- Przestań! – krzyknęła – To była
chwila słabości! Nie wiedziałam co mówię!!!
- Wiedziałaś … - zaprzeczył jej
- Co chcesz zrobić ? – zapytała
ze łzami w oczach. Zatrzymał się. Patrzył jej prosto w oczy. Nie wiedziała co
się dzieje, nie rozumiała tej całej sytuacji.
- Wiesz co masz teraz zrobić… -
powiedział cicho. Lekko poruszyła nogami, na początku myślała by się wyrwać,
ale nagle pojęła o co tak naprawdę mu chodzi.
- Przepraszam! – krzyknęła – Ja
już nie wiem co mam robić ? To całe popieprzone życie! Dlaczego nas to
spotkało? Dlaczego musiałeś oddać rękę w zamian za moją … cnotę… Trzeba było
pozwolić by mnie zgwałcili! – zanim zauważyła, Natsu podniósł rękę i uderzył ją
prosto w policzek. Zszokowana dziewczyna zamilkła. Chłopak podniósł ją.
- Możesz przestać gadać takie
głupoty? ŻYJEMY! – z całej siły przycisną ją do siebie i przytulił. – Możemy
żyć prawie normalnie. Mogliśmy zginąć, ale żyjemy! A ręka? Co ty gadasz? Ja sam
nie mógłbym się pogodzić z czymś takim, a ty? Nie bądź śmieszna. Póki nie oczyścimy
się z winy RAZEM będziemy przez wszystko przechodzić, więc proszę cię, nie
wygaduj więcej takich bzdur !
- Przepraszam… - powiedziała
ponownie. – Więcej nie będę! Ty głupku! – uderzyła go pięścią w pierś –
Przestraszyłeś mnie! Zobaczysz jutro ci coś wsypie do śniadania!
- Hm! – zaśmiał się cicho –
Wiesz, nie umiesz grozić, gdy tak płaczesz…
- Baka! – uderzyła go ponownie, a
następnie zasypała go gradem ciosów. –
Masz dobrze traktować swoją żonę!
- Będę, obiecuję. – chwycił jej
twarz w dłonie. Opuszkami palców otarł jej oczy, uśmiechną się w jej stronę,
ale to sprawiło, że jeszcze bardziej płakała – Beksa! - widać było, że stara się nie płakać. – Na
początku udajesz wojowniczkę z planety potworów, a teraz jesteś jak słodka
lolitka, która potyka się o próg.
- Nasypię ci jutro trutkę na
szczury! Albo na smoki!
- Nie wiem czy taka istnieje. –
spoglądali na siebie. – Czy aż tak wiele
się zmieniło ? Nigdy już nie będziemy tacy sami ? Nasz świat różni się od tego,
do którego przybyliśmy… Ale dlaczego … - jego myślami wciąż zaprzątały
pytania, na które nie mógł znaleźć odpowiedzi.
- Pocałuj mnie! – powiedziała
nagle, przez co Natsu opadła szczęka do samej podłogi.
- Słucham ? – nie był pewien tego
co usłyszał – Chyba zaczynam się starzeć… - poklepał się po uszach – bo zdawało
mi się, że powiedziałaś, bym cię pocałował ?
- Tak! – odpowiedziała wprost.
- No … dobrze … - zgodził się. – Ale z tym wyskoczyła … - przybliżył się
do jej ust, gdy nagle… Puk, puk … usłyszeli pukanie do drzwi.
- Aaaa! – krzyknęła przestraszona
Lucy, zrzucając Natsu z łóżka.
- Gołąbeczki! Przyniosłem wam
prezerwatywy, tak na zaś, żeby tutaj nie trzeba było żadnego bobaska
wychowywać! – rozpoznali ten głos od razu
- Musica! – powiedzieli
równocześnie spoglądając w stronę drzwi.
- Nie musisz się o to martwić, bo
i tak jakby co jednego członka załogi już jutro nie będzie… - zawołała radośnie
Lucy.
- Kogo? – zapytał lekko zdziwiony
mężczyzna
- CIEBIE! – krzyknęli
równocześnie małżonkowie.
- Morderców mam na tym statku! –
krzyknął uciekając.
- A TY!!! – wskazała na Natsu –
Ja niczego nie chciałam!!! Pamiętasz o tym ?
- Tsundere jaka czy co? – zapytał siebie w myślach – Na głos o to chyba nie zapytam … Boję się.. Eeee
oczywiście, że nic. – Lucy wstała. Natsu cały się zaczerwienił .
- A teraz marsz do łóżka! –
rozkazała. Natsu jednak nie ruszył się z miejsca. – Coś się stało ? – drżącym
palcem wskazał na nią. Popatrzyła się na siebie. – Koszulllaaa … - wydukała.-
Kyaaa! – krzyknęła, wchodząc szybko pod kołdrę. – Zboczeniec!
- Ja? – zdziwiony wskazał na
siebie. Wszedł do łóżka i położył się obok niej, spoglądając prosto na jej
twarz.
- Oczywiście, że ty! – przytuliła
się do jego piersi – Tylko o niczym nie myśl …
po prostu jest mi cieplej… - zamknęła oczy i po chwili zasnęła.
- Musiała się zmęczyc przy tych
porządkach. – powiedział cicho, pochylając się nad nią i dając buziaczka w
czoło – Kiedyś naprawdę byłem głupi …
Następnego dnia w mieście portowym przy wschodniej granicy Sarycji
Trójka
przybyszy wędrowała po ulicach wielkiego miasta. Wszyscy zwracali na nich dużą
uwagę, gdyż byli niecodziennie ubrani.
- Oni się na nas gapią? Co nie? –
szepnęła Lucy do Natsu
- Chyba tak. – zgodził się z nią.
Musica popatrzył na nich z dziwnym wyrazem twarzy.
- Po prostu się wyróżniacie. –
wyjaśnił im przywódca Srebrnego Rytmu.
- Jak dla mnie z całej trójki to
ty jesteś najdziwaczniejszy. – odegrała się na nim dziewczyna
- Prawda, prawda … - Natsu kiwnął
głową – Jest dwa do trzech, czyli na ciebie się gapią! Przegrałeś …
- Nieważne. – obojętnie machną
ręką mężczyzna. Natsu i Lucy cicho zaśmiali się pod nosem – Tak, więc dzieci…
- Dzieci ? – zapytali
równocześnie Natsu i Lucy
- Tak … pierwsze pójdziemy do
kasyna zdobyć jakieś pieniążki, gdyż za darmo możecie najwyżej wziąć kurz. –
wytłumaczył im mężczyzna.
10 minut później
- PRZEGRAŁEM!!! – krzyknął na
całe kasyno. Jego ciało powoli zaczęło opadać na podłogę – A zawsze miałem jak
dobrą passę, dobry los ! – rozpaczał na ziemi.
- Jak dla mnie to on zawsze
przegrywa … - nagle zjawił się (nie pytajcie jak) obok Natsu i Lucy, Kurtis. –
A może wy spróbujecie ?
- Lucy ? – Natsu spojrzał na
swoją żonę.
- Dobrze kochanie ! – rzekła
wyraźnie podkreślając ostatnie słowo.
- Coś czuję, że nie miała nic dobrego na myśli … - pomyślał chłopak.
Dziewczyna siadła na krześle, przy okazji robiąc sobie za podkładkę na nogi,
Musicę. Wrzuciła pieniądze do maszyny. Pociągnęła za gałkę i czekała.
- Miecz … - powiedział Natsu
- Miecz… - rzekł Kurtis. Musica
wstał zrzucając Lucy z krzesła. Popatrzył się na maszynę.
- MIECZ – krzyknął mężczyzna. –
Lucy kocham cię … - zaczął się rozglądać wokół siebie i gdy ujrzał ją leżącą na
ziemi przeraził się.
- Pomóc ci kochanie. – także z
naciskiem na ostatnie słowo, rzekł Natsu wyciągając rękę w kierunku leżącej
dziewczyny. Chwyciła ją.
- Wygrałam ? – zapytała się
zaciekawiona
- Rozbiłaś bank!!!! – krzyknął
Kurtis potrząsając ją za ramiona. Lucy spojrzała za siebie, zobaczyła Musicę,
który chwytał żetony mając dziwny błogostan na twarzy.
- Kupię sobie nową broń, kobietę
… - cały czas powtarzał. Lucy podeszła do niego i wyrwała mu worek z wygraną.
- Nic sobie nie kupisz, bo to moje! – odparła mając wokół siebie
mroczną aurę. – Dużo tego jest ? – zwróciła się w stronę Kurtisa
- Około miliona seli. –
odpowiedział jej. Popatrzyła na niego ze
zdziwieniem. – Za sto tysięcy seli można kupić nowy statek.
- To postanowione! – krzyknęła. –
Natsu za to kupię sobie ubrania i koniecznie odremontuję naszą kajutę, a jeśli
starczy kasy to jeszcze zajmę się odrestaurowaniem tego zabytku, jakim jest ten
statek powietrzny Musici.
- Pewnie cos jeszcze zostanie. –
podszedł do niej , podnosząc ciężki worek. – Wtedy zostawimy sobie coś na
późniejsze wydatki!
- Dobrze kochanie. – Natsu lekko
się zdziwił, gdyż wymówiła to zdanie bez żadnych oporów. – To teraz gdzie?
- A ja wiem, zapytaj tego
emanującego złem! – powiedział wskazując na siedzącego w kącie Musicę.
- Ej, kupię ci coś ! – krzyknęła
Lucy. Powoli odwrócił się z miną szczęśliwego szczeniaczka.
- Tak Lucy! – podbiegł do niej
szybko
- Gdzie teraz lecimy ? - zapytała się dziewczyna
- Hmm, chyba najlepiej będzie
lecieć prosto do Amertis … - odpowiedział jej mężczyzna - Kurcze mekka protetyków … Może coś dla ciebie
Natsu znajdziemy ?
- Nie dziękuję! – powiedział
szybko – Ta ręka dobrze się sprawuje, a niepotrzebny wydatek nie jest wskazany.
Muszę dbać o żonę i … - podszedł do
niej, chwytając ją za brzuch - … dziecko.
- CO JUŻ!!!! – krzyknęli
równocześnie Musica i Kurtis, a po chwili wyzionęli ducha.
- Ha, ha, ha … - śmieli się w
najlepsze Natsu i Lucy
- Wy myślicie, że po nocy
dowiedziałam się, że jestem w ciąży? – zapytała Lucy
- Ale się dobraliście! – krzyknął
Musica, mając łzy w oczach
- Nie narzekaj . – próbowała go
uspokoić. – Teraz będziemy obok siebie egzystować, więc musisz nas znieść!
- No właśnie! – zgodził się z nią
Natsu – A ile będzie trwała podróż ?
- Sądząc po waszych wygłupach to
dziewięć miesięcy, a tak na serio to pewnie z dwa miesiące. – wyjaśnił im
Kurtis.
- Aż tyle?! – krzyknęli
równocześnie
- Niestety tyle to trwa. To daleki
kraj, a i tak to jest optymistyczny czas, jeśli nie będziemy się nigdzie
zatrzymywać po drodze. Chociaż jeśli tak jak Lucy obiecała w tydzień
odrestaurują nam statek, to może to zająć minimum miesiąc. – wyszli z kasyna,
trzymając już wymienione pieniądze.
- To dobrze! – odpowiedział Natsu
- Czemu? – zapytała się lekko
zdziwiona Lucy
- Odbędziemy trening! Musze się
nauczyć korzystać z ręki i chciałbym się nauczyć fachu Musici i załogi. –
dziewczyna dobrze go rozumiała.
- A, więc ja też! – dołączyła się
do niego
- Dobrze. – od razu się zgodził –
A i muszę ci coś jeszcze powiedzieć !
- Co takiego ? - akurat tego nie mogła odgadnąć. Natsu
wyszedł naprzeciw nich, odwrócił się i z uśmiechem na twarzy powiedział.
- Chcę zostać lekarzem !
- CO!!!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!??!?!?!?!!?!!??!?!!?!?!?!?
– krzyknęła na całe miasto pozostała trójka.
Z dedykacją dla
Roszpunci, stałej
komentatorki J
Natsu chce zostać lekarzem i ratować życia :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz coś takiego przeczytałem i jakoś nie mogę tego sobie wyobrazić ;)
Co do notki... ZAJEBISTA!!!!!!!
Ps: Myślałem że Natsu ją przeleci :D
jak coś takiego wymyśliłam, to znaczy, że to jest możliwe ;)
UsuńAle czemu akurat lekarzem? Według mnie nie trzyma się kupy. Nawet go sobie nie wyobrażam w tej roli. XD
OdpowiedzUsuńczekajcie na następny rozdział! Nie oburzać się tak :)
UsuńWat Natsu lekarzem o.o Mother of God no nie powiem zaskoczylas mnie tym o.o Weny zycze :*
OdpowiedzUsuń*siedzi w koncie smutku i rozpaczy*
OdpowiedzUsuńMai: *powoli podchodzi do Echii* Ciś się stało?
*słychać ciche chlipanie*
Mai: Ej... *podchodzi bliżej i kładzie jej rękę na ramieniu* Wiem, że Ci smutno, bo Natsu jednak nie zrobił T E G O, ale to nie powód do płaczu.
Al-le j-a nie-e dl-latego pła-acz-czę .
Mai: To dlaczego?
B-bo... *odwraca się i ukazuje swoją roześmianą mordę, jednak pełną łez* TO BYŁ ZAJEBISTY ROZDZIAŁ I PŁACZĘ ZE ŚMIECHU.
Mai: *cicho mruczy pod nosem o psychiatryku i szaleństwie Echii* Ale siedzisz w koncie smutku i rozpaczy.
Ups... pomyliłam konty *śmieje się jeszcze bardziej*
Mai: Ech... I co ja z nią mam...
Oj tam, oj tam. Wytrzymasz ze mną to tym bardzieh wytrzymasz z FT.
Mai: Masz rację... Ale nie rozumiem po co mam z nimi wytrzymywać... *patrzy pytająco na Echię*
Aj no, bo... * oczy jej błyszczą na widok fioletowej exeedki (nwm czy dobrze piszę x.x), rzuca się na nią niczym Erza na truskawkowe ciastko* Alice... Gdzie ty byłaś? Tęskniłam...
Alice: *ledwo oddychając* d-dusisz m-mnie
*wypuszcza z uścisku* Gomene, ale stęskniłam się za Tobą.
Alice: Ale to T Y mnie wysłałaś, abym szpiegowała Lipsona (po echiowemu- tu: Lisanny).
No wieeem. Czego się o tej suce dowiedziałaś? *widać wielkie zaciekawienie w jej oczach*
Alice: A no dużo, ale pierw... daj mi obiecany popcorn...
Ale to nie zdrowe dla ludzi, a co dopiero dla exeedów.
Alice: *tupie łapkami* Obiecałaś!
No dobra, dobra *podaje jej miskę z popcornem* Smacznego
Alice: *żre tak szybko jak Natsu* aghighato *odpowiada z pełnym pyszczkiem*
PRZEŁYKA SIĘ!
Dobra Alice żre, a Mai gdzieś poszła, więc puki mogę odpowiem Ci na pytanie 1.
Z wielką chęcią wzięłabym udział, ale nie mam dostępu do komputera i mieć nie będę... Mech...
Mai: *pojawia się z nikąd* Ej nie trć nadziei.
Tsa... A wgl. Gdzie ty byłaś?
Mai: Poszłam pooglądać ten syf(czyt. statek) Musici.
Ach... rozumiem...
Mai: Przydałoby się na serio go wyremontować...
Tsaa... Ale potrzebny hajs
Mai: Lucynka ma.
Lucy: Nie nazywaj mnie tak! *grr* W dodatku, pierw moje ubrania... Co oznacza... *oczy jej się błyszczą niczym u Erzy, gdy zobaczy ciasto truskawkowe* Zakupy!!!
Mai: *kaszle*wiesz ja... khy.. khy... się chyba... khy... khy... pochorowałam
Alice: O nie ja muszę się nią zająć!
Ja... khy... khy... chyba też... khy...khy... się pochorowałam... khy...khy...
Lucy: Ech...
Przesyłamy kontenery weny!
Pozdro Neko Echia, Mai ("chore") i Alice.
PS: WoW Rozpisałam się. O.o
PPS: Zapomniałam Ci wcześniej napisać. Skoro sama boisz się czytać to co napisałaś, to załatw sb kogoś, ko będzie Ci poprawiał błędy. Taka moja mała porada. ;) *widząc Lucy, zaczyna kaszleć* khy... khy...
Ale na serio dużo tych błędów? Staram się od razu poprawiać, jak zauważę :)
UsuńNie no coś ty, tu akurat (chyba) żadnych nie było, ale w jednym rozdziale jak czytałam to parę razy było, że postać płci żeńskiej " powiadział" i to sami z postaciami płci męskiej tyle, że "powiedziała". Wiem, czepiam się, ale no trudno czasem było ogarnąć o co chodzi. W dodatku ja to taka hipokrytka trochu (choć nie chcę nikogo urazić moimi uwagami), bo samalepiej nie piszę x.x
UsuńWspaniały rozdział! Nie mogłam uwierzyć, że dodałaś dzisiaj 11 rozdziała, odświeżałam stronę chyba z 5 razy bo myślałam, że jakieś zwidy mam. "– To teraz gdzie?
OdpowiedzUsuń- A ja wiem, zapytaj tego emanującego złem! – powiedział wskazując na siedzącego w kącie Musicę.
- Ej, kupię ci coś ! – krzyknęła Lucy. Powoli odwrócił się z miną szczęśliwego szczeniaczka.
- Tak Lucy! – podbiegł do niej szybko" Śmiałam się jak jakieś małe dziecko, a wiedz, że mnie trudno rozbawić. ;) Jeszcze raz to po wtórze wspaniały rozdział, już nie mogę się doczekać następnego. A i wybacz, że dopiero teraz się ujawniam. ;)
nic się nie stało, fajnie, że coś napisałaś :)
UsuńBaardzoo miła niespodzianka!!
OdpowiedzUsuńCały rozdział przeczytałem z uśmiechem na ustach ;). Jestem bardzo ciekawy jak zareagują na wiadomość Natsu...tą o lekarzu;p
Picasso
Lucy, możesz na słówko???
OdpowiedzUsuńLucy: Hai??? *Chwytam ją za poły odzienia, które ma na sobie i potrząsam nią z ogromną siłą*.
Mówiłaś... mi... co... innego... poprzednio!!! Czemu... bredziłaś???
Lucy: *Próbuje złapać równowagę, gdy gwałtownie ją puszczam. Jestem wściekła!!! Nakłamała mi jak nie wiem!!!*. No, bo tego...
No, co tego???
Lucy: No, bo...
Wysłów się wreszcie!!!
Lucy: A co ci miałam powiedzieć??? Że do niczego nie doszło??? Śmiałabyś się ze mnie!!!
Niby na jakiej podstawie???
Lucy: *Patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami, mruga kilkakrotnie i otwiera szeroko usta, wyrażając swoje zdziwienie*.
Co się tak gapisz??? Człowieka nie widziałaś???
Lucy: Na serio byś się nie śmiała???
A dałaś mi powód???
Lucy: No chyba.
A jednak nie!!! Po prostu, ktoś wam przeszkodził. Było nie kłamać, bo teraz jestem zua na ciebie. Idę stąd!!!
Lucy: Czekaj!!! *Ale ja już rozpłynęłam się w powietrzu. Pozostała po mnie tylko złota poświata*. Ech... I zostałam sama...
Hahahaha!!! Umarłam, kiedy przeczytałam fragment o dbaniu o Lucy i dziecko!!! Hahaha!!! Raz dwa im to poszło :D. Lucy to chyba wiatropylna jest :). I jeszcze epicka i owocna wizyta w kasynie. Biedny Musica, żal mi go :). Nie nacieszył się wygraną Lucynki, bo wróciła do prawowitej właścicielki. Ale nasza kruszyna jest szczodra, dlatego też powiedziała, że podzieli się z nim, co sprawiło, że humor mu się poprawił :). I nie ukrywam, że mi również :). Lucy to druga Elie, jak widzę :D. Genialnie!!!
Ach, jak oni sobie słodzą ♥♥♥. Moje dwa kotenieńki nazywają siebie "kochaniem"!!! Po prostu słodko, uroczo i cukierkowo!!! Ach, rozpływam się, gdy czytam momenty NaLu w Twoim wykonaniu :).
Natsu!!! *Zawołany, pojawia się po 5 sekundach*.
Natsu: Co jest??? *Patrzy na mnie tymi swoimi szmaragdowymi oczami, które uwielbiam!!!*.
Powiedz, jakiej specjalizacji lekarzem chcesz zostać???
Natsu: *Drapie się po brodzie i, uwaga, bo tu Was zaskoczę, myśli!!! Natsu wytęża umysł!!! Chyba na poważnie wziął sobie do serca pomysł bycia medykiem. Niestety, odpowiedzi na pytanie raczej się nie doczekam, bo Płomyczek w dalszym ciągu się zastanawia, prowadząc rozmowę z samym sobą. Może do przyszłego rozdziału wytetnteguje, jakimi zabawkami chce się bawić. Pstrykam palcami i ponownie pozostawiam po sobie złotą poświatę*.
Patrzę na ekran i uważnie czytam po raz enty podpis pod rozdziałem. Wzruszenie ściska mi gardło. Nie wiem, co powiedzieć, by opisać mój zachwyt i wdzięczność. OlaRi zadedykowała mnie, rozumiecie, mnie ten zacny rozdział!!! Boże, totalnie się nie spodziewałam i bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję, Słońce Ty moje :*. Muah ♥♥♥. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona i jest mi niezmiernie miło, że ze względu na mnie napisałaś i dodałaś nowy rozdział tak szybko. I jeszcze jest pełen humoru, który uwielbiam!!! Olu, bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję za dedykację!!! A co do samego rozdziału, Ty wiesz, że jest genialny ;). Bardzo mi się podobał. Było wesoło i to bardzo :). Szkoda tylko, że nie było namiętnego buziaka NaLu, ale na to, jak mniemam, przyjdzie pora ;). Dobrej nocki wszystkim!!!
UsuńPs. Olu, w ciągu pół godziny wyślę tekst na konkurs. Daj mi, proszę, znać, czy ktoś jeszcze weźmie w nim udział. Bo wiesz, jak jedna osoba to frajdy nie ma. Ale decyzję o tym pozostawiam Tobie ;). Jednakże z chęcią bym przeczytała prace innych ;). Czyli na pierwsze pytanie odpowiedziałam :). Co do drugiego, na razie umiem edytować kolory włosów, co zresztą zrobiłam wczoraj :). Jak dostaniesz maila, to będziesz wiedziała, o czym mówię ;). Mocno przytulam i kołdrą Cię opatulam, by długie były sny Twoje, niczym papirusowe zwoje!!!
A co uczestników to nie wiem ... jeszcze dużo czasu, póki co dwie osoby tak może wezmą udział, ale to dopiero się okaże 20 czerwca :)
UsuńAha. W porządku :). Dziękuję za info :). Pozdrawiam cieplutko :D. Do środy!!!
UsuńNatsu lekarzem?! Nie no, tego to się nie spodziewałam...
OdpowiedzUsuńA i te momenty NaLu... kawaii
~Su~
Boże... Duszę się... XD
OdpowiedzUsuńTen moment z prezerwatywami... Spadłam z 10 piętra :-D
A najbardziej nie mogłam z tej sceny z tym bankiem.
"- Rozbiłaś bank!!!!" To mi się od razu skojarzyło z Pawlakiem :DDDD
Mogłaś jeszcze napisać "Ja tylko pociągłam o;" :D:D:D:D:D:D:D:D:D
Sheliec troll! *U*
A właśnie! Kiedy Natsu powiedział, że chce zostać lekarzem to wyplułam kakao O.O
Pozdrawiam! ^ ^
Rozdział jak zawsze wspaniały :D
OdpowiedzUsuńMomenty Nalu były wspaniałe
Sytuacja w kasynie powaliła mnie na kolana :D
Natsu chce zostać lekarzem tego bym się nigdy w życiu nie spodziewał :D
No cóż zobaczymy co z tego wyniknie
Pozdrawiam :D
Wspaniały rozdział. Oby tak dalej :D Ale Nastu lekarzem to jest dopiero dziwne. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuń*Lux*
Bardzo ciekawe,dużo fajnych i śmiesznych sytuachi,normalnie padłam :D Naprawdę miło się czytało z niecierpliwością czekam na następny rozdział(oby wyszedł w jak najszybciej).Mam nadzieję,że w następnych rozdziałach będzie jeszcze zabawniej.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :)
Kurczę! A myślałam, że już coś między nimi zaiskrzy!
OdpowiedzUsuńAle rozdział i tak super.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że rozdział będzie w poniedziałek, ale to nawet lepiej, że wstawiłaś go wcześniej!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobał, a zwłaszcza ta akcja w kasynie. Musica się załamał! XD
O matko Natsu lekarzem (zaczynam się bać).
OdpowiedzUsuńMusica zostanie jego pierwszym pacjentem :P
Natsu lekarzem?!?!?!?!?!?!
OdpowiedzUsuńHahaha xd swietne!
Zaskakujesz mnie coraz bardziej!
UwielbiamUwielbiamUwielbiam Twoje blogi ! Rozdzial genialny ! Brzuch boli mnie ze smiechu xd
Duzo duzo duuuzoooo weny, czekaaaaam ! I pozdrawiam :3
`Olczi
Rozdział super!! W niektórych momentach to się zapowietrzałam ze śmiechu. A Natsu lekarzem??? Nie to było mistrzowskie! Może jeszcze z Lucy galanterkę zrób!! Będzie rozwala kasyna jak Eli kiedy jej coś nie wyjdzie. hahah :-) W każdym razie nie mogę się doczekać kolejne rozdziału. Życzę weny i szybkich wpisów!! :-D
OdpowiedzUsuń(sory gangstera nie spojrzałam na słownik heheh)
OdpowiedzUsuńNatsu lekarzem, ka? Zastanawiam się gdzie Twoja wyobraźnia ma jakieś granice rozsądku i chyba boje się znać na to odpowiedzi :D
OdpowiedzUsuńLubisz trzymać w napięciu jeżeli chodzi o sprawy Nalu, grr.
Ogólnie rozdział jak zwykle ciekawy, czekam z niecierpliwością na rozwinięcie wątku podróży.
O jeju już tyle komentarzy *w*
OdpowiedzUsuńWiększość tego co chciałam napisać zostało już napisane xD ale to tylko potwierdza, że kolejny raz ci super wyszło :D i wstawiłaś dzisiaj, jestem zauroczona *o*
Jestem ciekawa jaki z Natsu wyjdzie doktor .w.
weny życzę ! :D
~DeoDei
Rozdział jest po prostu świetny. Musiał Musica przeszkodzić Lucy i Natsu pukając do ich kajuty. Widać Lucy ma szczęście co do pieniędzy. Natsu chce zostać lekarzem? Szok, chyba to żart. Pozdrawiam i życzę wemy.
OdpowiedzUsuńpowiem ci dziewczyno że naprawdę masz talent. to twój drugi blog który czytam i myślę że powinnaś się tym zajmować na poważnie. widać że styl też ci się poprawił chociaż jeszcze dopracowałabym to i owo. przede wszystkim radzę ci żebyś przed wrzuceniem kolejnego rozdziału uważnie go przeczytała i upewniła się że wszystko od strony technicznej jest ok.
OdpowiedzUsuńno i ostatnie moje spostrzeżenie. masz naprawdę świetne pomysły, ale tworzysz coś do czegoś co już istnieje. może spróbuj stworzyć własny świat? kalkując cudzy pomysł tworzysz do niego coś od siebie i zniekształcasz nie tylko fabułę ale też postacie. zacznij coś nowego zamiast zmieniać coś co już istnieje. na kalkowaniu jeszcze nikt daleko nie zaszedł.
naprawdę świetnie piszesz. czekam na kolejny rozdział i twój własny, zupełnie nowy świat z oryginalnymi postaciami i fabułą. ;-D
by ExPert
chce zostać lekarzem xD niezłe !!! <3
OdpowiedzUsuńMuszę dbać o żonę i dziecko ..... Mało co nie padłam na zawał kiedy to przeczytałam. NOTKA GENIALNA :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba ;)
Usuń