Zapach alkoholu unosił się nad ulicami całej Magnolii, a to
wszystko było spowodowane wielkim przyjęciem organizowanym przez najlepszą
gildię w Fiore – Fairy Tail. Krzyki, bijatyki, picie, palenie i wiele innych
rzeczy było nadzwyczaj normalną sprawą dla tych ludzi. Powód świętowania?
Zwyczajny czy nie? Otóż tego dnia przyjęto do gildii dwójkę nowych ludzi. Wiele
osób twierdziło, że mają oni być tylko „zastępstwem” za zmarłych towarzyszy
Natsu i Lucy, jednak czy tak było naprawdę? Fairy Tail jeszcze pamiętało,
jednak każdy pragnął pójść na przód, zapominając o wydarzeniach z tamtego dnia.
Dlatego na cześć właśnie tej nowej dwójki otwierano najlepszy browar, porywano
ludzi z ulic do zabawy czy robiło inne głupstwa. I właśnie taka radosna
atmosfera trwała do momentu, gdy do gmachu gildii wkroczyła dwójka tajemniczych
ludzi. Mężczyzna skrywający twarz pod czarnym kapeluszem, ubrany w płaszcz z
wiszącymi klamrami, które sprawiały, że nie dało się osobnika nie zauważyć,
szczególnie, gdy jego długi, różowy warkocz falował przy każdym najmniejszym
ruchu. Druga postać to była młoda kobieta, która niczego nie chciała ukrywać.
Była piękna, delikatna i spokojna. Szła, trzymając mężczyznę za rękę. Jej
zwiewna, biała sukienka idealne komponowała się z długimi, jasnymi włosami,
które delikatnie okrywały jej ramiona. Oboje siedli przy barze, tuż obok dwójki
nowych członków Fairy Tail.
- Witam – powiedział nagle czerwonowłosy, niski chłopak o
kremowych oczach. – Nigdy państwa tu nie widziałem.
- Oj, my tutaj tylko tak przejazdem – oświadczył tajemniczy
mężczyzna. – A więc jesteście nowym naborem tej gildii?
- Oczywiście! – odpowiedziała radosnym głosem fioletowowłosa
kobieta o fiołkowych oczach, która co chwilę popijała ze szklanki jakiś
alkohol. – A można wiedzieć, co tu robicie?
- Można powiedzieć, że odwiedzamy starych znajomych. –
Blondynka uśmiechnęła się słodko.
- Rozumiem. Mam nadzieję, że zostaniecie do fajerwerków? –
Błagalnym wzrokiem spojrzała na nich fioletowowłosa kobieta. – Mam na imię Ira,
a to Kain!
- Miło was poznać. – Mężczyzn podał im rękę, wciąż ukrywając
swoją twarz. Dwójka z Fairy Tail niepewnie podała swoje dłonie.
- Chyba nie poznamy waszych imion? – zapytał niepewnie
chłopak, wciąż czekając na wyjawienie tożsamości.
- Wyjawimy je, ale dopiero pod koniec imprezy! – obiecała im
dziewczyna. – Jak się tu czujecie?
- Cudownie! – stwierdzili jednoznacznie.
- Co to za niebieski kot? – Różowowłosy wskazał na
Happy’ego, który co chwilę latał tuż obok nich roznosząc jakieś trunki.
- To dawny kompan takiej dwójki, która została oskarżona o
zabicie jakiejś szychi i skazana na
śmierć – wyjaśnił im Kain. – A ten szalik należał kiedyś o chłopaka, który
właśnie został wtedy zabity.
- Dziękuję, dla mnie to było ważne.
- CHODŹCIE!!! – krzyknęła białowłosa dziewczyna, wołając
wszystkich członków, by wyszli na zewnątrz, aby móc zobaczyć przepiękne
fajerwerki. – Kto się spóźni ten nie dostanie deseru!
- Idziecie? – zapytała Ira, jednak po chwili dotarło do
niej, że tajemniczych gości już nie ma. Nie mogła nic na to poradzić. Wzruszyła
ramionami i poszła dalej. Gdyby wiedziała, że oboje przemknęli obok niej, by
dojść do pewnej osoby.
Idąc powoli
próbowali dotrzeć do niebieskiego kotka, który smutnie leciał rzez całą gildię,
która szła prosto na maleńkie wniesienie, z którego najlepiej będzie się
obserwowało fajerwerki. Oboje byli już pewni. Wiedzieli, co zrobią. Zbliżając
się do Happy’ego Natsu delikatnie wyciągnął rękę do przodu. Palcami dotknął
szalika, który był zawinięty wokół szyi przyjaciela. Ręka delikatnie mu drżała,
gdyż miał w sercu wciąż jakiś cień wątpliwości. Gdyby nie Lucy, która stała
obok i podtrzymywała go na duchu, nie byłby w stanie tego zrobić.
- Dziękuję – szepnął
tylko swojej ukochanej, a następnie dobrze chwycił szal i pociągnął go za sobą.
- Co? – Happy dostatecznie się zdziwił, gdy ujrzał, że nie
ma na szyi pamiątki po przyjacielu. – Nie ma!!! – krzyknął głośno, a następnie
cofnął się, by zacząć go szukać.
- Przepraszam. – Malutka łza spłynęła po policzku Natsu
Dragneela.
Wszyscy
szykowali się na finał, który miał być bardziej zaskakujący niż ktokolwiek
mógłby przewidzieć. Przygotowywali się, odpalali, a potem już tylko czekali.
Natsu i Lucy wyszli przed wszystkich.
- Nikt mnie nie rozpoznał. – Sama nie wiedziała, czy ma się
cieszyć z tego powodu czy też nie. – Game over. – Powtórzyła te słowa, tak jak
kiedyś.
- Idziemy. – Natsu dal jej znak. Wziął ją za rękę, by
następnie stanąć na środku wzgórza, obok palących się fajerwerków.
- Uważajcie!!! – krzyknął przerażony Laxus.
- Przegraliście!!! – rzekli równocześnie państwo Dragneel.
- He? – Całe Fairy Tail było ogromnie zdziwione tym co
zobaczyli.
Natsu
głęboko westchnął, a następnie zdjął swój kapelusz, ukazując swoją twarz.
Wszystkich zamroziło z wrażenia. Nie wiedzieli, co mają powiedzieć, czy co mają
zrobić. Stali, jak zaczarowani, czekając aż ktoś się odezwie.
- Nat-su? – zapytał niepewnym głosikiem mały, niebieski
Exceed. – Czyli to jest… Lu-cy?
- Tak. – Uśmiechnęła się szeroko.
- Wróciliście! – Po policzkach Levy spływały łzy radości.
- Ale jak?! – Mistrz gildii wciąż nie mógł zrozumieć tego,
co się właśnie dzieje.
- Oj… Dużo się wydarzyło. Jednak na całe szczęście
przeżyliśmy! – odpowiedział spokojnym głosem Natsu.
- Wy … Ja… - Nagle z tłumu wyszła drżąca Lisanna, która
chciała coś powiedzieć.
- Nie! – Lucy zaczęła kręcić głową. – Nic nie mów! –
rozkazała jej ostro.
- Żyjecie!!! – Wszyscy radośnie wydali okrzyk.
- Czyli robimy imprezę! Przynieście alkohol! – Gray już
chciał odwrócić się i odejść, jednak coś go zatrzymało…
Kilka godzin wcześniej
Oboje siedzieli na swoim łóżku zastanawiając się nad
tym, czy dobrze postępują. Wydawało im się, że podjęli decyzję, że nie mogą się
przed nią cofnąć, jednak wciąż pozostawał ten cień wątpliwości.
-
Lucy mam dla ciebie niespodziankę – oświadczył niespodziewanie chłopak. Uznał,
że to jest odpowiednia chwila, by dać jej TO. Dostał TO wcześniej od Musici i
wiedział, że to będzie niezwykły prezent dla dziewczyny. – Proszę! – Podał jej
zwinięty rulonik papieru. Wzięła go, a następnie zaczęła czytać. Zatkała usta
ręką, by móc zdusić swoje łzy. Nie potrafiła ich powstrzymać.
-
Dziękuję! – Rzuciła się na swojego męża. – Kocham cię! Czy ja naprawdę dobrze widzę!? –
Wzięła kartkę, by przeczytać na głos. – „Niniejszym JA, najwyższy Minister Rady
uznaję Natsu Dragneel i Lucy Heartfilię za niewinnych. Oddalam wszelkie zarzuty
i cofam karę śmierci”. To jest … cudowne. – Tylko te słowa w tej chwili była w stanie wypowiedzieć.
-
Czyli teraz jesteśmy na 100% pewni?
-
Trudno powiedzieć. My jesteśmy strasznie zmienni, ale… ja zrobię wszystko, by
dokonać tego, co postanowiliśmy! – obiecała samej sobie.
-
I za to cię kocham. – Delikatnie musnął ją w usta, a następnie położył na łożu,
by móc oddać się chwili szczęścia.
Teraz
Wszyscy
stali w milczeniu wciąż przyglądać się dwójce zmartwychwstałych przyjaciół,
którzy zdecydowali, że nic nie będą mówili. Ich postanowienie jeszcze bardziej
zaczęło denerwować członków Fairy Tail.
- Co wy robicie?! – krzyknął
pełen gniewu Gray.
- Przegraliście. – Ponownie
powtórzyli to słowo.
- Ale co? – Erza sama w końcu nie
wytrzymała. Musiała wiedzieć, a może bardziej chciała?
- Grę – odpowiedziała spokojnie
Lucy. – Znajdźcie nas… przegraliście.
- Więc to… - Scarlet zaczęła się
cała trząść. Upadła na ziemię, gdy dotarło do niej, co uczynili.
- Ale i tak z własnej woli
podjęliśmy decyzję.
- Dziękuję za przetrzymanie. –
Natsu podniósł szalik do góry, a następnie pomachał do Happy’ego.
- To jest jakiś żart? – Exceed
chciał wiedzieć. Bał się, że znowu straci swoich przyjaciół. – NATSU! LUCY!!!
Ja was kocham!
- My ciebie też! Ale… wybraliśmy
już. – Cofnęła się kilka krokówko tyłu.
- Zostajecie z nami? – zapytała w
końcu o to Mirajene, która nie mogła się już doczekać odpowiedzi.
- Tak. – Natsu szeroko się
uśmiechnął. Wszyscy odetchnęli z ulgą, jednak w pewnym momencie pochwycił Lucy
i oboje skoczyli, łapiąc się za jakąś linę. – Na zawsze w waszych sercach.
- Nie wygłupiajcie się!!!
Dlaczego? – Levy wciąż krzyczała, jednak nie wracali. Wciąż sunęli się górze,
uśmiechając się szeroko do przyjaciół.
- Bo my nie jesteśmy już waszymi
Natsu i Lucy… – Blondynka miała łzy w oczach. – Naprawdę wiele dla nas znaczycie,
ale to nowe życie jest inne. Nie potrafilibyśmy znów narazić was na takie
niebezpieczeństwo, a nawet…
- Jeśli to nie jest powód, to po
prostu uznajcie nas za niegodnych. – Znikli w kłębach dymu, który unosił się po
wystrzelonych fajerwerkach. Nie było po nich śladu. Nikt nie wiedział, czym
kierowali się przy dokonywaniu takiego wyboru, oprócz jednej osoby, która upadła
już dawno na kolana i płakała, żałując tego, co zrobiła, niosąc za sobą
szkarłatne łzy.
Ich znaki znikły na zawsze,
jednak co znaczy głupi symbol przy pamięci wyrytej na środku serca. Nie
zapomnieli. Nigdy. Zawsze, co roku szli pod budynek Fairy Tail spoglądając na
swoich dawnych towarzyszy. Nikt ich nie widział. Nikt nie wiedział, czy nie
chcieli ich zobaczyć, czy też nie mogli tego uczynić. Jednak JEDNO było pewne
ONI nie chcieli, by ich zauważono. Pragnęli patrzeć z ukrycia, spoglądać na
dzieci swoich przyjaciół, na uśmiech na ich twarzach i cieszyć się ich
szczęściem.
Ale jak wyglądała dalsza część historii? Chcecie przeczytać? To
zostańcie.
Po powrocie do Sarycji
okazało się, że Musica i Amelia mają więcej wspólnego niż by się mogło wydawać.
Oboje w pewnym momencie tak bardzo zakochali się w sobie, że nawet groźby
Komui’a nic nie zdziałały. Oboje pobrali się wiosną X792 roku, a rok później
urodził się przyszły król i władca, który miał wiele wspólnego z pewnymi
osobami, a jego imię brzmiało Arthur.
Kurtis i Akira
oficjalnie pobrali się miesiąc przed królewską parą. Kolejna paczka dzieci…
Tak, urodziły się bliźniaki, pojawiła się kilka miesięcy po królewskim dziecku,
a potem już zaprzestali rozszerzania społeczeństwa, gdyż Akira miała dość
porodów i tak od najstarszego mieli imiona: Meliodan, Layla i Melody. Czy oni
mają jakiś związek z nami?[Powiem na końcu].
Tu zaczyna się kawałek
o niezbyt przyjemnym ciągu dalszym. W X795 okazało się, że król jest ciężko
chory. Zmarł po roku. Na tron wstąpił Komui, który wziął za żonę mieszkankę
Krainy Żywiołów, która się okazała być siostrą Akiry. Przeznaczenie? Kto wie?
Na całe szczęście oboje idealne sprawują się jako władcy.
A co z naszą ukochaną
załogą? Tutaj mamy najciekawsze opowieści… Przygoda trwała nadal, jednak w
składzie, którego nikt nie spodziewał się ujrzeć. Hughes podczas przypadkowego
spotkania z Alem i Edem poznał „miłość swojego życia”, przez co postanowił
wstąpić do wojska, ożenić się i wieść uczciwe życie wśród alchemików. Tamaki
załamany faktem, że jego najbliżsi przyjaciele znaleźli ukochane postanowił sam
poszukać szczęścia. Niestety nie udawało się mu to przez wiele lat, aż pewnego
dnia przez przypadek spotkał osobę, która parę lat temu wywołała niezłe
zamieszanie. Jednak na wskutek działania magii straciła całą pamięć,… prawie
całą. Tamaki obiecał się nią zająć i tak narodziło się małe Tamaciątko, któro
nazwano po mamusi … Katherina.
Czy ktoś jeszcze
został? Zapewne wszyscy zapomnieli o naszym kochanym Gosnerze, który wreszcie
uciekł z cmentarza na światło dzienne i obecnie zajmuje wysokie stanowisko w
Radzie pilnując, by Katumi znów nic nie nabroił. Chociaż, co on mógł zrobić bez
ręki i oczu?
A co u naszych
głównych bohaterów? Czy oni was interesują? … Oj zapewne, ale czy na pewno
chcecie psuć sobie niespodziankę? Przecież podróż dopiero się zaczyna. Podróż
trwa wiecznie. Przecież to właśnie ONI. Lucy i Natsu Dragneel. Ludzie, którzy
przemierzyli cały świat, poznali wszystkie kultury i zwiększyli porządnie
liczbę ludności na świecie. Dlaczego? Wszyscy zadajecie sobie pewnie to
pytanie. Dlaczego oni wtedy uciekli? Wszyscy myśleli, że zostaną, że Fairy Tail
będzie ważniejsze…Dlaczego? Przecież zawsze chcieli wrócić. Powód jest zarazem
bardzo skomplikowany i banalny. Zapytałam ich kiedy o to i jaką dostałam
odpowiedź? „My już nie należeliśmy to tego świata. Nie potrafiliśmy tam
żyć”.
Dziś gdy piszę ten
wpis do pamiętnika zdaje mi się, że od wydarzeń ze Smoczymi Wojownikami minęło
tak niewiele, a przecież to się działo czterdzieści lat temu. Patrząc na nich
nie wydaje mi się, że aż tyle minęło, bo przecież oboje zachowali wieczną
młodość.
Tyle się wydarzyło i
zarazem tak mało, więc co tu mam więcej gadać? Wszystko się zakończyło.
Zaraz…Ale czy na pewno? Przecież już napisałam, że podróż trwa wiecznie i chyba
przy tym zostanę…Na zawsze. Bo przecież to Nowe Życie, które od nich otrzymali
było też dla mnie…
Z pozdrowieniami
Nashi Kurtis [Tak to było jego nazwisk,
ale imienia nie chcecie znać …
uwierzcie mi]
KONIEC... Chociaż przygoda trwa wiecznie :)
Teraz parę słów do was. Dziękuję wszystkim za spędzony wspólnie czas. Serdecznie zapraszam do komentowania rozdziału i nie tylko tego, ale i wszystkich. To już koniec naszej historii. Spodziewaliście się takiego zakończenia? Ja na pewno tak ;) Zapraszam serdecznie wszystkich na inne moje blogi i KOMENTUJCIE, bo wiele to dla mnie znaczy. Weźcie pod uwagę fakt, że komentowanie zajmuje góra parę minut, a ja rozdział piszę ok 4h. Łącznie z rozpisywaniem fabuły i sprawdzaniem :)
http://paranormalactivityclub.blogspot.com/
http://terra-mortuus.blogspot.com/
http://paranormalactivityclub.blogspot.com/
http://terra-mortuus.blogspot.com/
Niee! Ja nie chcem, nie chcem! Ja chcem jeszcze! Ja będę wyć! I tak za późno! ;-;
OdpowiedzUsuńNo, a ja myślałam, że jednak zostaną, ale też nie łudziłam się co do tego. Ale obiecuję ci, że jeszcze kiedyś, jak zatęsknię za tym blogiem, to przeczytam go jeszcze raz. Jak nie kilka razy. Rozdział jest świetny, szególnie zakończenie :D Natsu i Lucy muszą mieć sporo tych dzieci :)
Pozdrawiam
A se wyj! I tak nie usłyszę! No niestety koniec. Może i bym go dłużej pociągnęła, ale ten początek źle zaczęłam i to wszystko :( Dziękuję za komentarz i tak. Będą mieć dużo dzieci. Ogólnie miałam fajną historię do napisania, ale niestety nie mam kiedy :(
UsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
OdpowiedzUsuńNie wierze, ze to koniec :'(
To takie smutne...
Myslalam, ze zostana w Fairy Tail...
Dziwne, ze ich nie poznali... w sumie mogli nie poznac Natsu, ale Lucy?
Wszyscy znalezli milosc :'D
Przyznam sie do czegos... nie ogarniam dlaczego Nashi jest Kurtis... moj mozg mnie zawodzi...
Ale to bylo smutne... wiem, ze sie powtarzam, no ale nie umiem inaczej... A jakby Fairy Tail ich znalazlo to by wygrali i z nimi zostali?
Nawet im nie powiedzieli, ze Lucynka jest w ciazy...
A co z Happym? Pewnie jest teraz samotny i smutny... I na pewno za nimi strasznie teskni... I zadaje sobie pytanie "dlaczego"... l Happy níe jest happy... Współczuję mu...
Dalej nie wyobrazam sobie Natsu w warkoczu T.T
Dobra, to co mialam napisac napisalam... chyba...
Natsu odzyskal szalik! A raczej zabral go Happiemu :P
Okej, zycze weny na inne blogi ^^
Bede tesknic za tym blogiem, bo straaasznie mnie wciagnal *^*
No to, pozdrawiam :D
Ps to chyba moj najdluzszy komentarz w zyciu :'D
Nie ogarniasz? A pamiętasz malutkie dzieciątko Kurtis and Akira. Mieli synka, więc Nashi jest ŻONĄ syna Kurtisa, który ma tak na nazwisko, a nie jest to jego imię. Rozumiesz?
UsuńDziękuję za komentarz i oby było takich więcej na innych blogach!
Aaaaa... Dobra, ogarnelam ^^
UsuńWielkie dzieki za wytlumaczenie :D
Nashi ma meza! Aaaaaaaa! To wzruszajace... Syn Akiry mial chyba niebieskie wloski, Nashi podejrzewam, ze ma rozowe... Fajne beda miec dzieci :D
Dobra, pozdrawiam jeszcze raz i zycze wszystkiego najlepszego na nowej drodze zycia ^^ Bo teraz tak jakby bedziesz na nowej drodze zycia no bo bez tego bloga :P No to weny na reszte blogow ^.^
Dziękuję bardzo ;)
UsuńA ja nie ogarniam. Bo tak Mama Lucy jest z krainy zywiolow tak?
UsuńCana : Tak i?
Akira i Lushii to kuzynki czyli ich dzieci sa dalszym kuzynostwem wiec to taki kazirodczy zwiazek jesli Nashi i Kurtisiatko maja byc razem. Huehue ale cie zlapalam.
Cana:no Luska ale sie szerlokiem zrobilas.
Wiem
Pozdrowka Lusia i Cana
Ja do końca nie pamiętam, ale jeśli dobrze mi się zdaje, to ... Chociaż może masz rację. Ja naprawdę nie pamiętam, co tam wypisywałam. Bardzo dużo rzeczy było robionych na ostatnią chwilę, ale jeśli dobrze kojarzę, to nie jest kazirodczy związek, bo to dość dalekie kuzynostwo. Ale mogę sie mylić
UsuńNo ale ta szamanka to z tego co bylo w poprzednich rozdzialach jest babcia Lucy bo Layla jest jej corka, i ta sama szamanka jest tez babcia Akiry czyli one sa kuzynkami a z tego wynika ze ich dzieci to kuzyni dalszego stopnia wiec to kazirodczy zwiazek huehue.
UsuńCana:Jak zwykle chwile mnie bie ma a ona sie nudzi i wraca do tego rankingu i czyta jedno z tych opowiadan.
Nie moja wina ze ktos sie obraza jak czytam jakies nowe opowiadanie sama.
Cana:I bede sie obrazac czytamy razem to razem a nie osobno!
Ale jak ty gdzies znikasz to nie moja wina!
Cana:Tak?!
Tak!!
Cana:Jak ty mnie wkuzasz!
To czemu u mnie tyle siedzisz?!
Cana:Bo jestesmy przyjaciolkami i jestes dla mnie jak siostra.
Ty dla mnie tez.
Cana&Lusia:Przepraszam!*przytulaja sie i placza*
Cana:Nie powinnam ci robic wyzutow Leee!
Ja tobie taz nie!
Laxus:Imuto juz jeste... Lu Cana dlaczego placzecie?!?
Bo sie poklucilysmy!!!
Laxus:Jezu nie ma mnie jeden dzien wracam i zastaje to! dobra sorki Olu ale dzis to ja cie od nas pozegnam wiec jak one to? A tak !
Pozdrowienia Laxus Lusia i Cana.
Ehhh niestety wszystko dobre co sie dobrze konczy. Myslalam ze zakonczenie bedzie troszke inne( pojawienie sie Nashi) ale i tak supcio <3
OdpowiedzUsuńNo przecież pojawiła się! Tylko w liście. I cieszę się, że blog się podobał :)
UsuńDziewczyno! W moim domu jest morze łez! Nie T_T dlaczego to tak zakończyłaś. Niby szczęśliwe zakończenie, ale tak się płakać chce T_T Brak mi słów. Wspaniały rozdział, genialny blog i cóż mogę ci jeszcze powiedzieć? Powodzenia w pisaniu kolejnych blogów. :D
OdpowiedzUsuńPS. Oglądałaś to anime, którego dodałaś ending? Fajne to?
Mam na liście, ale nie oglądałam, chociaż zapowiada się naprawdę ciekawie, ale głównie podobała mi się muzyka z tego anime, a ta piosenka szczególnie wydawała mi się idealna do zakończenia (nawet tekst pasuje po przetłumaczeniu ;) )
UsuńMuszę cię za tą piosenkę pochwalić. Przez cały wieczór ją słucham na okrągło i ryczę T_T A ja lubię takie :D Chyba poszukam fulla i ściągnę ją sobie na telefon XD
UsuńNo i niestety się skończyło.... ;c to już drugie twoje opowiadanie, skończone... zdziwiłam sie bardzo, że odeszli na zawsze z Fairy Tail. No to teraz został PAC i TM ;3 czekam na najnowsze rozdziały i weny ;3
OdpowiedzUsuńLucy: Tylko nie rycz, tylko nie rycz xd
Nie będę, spokojnie :3
Natsu: W takim razie zacznij pisać nowy rozdział u siebie :D
Okej, okej tylko nie bij *_*
PS: będę tęsknić za tym blogiem ;3
UsuńZapraszam na inne i pomyłka. To już trzeci zakończony! ;)
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam ;)
Nie spodziewałam się takiego zakończenia i naprawdę mnie zaskoczyłaś... pozytywnie ;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zaskoczyłam :)
UsuńZacznę od tego że t było boskie... nie żartuje! To było po prostu boskie. Szkoda że to koniec ale wiadomo też że nie można czegoś ciągnąć w nieskończoność... Też chce mieć taki talent i tylu fanów na blogu co ty.. ale nie można wszystkiego mieć... No cóż przynajmniej z tego można tak myśle wywnioskować że mnie się ten blog ( i notka ) bardzo podoba :) I mam nadzieje w pozostałych blogach tak samo być jak najlepszą.. choć to też zdążyłam wcześniej oznajmić... cholera... czy ja czegoś jeszcze nie powiedziałam ? Dobra to powiem coś na koniec mam nadzieje że twoje cztery litery się trzymają i napiszesz świetną notkę 4 na Paranormal Activity Club i jeśli wolno to mogę zostawić linki do moich innych blogów?
OdpowiedzUsuńTwoja nie fanka nr1 ale fanka I.K
Jeśli chcesz zostawić reklamę bloga to najlepiej w komentarzu na SPAMIARNI. Tutaj bodajże nie ma do niej linku, ale na PACu jest. Jeśli o to, ci chodzi, bo niektórych nie zrozumiałam :) Bardzo dziękuję za komentarz i póki co moje 4 litery się trzymają, ale nie mam jakoś nie wiem... nie tyle co czasu, co jakoś nie mogę się wziąć za pisanie, ale tylko wstawię TM i już lecę pisać PACa i uwierz mi. Będzie dobry :)
UsuńNaprawdę wspaniały blog!!!!! Nie będę ci gadać o moich wylanych łzach bo i tak to nic nie zmieni. Wiem że ciężko jest znaleźć czas i wenę na takie pisanie. Jestem także zadowolona że zakończyłaś bloga bo większość blogerów ich nie kończy!!! Dziękuje za wspaniałe opowiadanie i życzę weny przy następnych blogach... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i oczywiście serdecznie zapraszam na inne blogi :)
UsuńGenialny rozdział!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko,że to był ostatni rozdział...
Zakończeniem mnie trochę zdziwiłaś myślałam,że będzie całkowicie inne;)Cała historia ci wyszła bardzo fajnie i na pewno wrócę do tego bloga aby przeczytać go jeszcze raz.
Przesyłam ci dużo weny do pisania innych twoich blogów :D
Dziękuję bardzo. Wena się zawsze przyda i oczywiście, jak zawsze, zapraszam serdecznie :)
UsuńŁeeee..
OdpowiedzUsuńFried-Marika!Co Ci?!
Czytałeś to?
Fried-nieee
To przeczytaj!To było piękneee!!!Ja się spodziewałam,że oni nie zostaną i myślałąm,że będzie mi smutno,a tu Ola tak super to opisała,że...ja się cieszę,że tak się skończyło!!!
Fried-To czemu płaczesz!
Bo nie chcę by blog się skończył!!To było ekstraa!!Ola,ja Cię kocham za tego bloga i inne opowiadania!
Fried-*pochmurnieje* k-kochasz?ale tak...kochasz,kochasz?
Eeee...niee? chodzi jako blogerke.Ola jest najlepsiejsza.
Fried-zgadzam się
I tak oto,żegnam Cię na tym blogu!Widzimy się na innych ;)
Trzymam cię za słowo i dziękuję bardzo za TEN rodzaj miłości ;)
UsuńJak ty wogóle śmiesz takie smutne rozdziały pisać, ja się pobeczałam przez cb ROZUMIESZ!? Tyle smutów,tyle łez... wiesz jak trudno być twoją fanką?? Ty mi będziesz za psychologa płaciła.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony rozumiem dlaczego oni nie wrócili do gildi.. ale przecież gildia na dobre i na złe... Mogli chociaż Happiego zabrać... Będę się kłuciła bo mogłaś zrobić chociaż troszeczkę mniej smutne zakończenie ;( ale nie ty jesteś sadysyką. Życie z tobą jest na prawdę ciężkie, a przynajmniej twoje zakończenia. No weź żyj po czymś takim... Według mnie zakończenia powinny być szczęśliwe, a nie takie w których płacze się bo autor jest sadystą... no i widzisz tak się zbulwersowałam że zaczełam narzekać na moją ukochaną blogerke...
Kończe już i życze ci dużo POZYTYWNEJ weny, bo jak widze ostatnio zebrałaś sporo tej negatywnej.
Już idę płacić! no i tak. Trudno być moim fanem ;)
UsuńAle to BYŁO szczęśliwe zakończenie, tylko bez gildii :) I jest dużo pozytywnej weny, ale wy jej nie widzicie :(
PS. Jeśli przeczytasz TM zobaczysz moją zrytą psychikę :)
Ale ja płakałam...
UsuńA co do twojej psychiki, lubię szalonych ludzi :D Mam tylko nadzieje że nie jesteś seryjnym mordercą :D
Nic mi o tym nie wiadomo :)
UsuńCału blok był genialny,miło mi się go czytało ;) Zakończenie tego rozdziału było świetne,tylko szkoda że niezostali z Fairy Tail.No to teraz pozostaje mi tylko wziąść się za czytanie nowych twoich blogów które z pewnością są wspaniałe tak jak i ten ;d
OdpowiedzUsuńZapraszam na inne blogi serdecznie. Chyba są dobre, więc miłego czytania i komentowania i dziękuję za komentarz ;)
UsuńNo i drugi twój blok przeczytany. Powiem szczerze że znowu genialnie i wspaniale, to mało powiedziane. Piękna historia, niczego jej nie brakuje z wyjątkiem kontynuacji.
OdpowiedzUsuńCzytając tego bloga miałem wrażenie, jakbym przeżył wszystko co opisywałaś. Historia ta była tak wyciągająca, że przeczytałem ją w dwa dni. Mam nadzieję, że reszta twoich blogów będzie taka sama, a nawet lepsza. Masz niesamowitą wyobraźnię, pewnie nie jedna osoba ci tego zazdrości. Jeśli nie, to ja napewno. Na koniec powiem jeszcze jedną ważną rzecz, mianowicie dużo weny i nerwów. Tak jak to było w przypadku, Detektywa z przypadku tak i tu. Pozdrawiam:)
Karol Anonim.
Bardzo się cieszę. Oczywiście będzie mi bardzo miło, gdy przeczytasz także inne moje blogi. Fakt, mam niezłą, czasami trochę chorą, wyobraźnię, ale jakoś sie jeszcze trzymam ;)
Usuń"- Bo my nie jesteśmy już waszymi Natsu i Lucy..." Te słowa tak... CHOLERNIE BOLĄ!!
OdpowiedzUsuńPrzepłakałam całą końcówkę... Biedy Happy... Natsu zabrał mu jedyną po nim pamiątke T^T Cały blog ogólnie mi się podobał i nie mam zastrzeżeń...ale ta końcówka... Och, no nie mogę ;( Mogli zostać, z członkami gildy... Dobra, dobra już musze się ogarnąć xD Teraz z zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział Paca... PAC *0* Jak ja go wielbie....
ale, żeby nie przedłużać jesteś niesamowita i masz talent :) A... no i jesteś sadystą, ale to taki szczegół xD Czekam na dalsze przygody PACA i MOŻE Wielki Powrót Detektywa *0*
~~Pozdrawiam :)
Z tym się zgadzam!Jestem sadystką :)
UsuńI dziękuję bardzo za taki miły komentarz :)
piękne zakończenie , będę tęsknić za blogiem :( trzymaj się Ola Ri
OdpowiedzUsuńNieee!!! Piękne zakończenie ;-;!!! życzę dużo pomysłów na inne blogi ! ;-;
OdpowiedzUsuńHoho! Tego mi nie musisz życzyć. Ty wiesz, ile ja blogów byłabym w stanie założyć!? Nie mniej dziękuję. Cieszę się, że dobrnęłaś do końca i bardzo mi miło, że tak często komentowałaś. Ja wszystko czytałam!
UsuńOczywiście zapraszam na inne blogi!
I tak oto niestety dotarłam do końca! Jak dla mnie ta opowieść mogłaby trwać wiecznie. Całe opowiadanie bardzo mi się podobało zresztą każde dotychczasowe mi się podoba :P Jeśli chodzi o Nowe Życie to w opowiadaniu znalazłam kilka błędów i czasami wydawało mi, że coś jest nielogiczne (choć to mogłabyć moja wyobraźnia) Mimo, że mówisz, że (ach te powtórzenia :() to twoje najsłabsze opowiadanie to mi się podobało. Oczywiście można było zobaczyć, że na końcu zdecydowanie się polepszyłaś w pisaniu rozdziałów ;) To tyle w kwesti krytyki. Oczywiście to nie miało na celu urażenie cię :P
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to przez cały miałam ochotę płakać :'( Jak spotkali się z gildią i do niej nie wrócili oraz jak zabrali szalik Happiemu wzruszyło mnie. Z jednej strony żal mi, że nie zostali z gildią, ale z drugiej ciesze się, że do niej nie wrócili. Ja po prostu uwielbiam Musice, jego załogę, Amelie i Komui'a, no i oczywiście Akire <3 Przywiązałam się do nich, a tu już koniec :-/ Natsu i Lucynka w końcu odnaleźli szczęście i spokój. Mogą żyć razem na wieki, wieków :3
Moja ukochana załoga się rozpadła :'( A w zamku jest jedno wielkie przedzkole xD Małe Tamaciątko górą ^.^ Komu powinien zabić Musice :) Przynajmniej w końcu Amelia była z Musicą <3 To mój drugi ulubiony paring w tym opowiadaniu. Pierwszy to oczywiście NaLu :3
Eh... ale się rozpisałam. To co napisałam powyżej może nie mieć ładu i składu, ale ja tak mam, że jak o czymś sobie przypomnie to zaraz to napisze nie patrząc czy pasuje do reszty :P I z góry przepraszam za błędy ortograficzne, ale późno już jest :) Co mi więcej pozostało? Zabrać się za Smocze Królestwo i PAC-mana :D Za niedługo napiszę pod którymś z tych opowiadań. Tymczasem do zobaczenia =D
Pozdrawiam i życzę weny ;3
Pac-man... dobre...
UsuńMasz rację. Tu jest naprawdę mega dużo i błędów, i rzeczy nielogicznych, więc nie martw się. Głównie przez nie postanowiłam zrobić remake, który (mam nadzieję) będzie z większym sensem.
Ja oczywiście cieszę się, że ci się spodobało i miłego czytania pozostałych opowiadań!
Pozdrawiam
Ahh niestety koniec tej przygody ,ale koniec jest zaledwie początkiem.Życzę weny i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFi Dragon
Oczywiście że tak! Dziękuję za wszystkie komentarze!~!!!
Usuń