Z wielkim impetem weszła do kajuty przygotowanej dla niej i
„męża”. Wrzuciła Natsu do środka, po czym usiadła na łóżku.
- Ejjj… - zaczął mówić chłopak – A co ci się włączył Erza
mode ? Jakiś kanał przełączyłaś czy co ?
- Nie wiem czemu, ale jakoś miałam na to ochotę, a co ? –
zapytała niewinnie Lucy.
- A nic, tylko się strasznie zmieniłaś. – powiedział Natsu.
Wstał i usiadł obok niej – Dlaczego się zdecydowałaś lecieć ? – dziewczyna
popatrzyła się na niego, po czym wstała i zaczęła chodzić dookoła. – Nie odpowiesz ?
- Po prostu … razem wszędzie chodziliśmy, na każdą misję, a
teraz to jest coś podobnego. Nie
jesteśmy może w Magnolii, ale po co się rozdzielać? – wyjaśniła – A co chciałeś
żebym została ?
- Chciałem żebyś poleciała! – odpowiedział z dawnym
uśmiechem na twarzy.
- Czyli mnie okłamałeś!? – krzyknęła, rzucając się na niego
z pięściami
- Takie małe kłamstewko … - rzekł niewinnie, uciekając przed
ciosami dziewczyny. – A tak w ogóle wzięłaś ze sobą jakieś rzeczy ? – Lucy
przystanęła.
- Nie … - zagapiła się na chwilę w ścianę –
Co!??????!?!?!?!?!?! – krzyknęła, robiąc scenę z rodu „Krzyku”.
- To masz problem ! – rzekł uśmiechnięty, gdy już chciał
wyjść z kajuty, poczuł jak dziewczyna chwyta go za ramię.
- A nie kupisz żonce parę ciuszków? – zapytała słodko,
chowając za sobą twarz diabła.
- Najwyżej jakieś fajne kostiumiki na noc … - odpowiedział
złośliwie.
- Ojejku nie spodziewałam się, że będę mieć, tak okropnego
męża ! – odwróciła się i kucnęła w kącie – Nikt mnie już nie kocha! – lekko
zasmarkała nosem i rozpłakała się.
- Dobrze, już dobrze… kupię ci coś, więc proszę nie rób mi
takich scen! – próbował ją uspokoić. W jej oczach coś błysnęło, wstała radosna
i wyszła z kajuty – Wykorzystuje mnie, a więc legendy o niewolnictwie
małżeńskim były prawdziwe…
- SŁYSZAŁAM!!! – krzyknęła zaa drzwi.
- I dobrze! – odpowiedział jej Natsu – A gdzie idziesz?
- Coś przygotować do jedzenia. Mam tu do nakarmienia całą
bandę zbójecką + smoka na wynos, więc lepiej już zaczynać. – poszła w kierunku
kuchni, gdy nagle przed nią stanęli Kurtis i Tamaki.
- Nieeeee!!!!!! – krzyknęli równocześnie.
- He? – zapytała zdziwiona – Czemu ?
- Eeeee, chcemy ci zrobić coś do jedzenia, więc odpoczywaj!
– widać było, że Kurtis jest cały roztrzęsiony. Do jadalni wszedł Hughes i za zdziwieniem
patrzył na całą sytuację.
- Coś się stało ? – zapytał się Natsu
- A nic Lucy chce tylko coś ugotować na kolację, a oni nie
chcą jej wpuścić do kuchni. – wyjaśnił mu chłopak
- CO!?!?!?!?!?!!?!? – mężczyzna złapał się za policzki, po
czym pognał zasłaniając kuchnię swoim ciałem. – My zrobimy!!!!!!!!!! Taka
piękna dama, nie może się przepracowywać!
- Właśnie! – wszyscy przytaknęli kiwając głowami
- Ale … -zaprotestowała dziewczyna. Zrobiła się mocno
ciekawska, więc próbowała zobaczyć coś przez dziurkę od klucza, jednak
mężczyźni, zgodnie z jej ruchami głowi, poruszali się z nią. – Oj odsuńcie się!
– odepchnęła całą trójkę na bok.
- NIE!!!!! – krzyknęli równocześnie ręce w nadziei, że ją
zatrzymają. Jednak nic im to nie dało. Lucy
otworzyła drzwi po czym je zamknęła. Wzięła głęboki oddech, poklepała się po
twarzy i jeszcze raz otworzyła.
- CO TO JEST?!!?!?!?!!?!? – krzyknęła przerażona. – To wygląda jak sala tortur prosto z
jakiegoś horroru! Jakaś Piracka Masakra Kuchnią Mechaniczną! – brudne talerze,
zarośnięte pleśnią, podłoga cała zalana różnymi płynami, garnki (także brudne)
walające się po całej podłodze. – CO TO
JEST DO CHOLERY!?!?!?!?!?!?!
- Niespodzianka! – krzyknęli radośnie obsypując ją jakimiś
kolorowymi papierkami.
- Ta ja dziękuję za takie niespodzianki!!!!!! – chwyciła
całą trójkę za kołnierze, podniosła do góry i rzuciła tak mocno, że polecieli
na koniec sali. – MACIE MI SIĘ TU NIE POKAZYWAĆ, PÓKI NIE SKONCZĘ!!! –
popatrzyła się na Natsu – A TY TEŻ WYPIERDZIELAJ!!! – wszyscy uciekli
przerażeni – Matko, co ja z nimi mam… - westchnęła, podwijając rękawy. – Chcą
mnie przyprawić, o przedwczesny zawał, a jestem przecież młodą żoną …
- Cos się stało ? – zapytał się Musica, który patrzył na
emanując w kącie ciemnością mężczyzn.
- Lucy weszła do kuchni… - powiedzieli równocześnie.
- ŻE CO?!!?!?!?!?! – krzyknął, odsuwając się na kilka
metrów. Popatrzył się w stronę zamkniętych drzwi jadalni. Podszedł do kolegów i
zaczął robić to co oni.
- Ach! – westchnęli równocześnie.
TRZY GODZINY PÓŹNIEJ
- Jestem głodny … - powiedział Natsu
- Trudno, ale przynajmniej żyjesz. Duchy nie mogą jeść…-
rzekł do niego Musica
- Kiedy może skończyć? – zapytał się Kurtis
- Z czystością jaka tam panuje, to obliczam, że ponad
miesiąc. – chwilę popatrzył się na swoje palce Hughes.
- Macie szczęście, że potrafię czynić cuda! – drzwi się
otworzyły, żółta poświata (czytaj światło od lampy) otaczało blondynkę. –
Chodźcie gotowe!
- BOGINIiiii!!!! – krzyknęła cała załoga
- Naprawdę, a ja myślałam, że największym jakie czyha na
zbójów są jakieś pułapki, a tu się okazuje, że ich własna kuchnia, to istna
bomba atomowa! – gdy weszli do środka ujrzeli połyskującą jadalnie, oraz stół
wyłożony przepięknymi smakołykami. Kurtis, Tamaki, Highes i Musica pognali do kuchni,
by ją ujrzeć w nowym wcieleniu, gdy na nią spojrzeli, zaniemówili.
- To … to dało się tak wyczyścić. – oczy wyskoczyły z
oczodołów, z drżącymi palcami wskazywali na kuchnię
- Jak widać… - powiedział Musica, po chwili otrzeźwienia.
- JAKIE PYSZNE! – krzyczeli inni próbując dań, jakie
przyszykowała im Lucy. – Fajna masz żonkę! – rzekli do Natsu.
- Właśnie widzę… - odpowiedział im chłopak, nie mogąc
uwierzyć w to, na co patrzy. Podszedł po cichu do Lucy. – Co ty zrobiłaś ?
- Wszystko to, co się nie nadawało do użytku przez osobę
żywą, wyrzuciłam przez okno. – wyjaśniła po cichu.
- Jesteś niesamowita. – rzekł dając jej całuska w policzek.
- Idiota! –
pomyślała dziewczyna. Wszyscy siedli do stołu, jedzenie ze stołu znikło w
niewyjaśnionych okolicznościach w ciągu kilku sekund, ale pozostał pewien
problem … - Kto umyje naczynia? – zapytała na głos Lucy, stając na stół.
- Ach moje plecy – powiedział jeden
- Chyba złapałem jakąś grypę … ech, ech – rzekł drugi
- Rozumiem … - kiwnęła głową – WIĘC W TEJ ZAŁODZE SĄ SAME
BABY!
- A czemu nie może Natsu ? – zapytał się Hughes
- Bo on wszystko stłucze zanim zdąży wyschnąć!!!!! –
wyjaśniła
- Oj wiesz, że będzie noc, a w nocy dzieci się płodzą!! –
rzekł Tamaki trzymając różę w dłoni, nie pytajcie skąd ją ma.
- To w takim razie widzę chętnego! Odstaw tego chwasta i do
roboty! – rozkazała dziewczyna – A reszta spać! I póki co nie będzie żadnych
nowych dzieci, bo mam tu do wychowania ponad 20 osób!!! – wszyscy się
posłusznie rozeszli, Natsu i Lucy także poszli do swojej kajuty. – Ojejku czas
odpocząć! – powiedziała kładąc się do łóżka.
- A ty jesteś świadoma, że musimy spać razem ? – zapytał ją
niepewnie Natsu.
- Przecież zdecydowałam się z tobą, lecieć, więc wiem, że
będę musiała z tobą żyć jak prawdziwa żona. – zapewniła go.
- Prawie. – poprawił ją. Zdziwiona popatrzyła na niego –
Przecież nie chcesz robić ten teges ?
- Hy??? – zrobiła się cała czerwona, wstała i poszła do
łazienki. – Idę się wykąpać !
- A masz pidżamę ? – zatrzymał ją mąż.
- Daj mi swoją koszulę! – krzyknęła – I masz się teraz
przebrać i położyć i kiedy będę wychodzić, masz leżeć odwrócony!
- Przecież widziałem cię nagą, więc co za różn… - nie
dokończył. Zobaczył, że w jej oczach pojawiają się łzy.
- Baka… - powiedziała, po czym zamknęła drzwi.
- O co jej chodziło? – zapytał siebie, nie rozumiejąc
zachowania dziewczyny.
- Jaki głupek ! – Natsu usłyszał jej słowa niewyraźnie.
Zaciekawiony podszedł i przyłożył ucho do drzwi – Czy on nie rozumie, jakie to
zawstydzające! – zapukał do drzwi – Co?!
- Przepraszam … Przecież wiesz, jestem głupi… Zawsze taki
byłem. Nie potrafię zrozumieć co czuje druga osoba… Przepraszam. – Lucy
otworzyła, spojrzała na niego, mając czerwone oczy po wylanych łzach.
- Nic się nie sta… - nie dokończyła. Natsu chwycił ją za
rękę, po czym przyciągną do siebie. Przytulił ją do siebie.
- Jestem złym mężem co nie ? – Jeszcze mocniej otulił ją
ramionami. Dziewczyna podniosła ręce i zarzuciła je wokół jego szyi.
- Teoretycznie, ślub się bierze po wielu randkach, po wielu
spotkaniach, po wyznaniu miłosnym … a ty … a my zrobiliśmy to by ochronić mnie…
To ja przepraszam. – jej usta drżały – Jeśli chcesz, to ja mogę …
- Kurcze i się okazuje, że i ty jesteś mocno głupia! –
odsunął ją od siebie, wyjął z szafy koszulę i jej podał – Nie będę patrzeć. –
weszła do środka. Natsu usiadł na łóżku, myśląc o tym, co powiedziała
dziewczyna. – Czy ona właśnie chciała mi
zaproponować … seks ? – zapytał siebie w myślach. Wstał, szybko się
przebrał i od razu położył do łóżka. Nie musiał długo czekać, gdyż po kilku
minutach weszła do niego także Lucy. Przez chwilę leżeli do siebie tyłem.
- Dlaczego chciałam mu
to zaproponować?! – zapytała siebie. Nagle poczuła, jak chłopak owija wokół
jej talii rękę. – Coo ty??! – była zaskoczona i zawstydzona tym co zrobił Natsu
- Nie chcę cię wykorzystywać! – wyjaśnił jej
- Czemu o tym mówisz? To nieważne, ja chciałam co innego
powiedzieć! – próbowała się jakoś wytłumaczyć.
- Wiem, co chciałaś powiedzieć… - ,zaczęła się szamotać,
chciała się jak najszybciej wyrwać z jego objęć.
- Przestań! – krzyknęła – To była chwila słabości! Nie
wiedziałam co mówię!!!
- Wiedziałaś … - zaprzeczył jej
- Co chcesz zrobić ? – zapytała ze łzami w oczach.
Ciąg dalszy nastąpi
Trochę szkoda, że w takim momencie....... Ale kurcze napisałaś to bez weny??? Pełny szacunek
OdpowiedzUsuń:-D. Rozdział super, zupełnie jak pierwsza saga. Nie mogę doczekać się następnych rozdziałów!!
A żebyś wiedziała, że bez weny. Dlatego taki krótki. Gdybym była wredna to bym po prostu przerwała pisanie, ale że nie jestem taka to piszę daję, a nóż jakaś wena się odnajdzie :)
Usuń" - Dobrze, już dobrze… kupię ci coś, więc proszę nie rób mi takich scen! –próbował ją uspokoić. W jej oczach coś błysnęło, wstała radosna i wyszła z kajuty – Wykorzystuje mnie, a więc legendy o niewolnictwie małżeńskim były prawdziwe…"
OdpowiedzUsuńLeżę i nie wstaję xD
Mai: I tak jesteś w łóżku...
No wiem...
Mai: Przygotuj sb locomotiwna jtr
Ale ja nie Natsu, ja nie mieć choroby lokomocyjnej ._.
A WŁAŚNIE! Oli Ri zapomniałaś o chorobie lokomocyjnej Natsu. Czy to tak specjalnie na rzecz funficka?
Przesyłam kontenery weny i czekam na poniedziałek.
Mai: Podpisuję się pod tym, bo zapomniałaś o mnie ;<
Gomene, nie chciałam ;< Wybaczysz mi?
Mai: No dobrze...
jeszcze to wyjaśnię, póki co trzymam cię w napięciu (w związku z chorobą lokomocyjną Natsu :))
UsuńCzemu przerwałaś w takim momencie? T-T
OdpowiedzUsuńWiem jestem zboczona. :p
Mam jeszcze pytanie lub prośbę: Czy Natsu i Lucy wrócą lub zobaczą się jeszcze z Fairy tail?
Błagam, aby tak.
A tak to rozdział jest zajebisty! Inaczej nie umiem tego powiedzieć. I chyba poraz pierwszy czekam z niecierpliwością na poniedziałek. XD
Może ... moźe ...
UsuńJakie to słodkie. Kocham takie momenty :)
OdpowiedzUsuńBiedni chłopacy,nie chciałabym być na ich miejscu :P
Rozdział genialny. Dużo NaLu co lubie ^^. I teraz czekać do poniedziałku.
OdpowiedzUsuńPicasso
Hahahahaha!!! Umarłam, odrodziłam się, podniosłam i poczęłam płakać ze szczęścia, bo Natsu dorasta!!! Hip, hip, hura!!! Cieszmy się, bo wreszcie pomyślał, że Lucynka potrzebuje czegoś fajnego na nocki, które z nim spędzi :D. Hue, hue :D. Natsu, pamiętaj jeszcze o akcesoriach typu kajdanki, pejcze i innych frywolnościach :D. Sasasasa, będzie ciekawie :D.
OdpowiedzUsuńNatsu niewolnikiem??? Hmmmm.... Niewolnik musi robić, co każe pan, tak??? W takim razie, pożyczam go na bliżej nieokreślony czas ;D. Oczywiście, jako smoka na wynos, wg Twych słów Olu :D. Hue, hue ;D. Ja wiem, co nam się przyda z wyżej wymienionych zabawek ;D. "Grey" daje się we znaki :D. Ale ja nie potrzebuję Czerwonego Pokoju Bólu :D. Wystarczy, że Natsu się zarumieni :D. Hue, hue :D.
Lucy, wychodzi z ciebie mały terrorysta :D
Lucy: Ze mnie???
No nie, ze mnie!!! Jasne, że z ciebie :D. Chcesz Ahmeda na emeryturę wysłać, czy jak??? *Po moim pytaniu patrzy na mnie, jakby urwała się z choinki i śpiewała kolędy w jidysz. Hmmm... Taki los krejzola*. Nieważne. *Machnęłam dłonią dla świętego spokoju*.
Lucy: Facetów trzeba sobie wychować.
Oj, tak!!! W szczególności męża ;D.
Lucy: O tak, on pierwszy w kolejce.
Hue, hue, świetnie sobie z nimi poradziłaś :D. Masz krzepę dziewczyno :D.
Lucy: *Dyga przede mną, rozpływa się w uśmiechach i widać, że jej ego zostało mile połechtane*. A dziękuję!!! A teraz pozwól, że zajmę się tym chlewem.
Oczywiście!!! Ale tylko z moją pomocą.
Lucy: *Spogląda na mnie zaskoczona i mruga kilkakrotnie*.
No nie gap się tak, bo pomyślę, że wolisz dziewczyny. *Po moich słowach, nadęła policzki i zrobiła minę urażonej księżniczki. Hue, hue, wychodzi z niej arystokratka*. Dobra *podwijam rękawy*, to od czego zaczynamy???
Lucy: *Złość jej przeszła. Bierze przykład ze mnie i rozgląda się po kuchni*.
Zlew!!! *Krzyczymy jednocześnie. Żeby móc sprzątać, potrzebna jest woda. Hue, hue, bawimy się jak Herkules w stajni Augiasza. Ale fajnie!!!! Po trzech godzinach wszystko lśni. Jesteśmy wykończone, ale szczęśliwe, bo możemy konkurować z "Perfekcyjną Panią Domu". A strawa znajduje się już na stole w jadalni*.
Dobra. Ja się zmywam. Bywaj!!! *Zostaje po mnie tylko złota poświata. Teraz Lu może polegać tylko na sobie. Będę się za nią gorąco modliła*.
Hue, hue, Lucynka jako generał i przedszkolanka :D. Nadaje się do tej roki, jak nikt inny :D. No i teraz czuję, że będzie ciekawie!!! Natsu i Lucy w jednej kajucie ;D. Wróć, w jednym łóżku :D. Sasasasa, zacieram rączki z radości, bo czuję, że będzie się działo. A nawet jeśli nie, marzenia to piękna rzecz :).
Natsu, hue, hue, ty szczęściarzu :D.
Natsu: O co chodzi???
*Strzelam facepalma i patrzę na niego z politowaniem*. Primo: widziałeś Lucynkę nie raz w stroju Ewy. Secundo: jest twoją żoną. Terzo: dzielicie jeden pokój i łóżko!!! Hue, hue, serio nie wiesz, czym się to je???
Natsu: *Zrobił się czerwony na twarzy i zwiał. W ten zacny sposób zostałam pobawiona rozmówcy. Ech… To ja też mykam, bo pogadałam z gwiazdami tego opowiadania i nic mnie tu nie trzyma. Chociaż to nie koniec komentarza, bo kocham SPAM ♥♥♥*.
Ciąg dalszy:
UsuńHue, hue, Natsuś dobiera się do Lucynki!!! Przegenialnie!!! Boże, a ja będę czytać, jak dobrze pójdzie, dopiero w środę, bo w poniedziałek mam zabieg… Buuuuuuu!!!
Lucy: Nie rycz!!! *Ocieram łzy i patrzę na nią*. Powiem ci, co się wydarzyło. I to teraz.
Naprawdę??? Dowiem się wcześniej niż inni???
Lucy: *Kiwa twierdząco głową, nachyla się do mojego ucha i szepcze. Z każdym jej słowem robię się coraz bardziej czerwona. Gdy skończyła swoją relację, moja głowa dymi, a ja, kurde, nie wiem, co powiedzieć!!! Po raz pierwszy w życiu zabrakło mi języka w gębie!!! To nie jest normalne!!! Gdybyście widzieli jej zadowoloną minę. Ale nie zobaczycie ;D. Szczegóły znam tylko ja :D. A teraz sayonara!!!*.
Olu, rozdział bardzo pozytywny i śmieszny. Dużo mojej ukochanej parki i zabawnych sytuacji, chociaż nawet w nich jest ziarno smutku. Ale, c’est la vie mon amie ;). I rock’n’roll :D. Bardzo cieszy mnie fakt, że rozdziały w „Nowym Życiu” będą pojawiać się 2 razy w tygodniu. Coś cudownego!!! A teraz serdecznie pozdrawiam i masę weny zostawiam :).
PS. Dzisiaj wyślę Ci coś na maila :D. Później nie będę miała kiedy. Buziaki :* :* :*
ok czekam na emaila i dzięki za tak wielki komentarz :) A w niedzielę będziesz jeszcze dostępna ?
UsuńZ niedzielą może być problem, bo wiesz pakowanie, wyjazd, a droga zajmuje 3 godziny... A co do komentarza - nie za ma co :D. Mam nadzieje, że moje rozmowy przypadły Ci do gustu :D. Ach, ten mój chory umysł :D. I ten SPAM ♥♥♥. Jeszcze dzisiaj raz przeczytam i poprawię błędy. Na pewno do północy dostaniesz wiadomość ;). 3maj się cieplutko :*.
Usuńto wpadnij ok 20 na bloga, może może coś będzie :)
UsuńO 20??? Ja do 18 mam być na oddziale.... Buuuu!!! Bo mówimy cały czas o niedzieli, tak??? Bo jeśli o sobocie, to będę :D.
Usuńsiobotia :)
UsuńTo superancko!!! Wrócę z kabaretów i zasiądę do cudnego rozdziału :D. Niech nam żyje OlaRi!!! Na jej cześć: hip, hip, hura!!! Hip, hip, hura!!! Hip, hip, hura, hura, hura!!!
UsuńO.o
OdpowiedzUsuńWidzę, że się rozwijają momenty NaLu :)
Nie mogę się doczekać
~Su~
Dobra! Zapowiada się ciekawie :P co chce zrobić Natsu? Ide sprawdzić!
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale sceny z Natsu i Lucy były taaaak słodkie *O* NaLu forever <3 xD
OdpowiedzUsuńI ta Lucy w "trybie Erzy"! To było coś wspaniałego :D Znajdzie się jedna silna, nie znosząca sprzeciwu dziewczyna i od razu wszyscy faceci chodzą jak w zegarku, hahah :P
Lecę czytać dalej ^^
Pozdrawiam i życzę weny,
MiMi4444 ;3
I bardzo dobrze. Lucy taka ma być!!
Usuńlucy tryb erzy <3 :D superaśneeee!!!!!
OdpowiedzUsuń