Postaram się wyjaśnić :)
Boże boże jakie to piękne!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział *uu* Pierwszy rozdział był taki romantyczny i zaskakujący, już myślałam że nic mnie tak nie zszokuje ale proszę udało Ci się! Wiedźma Wymiarów! Bardzo żałuję, że nie czytałam 1 części ale może to i dobrze? Gdyby tak się teraz zastanowić to może piszesz lepszą fabułę od poprzedniej? #Co ja gadam. Zawsze piszesz świetnie i życzę ci w tym powodzenia! No i bam, zapomniałam co mam napisać geez.
Poz 10 minutach intensywnego myślenia przypomniałam sobie!
*leży na ziemi (bo klękać niżej się nie da) * Pseplasam, że nie dokończyłam czytania i komentowania twojego bloga! WIELKIE GOMENE! Zabiorę sie za niego jak skończę pisać 2 rozdziały na pozostałe blogi dobrze? Mam nadzieję, że mi wybaczysz :c
W każdym razie, Musica ♥ Natsu ♥ Bezoczna Lucyna ♥ Giuhiuhiu. Będzie się działo! Przesyłam ja kzawsze tony weny i pozdrawiam kochaną autoreczkę!
Bardzo się cieszę, że tak uważasz, ale uwierz mi, że "fabuła" pierwszej wersji... może nie była okropna, ale ogólnie dość nielogiczna. W pierwszej wersji nie było także wiedźmy wymiarów, miała się pojawić w kolejnej sadze, ale ostatecznie zakończyłam bloga...
UsuńDziękuję bardzo i za co przepraszasz? Bo zaraz cię ugryzę! Bardzo będę się cieszyła, jeśli zostawisz komentarz, ale jak tego nie zrobisz, to przecież nic się nie stanie :) Więc nie mam czego wybaczać.
I czemu wszyscy lubią Musicę? Fajnie, że wam się podoba, ale nie rozumiem, jego fenomenu...
Dziękuję i również pozdrawiam ;)
Nie gryź proszę, już dość się nacierpiałam. ;-;
UsuńCo do Musici to spodobała mi się jego postać na obrazku głównym XDD Nie oglądałam Rave Mastera to ten nie mam tego fenomenu że jakoś go tam uwielbiam czy coś. Dobra, już nie mogę się doczekać 3 rozdziału *uu*
Uhuhu, ale mi się podoba! Szczególnie ta wiedźma wymiarów! Chociaż nie mam pojęcia jak wyjaśnisz skąd wzięła ona oczy matki Natsu. Ale co tam, znając twoje pomysły znowu mi szczena opadnie z zachwytu :D Jestem też bardzo ciekawa jakie zmiany jeszcze wprowadzisz, ale się nie martwię, bo wiem, że historię pokocham po raz kolejny <3 Az mam ochotę znowu przeczytać pierwszą wersję, bo nie mogę się doczekać kiedy skończysz tą xD Przesyłam wenę i całusy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Blackyy
To jest akurat łatwe do wyjaśnienia, skąd miała te oczy, ale nie zdradzę, bo może kogoś zaskoczę :)
UsuńBardzo się cieszę, że ci się spodobała. Mam nadzieję, że ta nowa wersja przypadnie ci do gustu, ale zakończenia... Jak ma ten blog mieć spokojnie ponad 100 rozdziałów to na nie poczekasz :)
Mogę komentować? *lustruje wzrokiem pomieszczenie* Mogę. Nikt nie będzie mi przeszkadzał...
OdpowiedzUsuńJestem za obrazkami! Jak najbardziej! Uwielbiam, gdy w opowiadaniu są obrazki!
Pamiętam szkatułkę ze złotymi oczkami, pamiętam ogromną ilość piasku i pamiętam coś jeszcze, co będzie później, ale nie będę spoilerować nowym czytelnikom :> Ależ mnie kusi... Nie złamiesz mnie!
Kocham ludzi w opowiadaniach, którzy nie ruszają dupy by coś zrobić itp. Więc Musica, który nie rusza łaskawie szlachetną dupą, jest świetny!
I ta Wiedźma Wymiarów serio myśli, że Natsu coś zrozumie z tego jej bełkotania? No chyba, no kurna, no nie... To jest Natsu. My rozmawiamy o NATSU. I takie rozmowy z nim chce prowadzić?
Nie bardzo mam pomysł na komentarz xD Ale się starałam! Może jak najdzie mnie na niego wena, to powrócę tu i go dokończę.
Pozdrawiam!
~Juvia L.
PS U Yuzuki Onryo... Ornyo...? Kurde, jaki ona tam miała nick? Mniejsza, dla mnie to nadal Natalka xD Reklamowałaś się u niej, no nie? Niestety dziewczę uznało, że zakładka to post i nie udało mi się jej wyjaśnić, że nie złamałaś regulaminu... Eh... Wybacz, poległam ;-;
Zacznę od końca. Jedni uznają inaczej niż drudzy i cóż... mi tam to nie przeszkadza, tylko osobiście uważam, że takim zachowaniem jedynie zniechęca się ludzi.
UsuńCo do rozdziału...
Fajnie, że podobają ci się obrazki.
Cieszę się, że pamiętasz, ale nie wiem, czy zobaczysz wszystko, gdyż sporo pozmieniałam. Główne wątki oczywiście pozostaną, ale ogólnie sporo wprowadziłam zmian :)
Wiedźma Wymiarów... to jest bardzo specyficzna osoba, która po prostu chciała powiedzieć to Natsu, by może w przyszłości coś z tego zrozumiał. Cała podróż, to co przeżyją ma ich zmienić, ale póki co to... nie jest na jego móżdżek :)
Dziękuję za komentarz i jejku.. Dla mnie taki długi komentarz sypnęłaś, a tu twierdzisz, że brak weny!
Pozdrawiam
W pierwszej wersji Lucy ( ta mama Natsu ) dała mu oczy. I tym razem nie spotkali Acnologi. Ale za to pojawiła się Wiedźma Wymiarów, którą polubiłam. Ogólnie lubię postacie takie neutralne, one są takie... inne, fajne. Wprowadzasz dużo zmian to widać. No ja mówiłam, że będzie zaskakujące i było! Nie mogę się doczekać sama wiesz czego! ( Nie, nie chodzi o Voldemorda. ) Czegoś na ,,ś". HihihihiHahahahaMuchahahahaaha... dobra koniec.
OdpowiedzUsuńWeny!
A dobra, zrozumiałam. Bo w pierwszej chwili naprawdę nie wiedziałam, o co chodzi :) - moje mądrości.
UsuńCieszę sie, że zauważyłaś zmiany i że one ci się spodobały. Będzie ich dosć sporo, choć główne wątki pozostaną takie same. Na pewno Wiedźma WYmiarów sporo namiesza, bo przecież po coś się ją wprowadziło :)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
Przeczytałam kilka dni temu, ale dopiero teraz mam czas, żeby napisać komentarz. No co ja mogę powiedzieć? Oczywiście, że mi się podobało, ale chyba tamta wersja była lepsza. No wiesz, ten początek, ta walka i ta ucieczka to było coś co mnie urzekło, ale pomysł z tą wiedźmą wymiarów też nie jest zły ;)
OdpowiedzUsuńPodobno rozdziały mają się ukazywać co tydzień, ale to ma nastać dopiero za nie cały miesiąc. Czy ta boska nowina to prawda? Oby tak ^^
Przesyłam dużo weny i czekam z niecierpliwością, choć z cierpliwością na następny rozdział :P
Pozdrawiam ^^
~Natsuki
1. Dziękuję za szczerą opinię, choć jesteś pierwszą osobą, która tak uważa. Cieszę się, że ci się spodobała pierwsza wersja, ale (może po prostu nie zauważasz takich rzeczy, a ja tak) była nieźle nielogiczna. Ba! Mega nielogiczna. Dodatkowo sama Wiedźma na tyle namiesza w życiu Natsu i Lucy, że (a przynajmniej mam taką nadzieję) ci się spodoba. Na pewno poprzednie wersja była bardziej dynamiczna i wiele się działo, ale to były naprawdę nielogiczne zdarzenia, ale mogę cię zapewnić, że o ile w poprzedniej wersji nie mieliśmy 2 walki Nalu vs Katumi, to w tej spotkamy go dużo więcej razy i będzie on barwniejszą postacią (i znowu... a przynajmniej taką mam nadzieję).
UsuńI ostatnia rzecz. Ukazywanie się rozdziałów. Tak, to nie jest plotka, to prawda. I nie za niecały miesiąc, a w zasadzie już od przyszłego tygodnia będą się ukazywać co tydzień rozdziały :)
Dziękuję i również pozdrawiam
Pojawiła się moja kochana załoga <3 Wydaje mi się, że Wiedźme Wymiarów skądś kojarze... No i jest Komui <3<3<3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;3
Wiesz... Powiem ci tak. Ogólnie była podobna postać w Tsubasa Rovoid Chronicles... Nie wiem, jak to się pisze, ale najciekawsze jest to, że stworzyłam tę postać długo, długo przed tym zanim przeczytałam tę mangę.
UsuńI cieszę się, że ci się spodobało :)
No tak właśnie czytałam jakąś mange z taką postacią, dlatego mi się skojarzyło :D Nie mam nic do tego, że ją dodałaś do opowiadania. Dzięki temu robi się bardziej ciekawsze ;)
OdpowiedzUsuńto jest po prostu cudne
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuńnie wiem czemu ale wyobrażam sobie tego Musicę jako postać z Rave Master haha zbieżność imion i jeszcze te koczyki.
OdpowiedzUsuń