16 maja 2014

Rozdział 10 - Prawdziwa natura

Z wielkim impetem weszła do kajuty przygotowanej dla niej i „męża”. Wrzuciła Natsu do środka, po czym usiadła na łóżku.
- Ejjj… - zaczął mówić chłopak – A co ci się włączył Erza mode ? Jakiś kanał przełączyłaś czy co ?
- Nie wiem czemu, ale jakoś miałam na to ochotę, a co ? – zapytała niewinnie Lucy.
- A nic, tylko się strasznie zmieniłaś. – powiedział Natsu. Wstał i usiadł obok niej – Dlaczego się zdecydowałaś lecieć ? – dziewczyna popatrzyła się na niego, po czym wstała i zaczęła chodzić dookoła.  – Nie odpowiesz ?
- Po prostu … razem wszędzie chodziliśmy, na każdą misję, a teraz to jest coś podobnego.  Nie jesteśmy może w Magnolii, ale po co się rozdzielać? – wyjaśniła – A co chciałeś żebym została ?
- Chciałem żebyś poleciała! – odpowiedział z dawnym uśmiechem na twarzy.
- Czyli mnie okłamałeś!? – krzyknęła, rzucając się na niego z pięściami
- Takie małe kłamstewko … - rzekł niewinnie, uciekając przed ciosami dziewczyny. – A tak w ogóle wzięłaś ze sobą jakieś rzeczy ? – Lucy przystanęła.
- Nie … - zagapiła się na chwilę w ścianę – Co!??????!?!?!?!?!?! – krzyknęła, robiąc scenę z rodu „Krzyku”.
- To masz problem ! – rzekł uśmiechnięty, gdy już chciał wyjść z kajuty, poczuł jak dziewczyna chwyta go za ramię.
- A nie kupisz żonce parę ciuszków? – zapytała słodko, chowając za sobą twarz diabła.
- Najwyżej jakieś fajne kostiumiki na noc … - odpowiedział złośliwie.
- Ojejku nie spodziewałam się, że będę mieć, tak okropnego męża ! – odwróciła się i kucnęła w kącie – Nikt mnie już nie kocha! – lekko zasmarkała nosem i rozpłakała się.
- Dobrze, już dobrze… kupię ci coś, więc proszę nie rób mi takich scen! – próbował ją uspokoić. W jej oczach coś błysnęło, wstała radosna i wyszła z kajuty – Wykorzystuje mnie, a więc legendy o niewolnictwie małżeńskim były prawdziwe…
- SŁYSZAŁAM!!! – krzyknęła zaa drzwi.
- I dobrze! – odpowiedział jej Natsu – A gdzie idziesz?
- Coś przygotować do jedzenia. Mam tu do nakarmienia całą bandę zbójecką + smoka na wynos, więc lepiej już zaczynać. – poszła w kierunku kuchni, gdy nagle przed nią stanęli Kurtis i Tamaki.
- Nieeeee!!!!!! – krzyknęli równocześnie.
- He? – zapytała zdziwiona – Czemu ?
- Eeeee, chcemy ci zrobić coś do jedzenia, więc odpoczywaj! – widać było, że Kurtis jest cały roztrzęsiony. Do jadalni wszedł Hughes i za zdziwieniem patrzył na całą sytuację.
- Coś się stało ? – zapytał się Natsu
- A nic Lucy chce tylko coś ugotować na kolację, a oni nie chcą jej wpuścić do kuchni. – wyjaśnił mu chłopak
- CO!?!?!?!?!?!!?!? – mężczyzna złapał się za policzki, po czym pognał zasłaniając kuchnię swoim ciałem. – My zrobimy!!!!!!!!!! Taka piękna dama, nie może się przepracowywać!
- Właśnie! – wszyscy przytaknęli kiwając głowami
- Ale … -zaprotestowała dziewczyna. Zrobiła się mocno ciekawska, więc próbowała zobaczyć coś przez dziurkę od klucza, jednak mężczyźni, zgodnie z jej ruchami głowi, poruszali się z nią. – Oj odsuńcie się! – odepchnęła całą trójkę na bok.
- NIE!!!!! – krzyknęli równocześnie ręce w nadziei, że ją zatrzymają. Jednak nic im to nie dało.  Lucy otworzyła drzwi po czym je zamknęła. Wzięła głęboki oddech, poklepała się po twarzy i jeszcze raz otworzyła.
- CO TO JEST?!!?!?!?!!?!? – krzyknęła przerażona.  – To wygląda jak sala tortur prosto z jakiegoś horroru! Jakaś Piracka Masakra Kuchnią Mechaniczną! – brudne talerze, zarośnięte pleśnią, podłoga cała zalana różnymi płynami, garnki (także brudne) walające się po całej podłodze.  – CO TO JEST DO CHOLERY!?!?!?!?!?!?!
- Niespodzianka! – krzyknęli radośnie obsypując ją jakimiś kolorowymi papierkami.
- Ta ja dziękuję za takie niespodzianki!!!!!! – chwyciła całą trójkę za kołnierze, podniosła do góry i rzuciła tak mocno, że polecieli na koniec sali. – MACIE MI SIĘ TU NIE POKAZYWAĆ, PÓKI NIE SKONCZĘ!!! – popatrzyła się na Natsu – A TY TEŻ WYPIERDZIELAJ!!! – wszyscy uciekli przerażeni – Matko, co ja z nimi mam… - westchnęła, podwijając rękawy. – Chcą mnie przyprawić, o przedwczesny zawał, a jestem przecież młodą żoną …
- Cos się stało ? – zapytał się Musica, który patrzył na emanując w kącie ciemnością mężczyzn.
- Lucy weszła do kuchni… - powiedzieli równocześnie.
- ŻE CO?!!?!?!?!?! – krzyknął, odsuwając się na kilka metrów. Popatrzył się w stronę zamkniętych drzwi jadalni. Podszedł do kolegów i zaczął robić to co oni.
- Ach! – westchnęli równocześnie.

TRZY GODZINY PÓŹNIEJ

- Jestem głodny … - powiedział Natsu
- Trudno, ale przynajmniej żyjesz. Duchy nie mogą jeść…- rzekł do niego Musica
- Kiedy może skończyć? – zapytał się Kurtis
- Z czystością jaka tam panuje, to obliczam, że ponad miesiąc. – chwilę popatrzył się na swoje palce Hughes.
- Macie szczęście, że potrafię czynić cuda! – drzwi się otworzyły, żółta poświata (czytaj światło od lampy) otaczało blondynkę. – Chodźcie gotowe!
- BOGINIiiii!!!! – krzyknęła cała załoga
- Naprawdę, a ja myślałam, że największym jakie czyha na zbójów są jakieś pułapki, a tu się okazuje, że ich własna kuchnia, to istna bomba atomowa! – gdy weszli do środka ujrzeli połyskującą jadalnie, oraz stół wyłożony przepięknymi smakołykami. Kurtis, Tamaki, Highes i Musica pognali do kuchni, by ją ujrzeć w nowym wcieleniu, gdy na nią spojrzeli, zaniemówili.
- To … to dało się tak wyczyścić. – oczy wyskoczyły z oczodołów, z drżącymi palcami wskazywali na kuchnię
- Jak widać… - powiedział Musica, po chwili otrzeźwienia.
- JAKIE PYSZNE! – krzyczeli inni próbując dań, jakie przyszykowała im Lucy. – Fajna masz żonkę! – rzekli do Natsu.
- Właśnie widzę… - odpowiedział im chłopak, nie mogąc uwierzyć w to, na co patrzy. Podszedł po cichu do Lucy.  – Co ty zrobiłaś ?
- Wszystko to, co się nie nadawało do użytku przez osobę żywą, wyrzuciłam przez okno. – wyjaśniła po cichu.
- Jesteś niesamowita. – rzekł dając jej całuska w policzek.
- Idiota! – pomyślała dziewczyna. Wszyscy siedli do stołu, jedzenie ze stołu znikło w niewyjaśnionych okolicznościach w ciągu kilku sekund, ale pozostał pewien problem … - Kto umyje naczynia? – zapytała na głos Lucy, stając na stół.
- Ach moje plecy – powiedział jeden
- Chyba złapałem jakąś grypę … ech, ech – rzekł drugi
- Rozumiem … - kiwnęła głową – WIĘC W TEJ ZAŁODZE SĄ SAME BABY!
- A czemu nie może Natsu ? – zapytał się Hughes
- Bo on wszystko stłucze zanim zdąży wyschnąć!!!!! – wyjaśniła
- Oj wiesz, że będzie noc, a w nocy dzieci się płodzą!! – rzekł Tamaki trzymając różę w dłoni, nie pytajcie skąd ją ma.
- To w takim razie widzę chętnego! Odstaw tego chwasta i do roboty! – rozkazała dziewczyna – A reszta spać! I póki co nie będzie żadnych nowych dzieci, bo mam tu do wychowania ponad 20 osób!!! – wszyscy się posłusznie rozeszli, Natsu i Lucy także poszli do swojej kajuty. – Ojejku czas odpocząć! – powiedziała kładąc się do łóżka.
- A ty jesteś świadoma, że musimy spać razem ? – zapytał ją niepewnie Natsu.
- Przecież zdecydowałam się z tobą, lecieć, więc wiem, że będę musiała z tobą żyć jak prawdziwa żona. – zapewniła go.
- Prawie. – poprawił ją. Zdziwiona popatrzyła na niego – Przecież nie chcesz robić ten teges ?
- Hy??? – zrobiła się cała czerwona, wstała i poszła do łazienki. – Idę się wykąpać !
- A masz pidżamę ? – zatrzymał ją mąż.
- Daj mi swoją koszulę! – krzyknęła – I masz się teraz przebrać i położyć i kiedy będę wychodzić, masz leżeć odwrócony!
- Przecież widziałem cię nagą, więc co za różn… - nie dokończył. Zobaczył, że w jej oczach pojawiają się łzy.
- Baka… - powiedziała, po czym zamknęła drzwi.
- O co jej chodziło? – zapytał siebie, nie rozumiejąc zachowania dziewczyny.
- Jaki głupek ! – Natsu usłyszał jej słowa niewyraźnie. Zaciekawiony podszedł i przyłożył ucho do drzwi – Czy on nie rozumie, jakie to zawstydzające! – zapukał do drzwi – Co?!
- Przepraszam … Przecież wiesz, jestem głupi… Zawsze taki byłem. Nie potrafię zrozumieć co czuje druga osoba… Przepraszam. – Lucy otworzyła, spojrzała na niego, mając czerwone oczy po wylanych łzach.
- Nic się nie sta… - nie dokończyła. Natsu chwycił ją za rękę, po czym przyciągną do siebie. Przytulił ją do siebie.
- Jestem złym mężem co nie ? – Jeszcze mocniej otulił ją ramionami. Dziewczyna podniosła ręce i zarzuciła je wokół jego szyi.
- Teoretycznie, ślub się bierze po wielu randkach, po wielu spotkaniach, po wyznaniu miłosnym … a ty … a my zrobiliśmy to by ochronić mnie… To ja przepraszam. – jej usta drżały – Jeśli chcesz, to ja mogę …
- Kurcze i się okazuje, że i ty jesteś mocno głupia! – odsunął ją od siebie, wyjął z szafy koszulę i jej podał – Nie będę patrzeć. – weszła do środka. Natsu usiadł na łóżku, myśląc o tym, co powiedziała dziewczyna. – Czy ona właśnie chciała mi zaproponować … seks ? – zapytał siebie w myślach. Wstał, szybko się przebrał i od razu położył do łóżka. Nie musiał długo czekać, gdyż po kilku minutach weszła do niego także Lucy. Przez chwilę leżeli do siebie tyłem.
- Dlaczego chciałam mu to zaproponować?! – zapytała siebie. Nagle poczuła, jak chłopak owija wokół jej talii rękę. – Coo ty??! – była zaskoczona i zawstydzona tym co zrobił Natsu
- Nie chcę cię wykorzystywać! – wyjaśnił jej
- Czemu o tym mówisz? To nieważne, ja chciałam co innego powiedzieć! – próbowała się jakoś wytłumaczyć.
- Wiem, co chciałaś powiedzieć… - ,zaczęła się szamotać, chciała się jak najszybciej wyrwać z jego objęć.
- Przestań! – krzyknęła – To była chwila słabości! Nie wiedziałam co mówię!!!
- Wiedziałaś … - zaprzeczył jej
- Co chcesz zrobić ? – zapytała ze łzami w oczach.

Ciąg dalszy nastąpi




PROSZĘ PRZECZYTAJ!!! 
Drogi czytelniku
Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)

23 komentarze:

  1. Pierwsza !!!!
    Zaraz dam dłuższego koma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham, kocham, kocham Twoje opowiadanie. Jest świetne. Początek jest super. Śmiałam się jak głupia z rozmowy Natsu i Lucy. Tekst Natsu o niewolnictwie małżeńskim mnie po prostu rozwalił. Kolejna scenka z kuchnią, no po prostu śmieć się i nic więcej. Lucy bogini sprzątania. Jak Natsu dał buziaczka Lucy w policzek, to ja się pytam, czemu nie w usta. No niestety za szybko bym chciała, ale to nie moja wina. Ja się pytam czemu w takim momencie przerwałaś. Już nie mogę się doczekać dalszej części. Ciekawe co Natsu wymyślił. Pozostaje mi czekać do poniedziałku.Pozostaje mi życzyć weny jak najwięcej dla Ciebie. No więc wena buziaczki dla Ciebie :*.

      Usuń
  2. Trochę szkoda, że w takim momencie....... Ale kurcze napisałaś to bez weny??? Pełny szacunek
    :-D. Rozdział super, zupełnie jak pierwsza saga. Nie mogę doczekać się następnych rozdziałów!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żebyś wiedziała, że bez weny. Dlatego taki krótki. Gdybym była wredna to bym po prostu przerwała pisanie, ale że nie jestem taka to piszę daję, a nóż jakaś wena się odnajdzie :)

      Usuń
  3. " - Dobrze, już dobrze… kupię ci coś, więc proszę nie rób mi takich scen! –próbował ją uspokoić. W jej oczach coś błysnęło, wstała radosna i wyszła z kajuty – Wykorzystuje mnie, a więc legendy o niewolnictwie małżeńskim były prawdziwe…"
    Leżę i nie wstaję xD
    Mai: I tak jesteś w łóżku...
    No wiem...
    Mai: Przygotuj sb locomotiwna jtr
    Ale ja nie Natsu, ja nie mieć choroby lokomocyjnej ._.
    A WŁAŚNIE! Oli Ri zapomniałaś o chorobie lokomocyjnej Natsu. Czy to tak specjalnie na rzecz funficka?

    Przesyłam kontenery weny i czekam na poniedziałek.
    Mai: Podpisuję się pod tym, bo zapomniałaś o mnie ;<
    Gomene, nie chciałam ;< Wybaczysz mi?
    Mai: No dobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze to wyjaśnię, póki co trzymam cię w napięciu (w związku z chorobą lokomocyjną Natsu :))

      Usuń
  4. Czemu przerwałaś w takim momencie? T-T
    Wiem jestem zboczona. :p
    Mam jeszcze pytanie lub prośbę: Czy Natsu i Lucy wrócą lub zobaczą się jeszcze z Fairy tail?
    Błagam, aby tak.
    A tak to rozdział jest zajebisty! Inaczej nie umiem tego powiedzieć. I chyba poraz pierwszy czekam z niecierpliwością na poniedziałek. XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to słodkie. Kocham takie momenty :)
    Biedni chłopacy,nie chciałabym być na ich miejscu :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział genialny. Dużo NaLu co lubie ^^. I teraz czekać do poniedziałku.
    Picasso

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahahaha!!! Umarłam, odrodziłam się, podniosłam i poczęłam płakać ze szczęścia, bo Natsu dorasta!!! Hip, hip, hura!!! Cieszmy się, bo wreszcie pomyślał, że Lucynka potrzebuje czegoś fajnego na nocki, które z nim spędzi :D. Hue, hue :D. Natsu, pamiętaj jeszcze o akcesoriach typu kajdanki, pejcze i innych frywolnościach :D. Sasasasa, będzie ciekawie :D.

    Natsu niewolnikiem??? Hmmmm.... Niewolnik musi robić, co każe pan, tak??? W takim razie, pożyczam go na bliżej nieokreślony czas ;D. Oczywiście, jako smoka na wynos, wg Twych słów Olu :D. Hue, hue ;D. Ja wiem, co nam się przyda z wyżej wymienionych zabawek ;D. "Grey" daje się we znaki :D. Ale ja nie potrzebuję Czerwonego Pokoju Bólu :D. Wystarczy, że Natsu się zarumieni :D. Hue, hue :D.

    Lucy, wychodzi z ciebie mały terrorysta :D
    Lucy: Ze mnie???
    No nie, ze mnie!!! Jasne, że z ciebie :D. Chcesz Ahmeda na emeryturę wysłać, czy jak??? *Po moim pytaniu patrzy na mnie, jakby urwała się z choinki i śpiewała kolędy w jidysz. Hmmm... Taki los krejzola*. Nieważne. *Machnęłam dłonią dla świętego spokoju*.
    Lucy: Facetów trzeba sobie wychować.
    Oj, tak!!! W szczególności męża ;D.
    Lucy: O tak, on pierwszy w kolejce.
    Hue, hue, świetnie sobie z nimi poradziłaś :D. Masz krzepę dziewczyno :D.
    Lucy: *Dyga przede mną, rozpływa się w uśmiechach i widać, że jej ego zostało mile połechtane*. A dziękuję!!! A teraz pozwól, że zajmę się tym chlewem.
    Oczywiście!!! Ale tylko z moją pomocą.
    Lucy: *Spogląda na mnie zaskoczona i mruga kilkakrotnie*.
    No nie gap się tak, bo pomyślę, że wolisz dziewczyny. *Po moich słowach, nadęła policzki i zrobiła minę urażonej księżniczki. Hue, hue, wychodzi z niej arystokratka*. Dobra *podwijam rękawy*, to od czego zaczynamy???
    Lucy: *Złość jej przeszła. Bierze przykład ze mnie i rozgląda się po kuchni*.
    Zlew!!! *Krzyczymy jednocześnie. Żeby móc sprzątać, potrzebna jest woda. Hue, hue, bawimy się jak Herkules w stajni Augiasza. Ale fajnie!!!! Po trzech godzinach wszystko lśni. Jesteśmy wykończone, ale szczęśliwe, bo możemy konkurować z "Perfekcyjną Panią Domu". A strawa znajduje się już na stole w jadalni*.
    Dobra. Ja się zmywam. Bywaj!!! *Zostaje po mnie tylko złota poświata. Teraz Lu może polegać tylko na sobie. Będę się za nią gorąco modliła*.

    Hue, hue, Lucynka jako generał i przedszkolanka :D. Nadaje się do tej roki, jak nikt inny :D. No i teraz czuję, że będzie ciekawie!!! Natsu i Lucy w jednej kajucie ;D. Wróć, w jednym łóżku :D. Sasasasa, zacieram rączki z radości, bo czuję, że będzie się działo. A nawet jeśli nie, marzenia to piękna rzecz :).

    Natsu, hue, hue, ty szczęściarzu :D.
    Natsu: O co chodzi???
    *Strzelam facepalma i patrzę na niego z politowaniem*. Primo: widziałeś Lucynkę nie raz w stroju Ewy. Secundo: jest twoją żoną. Terzo: dzielicie jeden pokój i łóżko!!! Hue, hue, serio nie wiesz, czym się to je???
    Natsu: *Zrobił się czerwony na twarzy i zwiał. W ten zacny sposób zostałam pobawiona rozmówcy. Ech… To ja też mykam, bo pogadałam z gwiazdami tego opowiadania i nic mnie tu nie trzyma. Chociaż to nie koniec komentarza, bo kocham SPAM ♥♥♥*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciąg dalszy:

      Hue, hue, Natsuś dobiera się do Lucynki!!! Przegenialnie!!! Boże, a ja będę czytać, jak dobrze pójdzie, dopiero w środę, bo w poniedziałek mam zabieg… Buuuuuuu!!!
      Lucy: Nie rycz!!! *Ocieram łzy i patrzę na nią*. Powiem ci, co się wydarzyło. I to teraz.
      Naprawdę??? Dowiem się wcześniej niż inni???
      Lucy: *Kiwa twierdząco głową, nachyla się do mojego ucha i szepcze. Z każdym jej słowem robię się coraz bardziej czerwona. Gdy skończyła swoją relację, moja głowa dymi, a ja, kurde, nie wiem, co powiedzieć!!! Po raz pierwszy w życiu zabrakło mi języka w gębie!!! To nie jest normalne!!! Gdybyście widzieli jej zadowoloną minę. Ale nie zobaczycie ;D. Szczegóły znam tylko ja :D. A teraz sayonara!!!*.

      Olu, rozdział bardzo pozytywny i śmieszny. Dużo mojej ukochanej parki i zabawnych sytuacji, chociaż nawet w nich jest ziarno smutku. Ale, c’est la vie mon amie ;). I rock’n’roll :D. Bardzo cieszy mnie fakt, że rozdziały w „Nowym Życiu” będą pojawiać się 2 razy w tygodniu. Coś cudownego!!! A teraz serdecznie pozdrawiam i masę weny zostawiam :).

      PS. Dzisiaj wyślę Ci coś na maila :D. Później nie będę miała kiedy. Buziaki :* :* :*

      Usuń
    2. ok czekam na emaila i dzięki za tak wielki komentarz :) A w niedzielę będziesz jeszcze dostępna ?

      Usuń
    3. Z niedzielą może być problem, bo wiesz pakowanie, wyjazd, a droga zajmuje 3 godziny... A co do komentarza - nie za ma co :D. Mam nadzieje, że moje rozmowy przypadły Ci do gustu :D. Ach, ten mój chory umysł :D. I ten SPAM ♥♥♥. Jeszcze dzisiaj raz przeczytam i poprawię błędy. Na pewno do północy dostaniesz wiadomość ;). 3maj się cieplutko :*.

      Usuń
    4. to wpadnij ok 20 na bloga, może może coś będzie :)

      Usuń
    5. O 20??? Ja do 18 mam być na oddziale.... Buuuu!!! Bo mówimy cały czas o niedzieli, tak??? Bo jeśli o sobocie, to będę :D.

      Usuń
    6. To superancko!!! Wrócę z kabaretów i zasiądę do cudnego rozdziału :D. Niech nam żyje OlaRi!!! Na jej cześć: hip, hip, hura!!! Hip, hip, hura!!! Hip, hip, hura, hura, hura!!!

      Usuń
  8. O.o
    Widzę, że się rozwijają momenty NaLu :)
    Nie mogę się doczekać
    ~Su~

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra! Zapowiada się ciekawie :P co chce zrobić Natsu? Ide sprawdzić!

    OdpowiedzUsuń
  10. W tym rozdziale sceny z Natsu i Lucy były taaaak słodkie *O* NaLu forever <3 xD
    I ta Lucy w "trybie Erzy"! To było coś wspaniałego :D Znajdzie się jedna silna, nie znosząca sprzeciwu dziewczyna i od razu wszyscy faceci chodzą jak w zegarku, hahah :P
    Lecę czytać dalej ^^

    Pozdrawiam i życzę weny,
    MiMi4444 ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. lucy tryb erzy <3 :D superaśneeee!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Byłeś, przeczytałeś ?
Zostaw ślad po sobie.
Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie kamień z serca, że ktoś coś napisał :)